
Za kilka lat nie kupisz auta z silnikiem spalinowym, przynajmniej w Norwegii
Kolejny krok Norwegii w stronę nowoczesności. Co należy jednak podkreślić - zakaz sprzedaży nie oznacza zakazu jazdy.
Kraje skandynawskie są znane z drastycznych metod wprowadzania nowych przepisów, które sprawiają, że pozostają one pod tym względem „na topie”. Jak informuje Electrek, kolejną ogromną zmianą może być zakaz sprzedaży aut z silnikami spalinowymi.
Zakaz miałby zacząć obowiązywać w 2025 roku – za mniej niż dekadę w Norwegii prawdopodobnie nie zakupimy zatem samochodu z silnikiem spalinowym. Dostępne będą wyłącznie auta „ekologiczne”, przede wszystkim: elektryczne.
Zakaz sprzedaży nie oznacza jednak zakazu ruchu. Mieszkańcy Norwegii, jak i turyści, wciąż będą mogli poruszać się po tamtejszych drogach samochodami z silnikami spalinowymi – bez najmniejszych problemów.
W Polsce taki przepis nie mógłby zaistnieć. Co innego jednak w Norwegii – tam już dzisiaj prawie co czwarte sprzedawane auto ma silnik elektryczny, a trend jest rosnący. Podobne plany mają Indie i Holandia – w tych krajach jednak nie należy spodziewać się nowych przepisów przed 2030 rokiem.
Jak wy oceniacie ten pomysł?
Źródło: Electrek, Ubergizmo
Komentarze
51Czemu stawiasz aż taki czarny scenariusz? Może ludzie pójdą po rozum do głowy i naprawią sytuację z rozrastajacą się społecznością nierobów ("uchodźców). A przemysł samochodowy będzie dalej kwitł a nie wszyscy będą jeździć na kozach.
Co do cen wodoru, jest najczęstszym pierwiastkiem we wszechświecie, więc jakaś innowacyjna metoda pozyskiwania go jest kwestią czasu. Już teraz są gotowe projekty domowych stacji tankowania wodoru, które zaraz wejdą do produkcji, więc wyższość aut na baterie ze względu na możliwość ładowania w domu odpadnie. O bateriach się ciągle słyszy i... właściwie tylko tyle. Ogniwa są, działają. Niemcy chcą wybudować 700 stacji do 2020 roku, pominę już inne kraje, więc jak widać świat idzie w tym kierunku bo to działa, nie są to żadne prototypy w labolatorium o których ktoś pięknie mówi w mediach tylko w pełni działające produkty. Toyota Mirai zużywa około 1kg wodoru na 100 km czyli jakies 30 zł kosztuje pokonanie takiej trasy. Jak na sam początek tej technologii to świetny wynik. I warto pamiętać, że auta na baterie wymagają opracowywania coraz to nowszych technologii baterii, auto na wodór wystarczy, że dostanie drugi zbiornik na wodór lub zrobią zbiorniki na większe ciśnienie wtedy wejdzie nie 9 kg wodoru, a np. 12 i już mamy progress.
WTF?
Samochody elektryczne zasilane z akumulatorów elektrochemicznych koncepcyjnie i technicznie są dużo starsze, prymitywniejsze i bardziej zacofane od innych rozwiązań (nawet od samochodów spalinowych).
To, ze jest teraz parcie na nie z takich czy innych względów tego nie zmienia.