Susza zmusiła ministra. Zainteresował się telefonami rolników
Rolnicy to tylko jedna grupa zawodowa, ale minister rolnictwa chce im zafundować osobą aplikację wzorowaną na mObywatelu. Czym jest mRolnik i dlaczego jest dzieckiem suszy?
Informacja o projekcie aplikacji mRolnik pojawiła się przy okazji spotkania ministra rolnictwa i rozwoju wsi z zachodniopomorskimi rolnikami. Dotyczyło ono wielu spraw, ale jedną z najistotniejszych kwestii okazał się problem suszy i cyfryzacja. Zgodnie z ministerialnymi deklaracjami mRolnik ma być lekiem na całe zło, a działać będzie jak mObywatel.
Zapowiedź aplikacji mRolnik
Minister, Robert Telus, konfrontując się z rolnikami, otrzymuje obecnie sporo niewygodnych pytań na temat aplikacji przy pomocy której należy zgłaszać szkody rolnicze. Nie działała ona dobrze, a tegoroczna susza zmusiła rolników do korzystania z niej szczególnie intensywnie.
Nie inaczej było więc w tym tygodniu, podczas spotkania z zachodniopomorskimi rolnikami. Minister zapewnił, że błędy oprogramowania znanego już jako "aplikacja suszowa" zostały usunięte i można już z niego wygodnie korzystać. Przyznał też, że rolnicy mogą w przyszłości spodziewać się rozwiązania bardziej kompleksowego, a mianowicie aplikacji mRolnik.
Rozpoczęliśmy rozmowy w sprawie stworzenia nowej aplikacji mRolnik, która będzie podobna do aplikacji mObywatel. Chcemy, aby były w niej zgromadzone wszystkie informacje i aktywności dotyczące rolnictwa.
- poinformował minister rolnictwa i rozwoju wsi.
Kontrowersje wokół projektu aplikacji mRolnik
Na podstawie wypowiedzi ministra trudno jest określić jak bardzo zaawansowanym projektem jest aplikacja mRolnik. Nie sposób też wskazać jakie będzie miała funkcjonalności i dlaczego nie może ich uwzględniać istniejący już mObywatel.
Pomijając jednak te szczegóły, sam pomysł tworzenia sprawnych rozwiązań informatycznych dla rolników ma dużo sensu. To tylko jedna grupa zawodowa, ale szczególnie traktowana przez urzędy. Rolników obowiązują inne podatki, system ubezpieczeń itd.. Tymczasem charakter ich pracy powoduje, że wizyta w urzędzie jest szczególnie uciążliwa. Hodowle i uprawy trudno prowadzić jest w miastach, gdzie urzędnicy czekają na petentów jeśli nie dziś to kolejnego dnia roboczego.
Możliwość załatwienia swoich spraw online powinna być więc postrzegana pozytywnie. Tymczasem wszystko sprowadza się do kwestii, o której wspomina prasa rolnicza. Obecny system obsługi rolników przez administrację państwową pozostawia wiele do życzenia, ale nowe rozwiązania nie są też przyjmowane z entuzjazmem. Dotychczas rolnicy dostawali bowiem wiele niedopracowanych rozwiązań informatycznych, czego przykładem jest nieszczęsna "aplikacja suszowa". Zniechęcają się więc łatwo, a sluszny pomysł cyfryzacji rolnictwa staje się coraz większym problemem.
Źródło: Agro Profil
Komentarze
7Gruba kasa pójdzie na apkę i jeszcze większa na obsługę, zaś gigantyczna dla kolegów.
Za PiS jest aplikacja mRolnik...
Podobne marnowanie naszych pieniędzy...
Pozdrawiam panią Kasię :)