Strona sklepu internetowego ładuje się dłużej niż 5 sekund? Czas zmienić sklep. Tak uważa 61 proc. internautów, według badania Incapsula.
Gdyby dekadę temu ktoś powiedział, że strona sklepu internetowego załadowała mu się w 5 sekund, pewnie wielu z nas z niedowierzaniem wykrzyknęłoby „ale szybko!”. Dziś, gdy witryna ładuje się 5 sekund, 61 proc. klientów zamyka kartę i szuka alternatywy. Ba, co piąty internauta nie czeka dłużej niż 3 sekundy. Tak wynika z badania firmy Incapsula.
Wymagania współczesnego klienta e-sklepu
„Klient nasz pan” – jeśli sklep internetowy chce działać według tej zasady i sprostać wszystkim wymaganiom stawianym przez użytkowników, to przede wszystkim musi zainwestować w porządne serwery. Dlaczego? Ponieważ aż 67 proc. respondentów przyznało, że zbyt wolno ładująca się strona (a w najgorszym przypadku: brak odpowiedzi) to wystarczający powód, by nie zainteresować się ponownie ofertą danego dystrybutora.
Dla sześciu osób na dziesięć maksymalny czas, jaki mogą czekać na wyświetlenie się zawartości strony, to 5 sekund. Badanie wykazało też, że 44 proc. internautów daje drugą szansę w postaci „odświeżenia”, a 35 proc. próbuje ponownie później. Załapanie drugiego minusa przez sklep jest jednak najczęściej równoznaczne ze stratą klienta.
Klient mobilny ma jeszcze mniej cierpliwości
W czasach smartfonów działających na zasadzie „klikasz i masz”, użytkownicy nie chcą czekać na ładowanie stron internetowych. Są pod tym względem nawet mniej cierpliwi niż ci, którzy próbują dostać się do e-sklepu z poziomu komputera. To z kolei zostało zbadane przez firmę Google.
Z badania wynika, że ponad połowa, a konkretnie 53 proc. użytkowników mobilnych rezygnuje z próby dostania się na stronę e-sklepu za pomocą smartfona, jeśli trwa ona dłużej niż 3 sekundy.
Strona szybko się ładuje, to i zakupy większe
Administratorzy sklepów internetowych również brali udział w badaniu firmy Incapsula. Ich odpowiedzi są dowodem na to, że zoptymalizowane strony działające na dobrych serwerach faktycznie przynoszą większe zyski. Jest tak z kilku powodów. Po pierwsze, klienci są mniej zdenerwowani, a przez to bardziej skłonni do wydania większych sum. Są też bardziej usatysfakcjonowani ofertą. Poza tym mają większe zaufanie do e-sklepu i częściej do niego wracają.
„Znaczenie czasu wymaganego do załadowania zasobów stron www doskonale dało się zauważyć w czasie ostatnich dwóch dni zakupowego szału – Black Friday i Cyber Monday. Największe serwisy, takie jak Macy’s, czy Victoria Secret potrzebowały wówczas nawet pół minuty i więcej na załadowanie, co skutecznie zniechęcało klientów i skutkowało ogromem negatywnych wpisów w mediach społecznościowych na temat złego przygotowania się e-sklepów na wzmożony ruch” – tłumaczy Rafał Kuśmider z dhosting.
O lojalność klientów warto się zatroszczyć, bo w Internecie od jednego sklepu do drugiego jest tylko kilka kliknięć…
Źródło: dhosting, Google, inf. własna. Foto: Raduz/Pexels
Komentarze
6Moim zdaniem, jakaś ściema... Kolejna bzdura, jakimi jesteśmy częstowani niemal każdego dnia. Jeżeli zależy mi na dokonaniu przemyślanego zakupu, kieruję się rozsądkiem i osobistymi doświadczeniami.
Długo ładuje się strona sklepu? Spokojnie, wrócę za chwilę. Tym bardziej, jeśli sklep jest sprawdzony, ma konkurencyjne ceny i ciekawą ofertę. I naprawdę, nie potrafię sobie wyobrazić zachowania, jakie opisano w powyższym newsie.
Ale... Może głupie pytanie, to i głupia odpowiedź? (odnosząc się do ankiety)
Jak strona mieli, wywala się co chwila albo daje zwrot 404, to należy się spodziewać że tak będzie wyglądała jakość produktów i ich dostarczenie.
Autor widać jest dość młody, bo dekadę temu to biegaliśmy z gotówką do sklepu stacjonarnego, a w istniejących "e" to można było katalogi pooglądać, zanim się przejechało po sprzęt, a większość transakcji na odległość była zawierana telefonicznie.
Proste pytanie, czy najlepszej jakości produkty spożywcze ktoś z Was kupi w brudnym, śmierdzącym sklepie, gdzie po nogach szczury latają, a co stąpnięcie słychać chrupot pancerzyka karalucha ... nie inaczej jest z e-sklepem, jak się nie dba o klienta to i klient ma go tam gdzie plecy tracą swą szanowną nazwę.