I to raczej mniejszego niż większego. To propozycja dla osób, dla których zwykły kijek do selfie to niewystarczające akcesorium.
Moda na selfie wciąż trwa. Ręka jest dobra, gdy robi się zdjęcie sobie, kijek sprawdzi się przy kilku osobach, ale co w sytuacji, gdy chcemy uchwycić na przykład 20-osobową grupę? Przełomem mogą być mini-drony, szczególnie tak intrygujące jak AirSelfie.
Producent opisuje AirSelfie jako najmniejszy na świecie latający aparat. Faktycznie dron robi wrażenie swoimi niewielkimi wymiarami – jest mniej więcej wielkości smartfona. Urządzenie ma wbudowany aparat 5 Mpix, a sterowanie nim odbywa się za pomocą aplikacji mobilnej na iOS lub Androida.
AirSlefie to przykład, jak urządzenie może być genialne w swojej prostocie. Producent poradził sobie nawet z krótkim czasem lotu. Dron potrafi wprawdzie utrzymywać się w powietrzu tylko przez 3 minuty, ale za to jego etui (dzielone ze smartfonem) pełni zarazem funkcję ładowarki. Nieużywany AirSelfie się więc ładuje.
Obecnie – jeszcze przez trzy tygodnie – trwa zbiórka na Kickstarterze. Cel został osiągnięty już kilkukrotnie, ale jeśli chcecie wciąż możecie załapać się na niższą cenę. Ostatecznie produkt będzie kosztował 300 dolarów.
Źródło: GIGadgets, Kickstarter
Komentarze
13wszystkie okazały się niewypałem, problemy ze śledzeniem, kamera jak w telefonach w 2008 roku.
Kolejna kampania która się tak skończy. Jakby takie zabawki były używalne to chińczycy by to już sprzedawali na ali.
Mam 2 drony zabawki, jeden malutki drugi większy. Oba na zewnątrz reagują na najmniejszy wiatr i trzeba lot korygować non stop.
żartowałem
w 3 minuty wiele grup nie potrafi się ustawic a wszyscy wiemy że e 3 okażą się realnie dwoma. Plus miniaturyzować smartphona żeby walnąć mu takiego kloca z tyłu :D To jakby odchudzać porsche żeby potem zrobić z niego dostawczaka :D
Pomysł ogólnie moze nie głupi, ale jedynka nie wypali a dwójki nie będzie po pomysł się przekreci