MSI Claw zapowiadało się nadzwyczaj ciekawie – jeden z pierwszych gamingowych handheldów korzystających z procesorów Intel Core Ultra 7 i Ultra 5 to mogło być naprawdę coś. Niestety, już wiadomo, że demon wydajności z MSI Claw raczej nie będzie. Przyjemna konsola to co innego.
Płatna współpraca z Media Expert
Choć przenośne konsole towarzyszą nam w zasadzie od ponad 30 lat, to prawdziwe rewolucje w tym segmencie zdarzają się stosunkowo rzadko. Ostatnio takie trzęsienie ziemi zafundował nam Steam Deck, bo chyba nikt nie zaprzeczy, że od premiery tego całkiem oryginalnego urządzenia w 2022 roku konsole przenośne przeżywają swój renesans. Do tej pory jednak większość tego typu sprzętów działających na Windows 11 oparta była na architekturze AMD Zen4 i AMD RDNA3.
Dołączające do wyścigu MSI postanowiło jednak pójść nieco pod prąd i zamiast kolejnej przenośnej konsoli wykorzystującej układy AMD otrzymaliśmy urządzenie napędzane, w najmocniejszej wersji, przez procesor Intel Core Ultra 7 155H oraz układ graficzny Intel Arc. Innymi słowy – nowość, z którą wielu fanów przenośnego grania wiązało wielkie nadzieje. Te zostały niestety rozwiane zostały przez pierwsze udostępnione testy wydajności. Czy jednak nieco niższe osiągi powodują automatycznie, że sprzęt ten nie jest wart uwagi? Sprawdziliśmy to i wyniki mogą być dość zaskakujące.
Specyfikacja techniczna MSI Claw vs Lenovo Legion Go vs ASUS ROG Ally
MSI Claw A11M-064 | Lenovo Legion Go | ASUS ROG Ally | |
Procesor: | Intel Core Ultra 7-155H 3.8-4.8 GHz | AMD Ryzen Z1 Extreme | AMD Ryzen Z1 Extreme |
GPU: | Intel Arc 5, do 2.25GHz 8 XE Cores | 12 RDNA 3, 2,7 GHz, 8,6 teraflopów | 12 RDNA 3, 2,7 GHz, 8,6 teraflopów |
Ekran: | 7-calowy panel IPS, FHD (19920x1080), 500 nitów jasności, odświeżanie 120 Hz, 100 proc. pokrycie palety sRGB | 8,8-calowy panel IPS, QHD+ (2560x1600) IPS, 500 nitów jasności, proporcje - 16:10, odświeżanie 144 Hz, 97 proc. pokrycie DCI-P3 | 7-calowy panel IPS, FHD (1920x1080), 500 nitów jasności, odświeżanie 120 Hz, 100 proc. pokrycie palety sRGB |
Pamięć: | 16GB LPDDR5-6400 MHz | 16 GB LPDDR5X | 16 GB LPDDR5 |
Dysk: | 512GB PCIe Gen4x4 M.2 2230 DRAM-less | 512G bądź 1TB PCIe 4.0 NVMe M.2242 SSD (w zależności od wersji) | 512 GB PCIe 4.0 NVMe M.2 SSD |
System operacyjny: | Windows 11 Home | Windows 11 Home | Windows 11 Home |
Dostępne gniazda: |
|
|
|
Komunikacja: | Intel® Killer™ Wi-Fi 7 (802.11be), Bluetooth 5.4 | 2x2 Wi-Fi 6E (802.11ax), Bluetooth 5.2 | 2x 2 WiFi 6E (802.11ax), Bluetooth 5.2 |
Bateria: | 53 WHr (zasilanie 65W) | Konsola - 49,2 WHr (zasilanie 65W) Kontrolery – 900 mAh | 40 WHr (zasilanie 65W) |
Dodatkowe funkcje: |
|
|
|
Wymiary: | 294 x 117 x 21.2 mm |
| 280 x 111 x 21,2 mm |
Waga: | 675 gramów |
| 608 gramów |
Cena w momencie publikacji: | 3899 zł | około 3200 | od około 2500 do 3300 zł |
Znana, ale i dobrze sprawdzona konstrukcja
MSI Claw to konsola o dość klasycznym kształcie, który z miejsca może przywoływać skojarzenia z ASUS ROG Ally. Mamy tu bowiem nie tylko podobny układ przycisków i podświetlanych analogów, ale także bocznych wcięć, na których spoczywają nasze dłonie. Oczywiście są i różnice, jak choćby zupełnie inaczej zaprojektowany tył konsoli czy górne wyloty gorącego powietrza, które dzięki specjalnej siatce i bardziej agresywnemu użebrowaniu nadają całości nieco bardziej drapieżnego charakteru. No i nie da się tu też nie zwrócić uwagi na fakt, że pod względem jakości wykonania MSI Claw prezentuje się znacznie lepiej od bezpośredniej konkurencji.
W zasadzie jedyne, do czego mógłbym się tutaj przyczepić, to nieco zbyt wypłaszczone "grzybki" analogowych joysticków, z których czasami, przy bardziej emocjonującej rozgrywce, nasze kciuki mogą się zsuwać. Mieszane uczucia – raz lepsze, raz gorsze – mogą zaś wywoływać dość twarde i krótkie spusty oraz dwa dodatkowe przyciski umieszczone na spodzie konsoli. Owszem, swoją funkcję spełniają, ale nie zawsze korzystanie z nich jest łatwe i przyjemne.
Kieszonkowa zabawa, czyli blaski i cienie MSI Claw
Po spędzeniu sporej ilości czasu z kilkoma przenośnymi konsolami działającymi pod kontrolą Windows 11, siadając do testów MSI Claw, w zasadzie wiedziałem, czego mogę się po tym sprzęcie spodziewać. Raz, że system Microsoftu w obecnym kształcie raczej średnio nadaje się na platformę czysto gamingową, a dwa – że premierowe wydania pecetowych handheldów niemal zawsze cierpią z powodu niedopracowanych sterowników i momentami kłopotliwej dedykowanej im aplikacji będącej czymś w rodzaju upraszczającej zarządzanie konsolą nakładki systemowej.
MSI Claw również cierpi na podobne przypadłości wieku dziecięcego. Mamy tu zatem całkiem nieźle zaprojektowaną i bardzo czytelną nakładkę MSI Center M, która zapewnia szybki dostęp do różnych platform cyfrowych, z Xbox Game Pass i Steam na czele. Mamy też konfigurowalne boczne menu szybkich ustawień wywoływane jednym naciśnięciem przycisku umiejscowionego obok ekranu.
Jedno i drugie, choć wyjątkowo pomocne (bo to właśnie tu łatwo i szybko zmienimy tryb sterowania, dostosujemy jasność ekranu czy przełączymy się na inny scenariusz ustawień systemu), bywa niestety bardzo kapryśne. Czasami albo w ogóle się nie uruchamiają, albo wyświetlają się jedynie w niewielkim oknie, co bywa szczególnie denerwujące w przypadku bocznego menu. I choć takie sytuacje nie zdarzają się często, to jednak bywa i tak, że jedynym sposobem na zażegnanie problemów jest restart konsoli.
MSI Claw pochwalić za to można za naprawdę niezły 7-calowy ekran, analogowe drążki z efektem Halla, który powinien zabezpieczyć nas przed ich ewentualnym "driftem", oraz całkiem przydatne podświetlenie, i to nie tylko samych analogów, ale także czterech głównych przycisków. Mówcie, co chcecie, ale granie po nocach potrafi być dzięki temu znacznie przyjemniejsze.
To, co jednak najbardziej zaskoczyło mnie podczas testów MSI Claw, to… cisza. I nie, nie chodzi o to, że wbudowane w ten sprzęt głośniki cicho grają. Oj nie – grają fantastycznie, a dodatkowo potrafią dostarczyć całkiem ciekawych wrażeń poprzez generowane basami wibracje. Owa cisza dotyczy systemu chłodzenia, który z racji niewielkich rozmiarów powinien być słyszalny, przynajmniej w tych najbardziej obciążających system ustawieniach.
Tymczasem MSI Claw nawet po ręcznym podkręceniu limitu TDP (Thermal Design Power), który w przypadku przenośnych konsol oznacza moc, jaką może ona pobrać i oddać pod postacią ciepła, pozostaje niesamowicie cichy. Czy to oznacza, że ten sprzęt się nie grzeje? A gdzie tam, jasne, że się grzeje. Czuć to szczególnie przy górnych wylotach urządzenia i na tylnej jego ściance (co ciekawe, w tym samym czasie uchwyty pozostają zimne). Warto jednak wiedzieć, że dzięki zastosowaniu przez MSI systemu Cooler Boost HyperFlow, na który składają się dwa wentylatory i dwa ciepłowody, udało się tu opanować temperaturę systemu na tyle, że sytuacje, w których MSI Claw nagle zamieni się nam w rękach w odrzutowiec, praktycznie nie występują.
Co ciekawe, dla trybu przenośnego maksymalny poziom TDP wynosi 35 W
Co ciekawe, MSI starało się znaleźć remedium na jeszcze jedną bolączkę pecetowych handheldów, a mianowicie szalenie krótki czas pracy w trybie przenośnym. Nie oszukujmy się, w tych sprzętach wystarczy nieco podkręcić ustawienia systemowe, wybrać tryb turbo/ekstremalnej wydajności i już bateria znika w zastraszającym tempie. Dlatego właśnie, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom graczy, w MSI Claw znalazł się akumulator o pojemności sięgającej aż 53 Whr.
W teorii miało to przynieść nam nawet o 50 proc. dłuższy czas zabawy na jednym ładowaniu, w rzeczywistości jest jednak nieco mniej optymistycznie. W najlepszym przypadku podczas intensywnej rozgrywki baterii wystarczało mi na jakieś 2 godziny, w najgorszym system wołał o ładowanie już po jakichś 80-90 minutach. Wszystko zależy tu jednak od gry i wspomnianych już ustawień systemu, czyli TDP. I tak oto dochodzimy do tematu, który chyba najbardziej rozpala wszystkich fanów przenośnego grania, czyli mocy MSI Claw.
Dave the Diver odpalony na MSI Claw w trybie ekstremalnej wydajności
Słaba wydajność? Czy aby na pewno?
Chyba każdy, kto zetknął się już z którąś z dostępnych na rynku pecetowych konsol, wie, że granie na nich oznacza konieczność pójścia na pewne kompromisy – czasem mniejsze, czasem większe. Oczywiście, sporo zależy tu od gry – inaczej będziemy bowiem postrzegać Cyberpunka 2077 w średnich ustawieniach graficznych, a inaczej indyki pokroju Dave the Diver czy Warhammer 40.000: Boltgun, w których zbyt wielu opcji dotyczących oprawy wizualnej po prostu nie ma.
W DNA pecetowych handheldów zapisana jest konieczność "zabawy" z ustawieniami systemowymi i przełączaniem się pomiędzy różnymi trybami wydajności – wszystko po to, aby "wyciągnąć" jak najwięcej klatek na sekundę przy zachowaniu jak najlepszego poziomu oprawy graficznej. I tu, jak pokazują pierwsze testy wydajności, MSI Claw niestety potrafi odstawać od konkurencji. W niektórych przypadkach różnice w osiągach, przy podobnym poborze mocy TDP, potrafią sięgać nawet 20-30 proc.
To sporo, ale trzeba pamiętać, że MSI Claw dopiero co zadebiutował na rynku i bardzo możliwe, że Intel zintensyfikuje prace nad aktualizacjami sterowników, wpływając tym samym na polepszenie wydajności tego urządzenia. Przestrzeń do tego typu działań jest, co widać choćby po dość dziwnym, nieco zbyt wysokim poborze mocy w trybie bezczynności, który w MSI Claw wynosi aż 7 W. Przekłada się to później także na wyniki w wyższych zakresach TDP, w trybie przenośnym.
A skoro już o wydajności mowa, nie sposób nie wspomnieć tu o specjalnej opcji dodanej do MSI Claw, która używa sztucznej inteligencji do automatycznego optymalizowania ustawień systemu do aktualnie uruchomionej gry. Czy to działa? O dziwo – chyba tak, bo zmiany da się zaobserwować na włączonym okienku monitora wydajności. Co więcej, przy bardziej wymagających tytułach zużycie energii było tu podobne jak w trybie ekstremalnej wydajności. Wciąż jednak trzeba pamiętać, że jesteśmy tu dopiero na początku drogi. Być może więc w niedalekiej przyszłości także zastosowane tu algorytmy sztucznej inteligencji zostaną usprawnione.
Czemu to podkreślam? Bo silnik AI może okazać się sporą rewolucją, zdejmując z mniej zaawansowanych użytkowników konieczność testowania różnych ustawień czy szukania w sieci rozwiązań problemu ze zbyt niską liczbą klatek w ulubionej grze. I tak oto powracamy do kluczowego pytania – "czy faktycznie z wydajnością MSI Claw jest źle?". No cóż, na tle konkurencji może i tak, ale z punktu widzenia użytkownika już niekoniecznie. Bawiłem się na tym sprzęcie w sporą liczbę gier – od wymienionych już wcześniej Cyberpunka 2077 i Dave the Diver, po Evil West, Forza Horizon 5 i Shadow of the Tomb Raider. I w zasadzie wszędzie grało się przyjemnie i całkiem komfortowo, no może z wyjątkiem Cyberpunka, który do tego wymagał nieco większego zachodu i pobawienia się z ustawieniami (czytaj – pójścia na pewne kompromisy). No ale taka jest już specyfika pecetowych handheldów.
MSI Claw – czy warto kupić?
Trudne pytanie i niełatwa odpowiedź. Niestety, premiera MSI Claw okazała się równie ekscytująca, co rozczarowująca. Intel Core Ultra co prawda rzuciło rękawice AMD Ryzen, ale jak na razie wynik tego starcia okazał się niezbyt korzystny dla tego pierwszego. Nie skreślałbym jednak MSI Claw już na starcie. Bo choć faktycznie mamy tu trochę zawiedzione nadzieje, to przesadą byłoby nazywanie tego sprzętu złą konsolą. Problemem MSI Claw jest niestety jego cena – na starcie wyraźnie wyższa od konkurencji. To zaś niejako z automatu powoduje, że oczekiwania fanów przenośnego grania są bardzo wysokie. Trudno się więc dziwić fali rozczarowania, która rozlała się po sieci zaraz po premierze tego sprzętu.
Szczególnie że do tego dołożyły się jeszcze problemy ze starszymi grami, które potrafią się nie uruchamiać, miewać kłopoty z dźwiękiem, sterowaniem czy nawet ustawieniami. Ba, czasem i nowsze tytuły mogą przyprawić nas o kilka dodatkowych siwych włosów na głowie. To wszystko jednak przerabialiśmy także w początkach innych pecetowych handheldów opartych na Windows 11. Istnieje spora szansa, że i MSI z czasem i kolejnymi aktualizacjami pozbędzie się trapiących go problemów wieku dziecięcego. No i dla Intela to także niemała okazja, by zaistnieć w nowym dla niego, naprawdę nieźle rokującym segmencie. W MSI Claw wciąż drzemie więc spory potencjał.
Opinia o MSI Claw (A1M-064PL) [Intel Core 7]
- bardzo wygodna i dobrze zaprojektowana konstrukcja
- całkiem niezły 7-calowy wyświetlacz IPS
- zgrabna, choć dość kapryśna nakładka MSI Center M oferująca szybki dostęp do różnych platform cyfrowych
- naprawdę niezła kultura pracy
- zadowalająca wydajność w większości nowych gier
- analogi z czujnikiem Halla zapobiegającym driftowi
- silnik AI optymalizujący ustawienia systemowe
- jak na tak małą konstrukcję fenomenalne głośniki
- większa bateria pozwalająca na nieco dłuższą grę bez potrzeby ładowania
- problemy ze starszymi grami, które nie zawsze uruchamiają się poprawnie
- jak na razie do króla wydajności sporo brakuje
- sprawiające czasem problemy boczne menu
- Windows 11 to wciąż średnio nadająca się platforma do handheldów
- trochę zbyt wygórowana cena w porównaniu do konkurencji
Ocena końcowa
Płatna współpraca z firmą Media Expert
W artykule znajdują się linki afiliacyjne, przekierowujące do zewnętrznych stron zawierających produkty i usługi, o których piszemy. Otrzymujemy wynagrodzenie za umieszczenie linków afiliacyjnych, jednakże współpraca z naszymi Partnerami nie ma wpływu na treści zamieszczane przez nas w serwisie, w tym na opinie dotyczące produktów i usług Partnerów.
Komentarze
3