Samsung Galaxy S25 Ultra: recenzja. Ofiara własnego sukcesu
Smartfony

Samsung Galaxy S25 Ultra: recenzja. Ofiara własnego sukcesu

przeczytasz w 16 min.

Spędziłem ponad miesiąc z najnowszym flagowcem Samsunga, czyli Galaxy S25 Ultra. Czy warto go kupić?

Jak wynika z danych zebranych przez firmę analityczną Canalys, Galaxy S24 Ultra był w 2024 roku najlepiej sprzedającym się flagowcem z Androidem. Bo i jako jedyny z androidowego segmentu premium trafił na listę 10 najpopularniejszych smartfonów w ogóle. 

W branży elektroniki konsumenckiej wysoka popularność to jednocześnie błogosławieństwo, przekleństwo i duża odpowiedzialność. Z jednej strony zapewnia producentowi lepszą pozycję negocjacyjną wobec partnerów. Z drugiej natomiast może utrudniać implementację nowych rozwiązań, bo ciężko traktować tak popularną serię jako poligon doświadczalny. Poza tym podwykonawcy mogą zwyczajnie nie być w stanie dostarczyć dziesiątek milionów komponentów, które z powodzeniem dałoby się zastosować w bardziej niszowym sprzęcie. 

Mam przez to wrażenie, że wszystkie wady i zalety Samsunga Galaxy S25 Ultra wynikają bezpośrednio ze skali popularności jego poprzednika. Lista jednych i drugich jest długa, bo Galaxy S25 Ultra ma masę mocnych stron, ale i pod wieloma względami chińska konkurencja mu odjechała. 

Najważniejszą nowością w Samsungu Galaxy S25 Ultra jest Snapdragon 8 Elite. I to w najlepszym wydaniu

Wspominałem już, że wysoka popularność daje producentowi pozycję do dyktowania warunków współpracy. I tak Samsung wywalczył dla siebie ekskluzywną wersję flagowego czipu, którą nazwano Snapdragon 8 Elite dla Galaxy. Ma ona podkręcone CPU i GPU, a dodatkowo producent przeprowadził kilka zabiegów optymalizacyjnych pod kątem tego konkretnego telefonu. 

Postawiłem obok siebie Galaxy S25 Ultra oraz OnePlusa 13, który ma podstawową wersję tego samego czipu. Odpaliłem 10 testów Geekbench 6 (CPU) z rzędu, a następnie - po schłodzeniu - 10 testów GPU. 

W teście CPU flagowiec Samsunga faktycznie poradził sobie lepiej i wykręcił lepszy wynik po niemal godzinie katowania niż OnePlus 13 w pierwszym podejściu. W teście GPU przewaga Galaxy S25 Ultra była mniej oczywista, bo w niektórych “okrążeniach” notował on nawet niższe wyniki od rywala. 

W codziennym użytkowaniu wyższość Snapdragona 8 Elite dla Galaxy nad podstawowym modelem nie zawsze da się jednak odczuć. Gdy wrzuciłem do aplikacji CapCut to samo 10-minutowe wideo 4K, Galaxy S25 Ultra i OnePlus 13 wyrenderowały je równocześnie w 4 minuty i 34 sekundy. Dodatkowo w AnTuTu samsung osiągnął niższy wynik niż część jego konkurentów, co może wynikać z mniej zaawansowanego chłodzenia. 

Odstawiając na bok wyścigi z bezpośrednią konkurencją, najważniejsze jest to, że Snapdragona 8 Elite daje sporego, bo niemal 40-procentowego kopa wydajności z generacji na generację. Tego typu skoki obserwuje się raczej w obrębie dwóch generacji, a nie jednej. 

W bardziej wymagających zadaniach (jak wspomniana edycja wideo) Galaxy S25 Ultra działa odczuwalnie szybciej od swoich poprzedników. Widzę też ogólną poprawę żwawości interfejsu czy aplikacji aparatu, ale to może być akurat w dużej mierze zasługa nakładki One UI 7, a - w chwili publikacji tej recenzji - starsze samsungi nie dostały jeszcze aktualizacji. 

Nowy procesor umożliwił zastosowanie bardziej zaawansowanych algorytmów fotograficznych oraz – dzięki wyższej energooszczędności – wydłużył czas pracy na jednym ładowaniu.

Bateria Galaxy S25 Ultra utknęła w średniowieczu, ale Samsung wyciska z niej ostatnie soki

Galaxy S25 Ultra ma akumulator litowo-jonowy o pojemności 5000 mAh, ładowaniu przewodowym 45 W i bezprzewodowym 15 W. Dokładnie takie same parametry miał Galaxy S20 Ultra w 2020 roku. 

Samsung stoi w miejscu już szósty rok z rzędu, a przecież w świecie baterii ostatnio naprawdę dużo się dzieje. Chińscy producenci rzucili się na akumulatory krzemowo-węglowe, które cechują się wyższą wydajnością energetyczną, dzięki czemu smukłe obudowy rywali z powodzeniem mieszczą 6000 czy nawet 6500 mAh. 

O ładowaniu nie ma co nawet wspominać. Samsung Galaxy S25 Ultra potrzebuje na dobicie do pełna godziny, a na rynku od lat dostępne są smartfony ładujące się 2, 3, 4, 5 lub nawet 6 razy szybciej. 

Może Samsung boi się eksperymentowania z nową technologią baterii w przypadku tak popularnej linii. Może fabryki nie dałyby rady dostarczyć przynajmniej kilkunastu milionów egzemplarzy. Fakt jest jednak taki, że Koreańczycy pozwolili konkurencji odfrunąć. 

To powiedziawszy, Samsung wyciska z tej swojej skromnej baterii zaskakująco dużo. Gdy w ramach porównania zrównałem jasność ekranów Galaxy S25 Ultra (5000 mAh) i OnePlusa 13 (6000 mAh), a następnie odpaliłem długą serię benchmarków oraz film na YouTubie, poziom baterii samsunga spadł do 73 proc., a oneplusa do 76 proc.

Oczywiście Galaxy S25 Ultra wypadł mierzalnie gorzej, ale nie aż tak jak wskazywałyby na to same różnice w pojemności akumulatorów. Najpewniej jest to w dużej mierze zasługa wyjątkowo energooszczędnych komponentów, w tym nowego typu wyświetlacza. 

Bateria samsunga daje więc radę i da się wyciągnąć dwie doby średniointensywnego użytkowania, ale mogło być jeszcze lepiej. 

Bardziej rozczarowuje mnie brak pełnego wsparcia dla Qi2, mimo wcześniejszych deklaracji Samsunga, że jest zainteresowany tą technologią. Galaxy S25 Ultra sam w sobie nie ma magnetycznego złącza i zostało ono zamontowane jedynie w niektórych pokrowcach. Podobne etui można założyć także na smartfony bez oficjalnego wsparcia dla Qi2 Ready, więc nie jest to żadna karta przetargowa. 

Aparat Samsunga Galaxy S25 Ultra jest (nie tak) dobry (jak powinien)

W swoim najnowszym flagowcu Samsung zastosował:

  • aparat 200 Mpix (1/1,3 cala) z laserowym autofokusem, optyczną stabilizacją obrazu i przysłoną f/1,7;
  • aparat 50 Mpix (1/1,57 cala) z obiektywem ultraszerokokątnym, autofokusem Dual Pixel i przysłoną f/2,2;
  • aparat 10 Mpix (1/3,52 cala) z teleobiektywem 3x, optyczną stabilizacją obrazu i przysłoną f/2,4;
  • aparat 50 Mpix (1/2,52 cala) z teleobiektywem 5x, optyczną stabilizacją obrazu i przysłoną f/3,4.
  • aparat przedni 12 Mpix z przysłoną f/2,2.

Aparat główny już trzecią generację z rzędu wykorzystuje tę samą matrycę i optykę. W porównaniu z ubiegłorocznym modelem zmienił się jedynie aparat ultraszerokokątny, który otrzymał większy sensor o wyższej rozdzielczości. 

Aparat Galaxy S25 Ultra to kolejny aspekt, w przypadku którego Samsung ogranicza swoje działania do malutkich kroków do przodu, a na tym rynku ostatnio naprawdę dużo się dzieje. 1-calowe matryce, zmienne przysłony, wysuwane soczewki, obiektywy telemakro - Chińczycy już te tematy wałkują, a Samsung technologicznie zatrzymał się w 2023 roku.  

Ba, w ubiegłym roku dział Samsunga odpowiedzialny za aparaty zaprezentował przełomowy sensor HP9 o rozdzielczości 200 Mpix, który został zaprojektowany z myślą o teleobiektywach i pozwala bić rekordy w kwestii zoomu. Samsung sprzedaje tę matrycę konkurencji (trafiła m.in. do Xiaomi 15 Ultra czy vivo X200 Pro), a we własnym flagowcu zastosował niższej klasy sensor 50 Mpix. 

Choć osobiście liczyłem na więcej, to jednak aparat Galaxy S25 Ultra pozostaje wszechstronny, a zakres zoomu w dalszym ciągu jest wyższy niż w iPhonie 16 Pro. Mimo braku zmian w aparatach samych w sobie, wyższa moc obliczeniowa wykorzystywana jest zresztą do bardziej agresywnego wygładzania przybliżonych fotek przez AI. 

Galaxy S25 Ultra (0,6x) / iPhone 16 Pro (0,5x)

Galaxy S25 Ultra (1x) / iPhone 16 Pro (1x)

Galaxy S25 Ultra (3x) / iPhone 16 Pro (3x)

Galaxy S25 Ultra (3x) / iPhone 16 Pro (5x)

Galaxy S25 Ultra (10x) / iPhone 16 Pro (10x)

Galaxy S25 Ultra (30x) / iPhone 16 Pro (25x)

Galaxy S25 Ultra (100x)

Galaxy S25 Ultra (0,6x) / iPhone 16 Pro (0,5x)

Galaxy S25 Ultra (1x) / iPhone 16 Pro (1x)

Galaxy S25 Ultra (3x) / iPhone 16 Pro (3x)

Galaxy S25 Ultra (3x) / iPhone 16 Pro (5x)

Galaxy S25 Ultra (10x) / iPhone 16 Pro (10x)

Ogólną jakość zdjęć i funkcjonalność aparatu Galaxy S25 Ultra oceniłbym jako bardzo dobrą, ale bez fajerwerków. Podoba mi się samsungowa kolorystyka zdjęć, zwłaszcza że smartfon zazwyczaj potrafi utrzymać zbliżony styl ze wszystkich obiektywów. Fotki mają bardzo dużą rozpiętość tonalną, ale HDR nie spłaszcza zdjęć zbyt agresywnie, przez co cienie pozostają cieniami i są miłe dla oka. Dawniej flagowce tej marki miały tendencję do masakrowania nie ma na zdjęciach nocnych, ale wygląda na to, że problem ten został mocno zniwelowany. 

Zabrakło mi jednak jakiegoś drastycznego skoku jakościowego względem poprzedników. Gdy vivo X200 Pro czy Xiaomi 15 Ultra ze swoimi 1-calowymi matrycami i teleobiektywami HP9 trafią do Polski, mam bardzo poważne wątpliwości, czy samsung będzie w stanie wygrać z nimi fotograficzne starcie.

W oprogrogramowaniu Galaxy S25 Ultra pojawiły się nowe sztuczki programowe, w tym Audio Eraser. Flagowiec Samsunga potrafi - podobnie jak wcześniej Google Pixel 9 Pro czy iPhone 16 Pro - odseparować od siebie różne dźwięki na wideo (np. głos, tłum i muzyka) i regulować ich głośność niezależnie. Działa to naprawdę nieźle, choć po bardzo agresywnej filtracji głos nabiera robotycznego zabarwienia. 

Wraz z One UI 7 pojawiła się ponadto całkowicie przeprojektowana aplikacja aparatu. Wszystkie kluczowe funkcje aparatu znajdują się teraz w zasięgu kciuka, dzięki czemu obsługa jedną ręką stała się znaaacznie wygodniejsza. 

Podczas filmowania pojawia się nowy suwak zoomu, który pozwala na uzyskanie płynnego i jednolitego przybliżenia lub oddalenia, co daje bardziej profesjonalny efekt. 

Dodatkowo w trybie automatycznym można teraz zmienić ekspozycję bez konieczności jednoczesnej blokady ostrości (wreszcie!), a ustawienia nie resetują się po zrobieniu zdjęcia lub zmianie trybu. 

Nowa aplikacja aparatu jest świetna, ale nie jest to ekskluzywna cecha Galaxy S25 Ultra, bo trafi także na starsze samsungi wraz z aktualizacją do One UI 7. 

Bardziej zaawansowanych użytkowników ucieszy to, że Galaxy S25 Ultra nauczył się nagrywać filmy LOG, które cechują się wysoką elastycznością podczas późniejszej obróbki. 

Sztuczna inteligencja Samsunga wciąż nie ma sobie równych

Galaxy AI już w pierwszej odsłonie wbiło się na poziom nieosiągalny dla jakiejkolwiek innej marki, zwłaszcza w kwestii wsparcia dla języka polskiego. A teraz jest jeszcze lepiej. 

Przypomnę pokrótce, że smartfony Samsunga potrafią podsumowywać artykuły i notatki, przerabiać zdjęcia, formatować i poprawiać wpisywany tekst czy transkrybować i tłumaczyć rozmowy głosowe w czasie rzeczywistym. 

Jedną z moich ulubionych funkcji jest gumka AI, która działa po prostu spektakularnie. Jeszcze lepiej niż rok temu, bo nauczyła się chociażby wierniej rekonstruować twarze. 

Domyślnie gumka działa w chmurze, ale w ustawieniach Galaxy S25 Ultra można wymusić jej działanie offline. Wówczas aktywowany jest jednak prostszy model, który sprawdza się jedynie w przypadku prostszych teł jak ulica, trawnik czy mur. Gdy próbowałem usunąć zaznaczonego iPhone’a z powyższego zdjęcia, w trybie offline smartfon odmówił działania. 

Asystent rysowania, znany już z poprzednich modeli, w Galaxy S25 jest multimodalny, czyli rozumie obraz i naturalny język. Mogłem zrobić koślawy szkic domku, a oprogramowanie wygenerowało na jego podstawie ładniejszy obrazek. Po wpisaniu komendy “dodaj samolot na niebie” sztuczna inteligencja stworzyła finalną grafikę w oparciu o różnego typu dane wejściowe. 

Co ciekawe, w tej serii Samsung najbardziej promuje asystenta głosowego Gemini, który teraz aktywowany jest przyciskiem zasilania. Producent wybrał sobie dziwną lokomotywę marketingową, bo apkę Gemini można zainstalować na dowolnym smartfonie z Androidem 10 lub nowszym. Choć trzeba zaznaczyć, że Samsung wynegocjował od Google’a nieco ulepszoną wariację asystenta. 

Na Galaxy S25 Gemini integruje się z systemowymi aplikacjami Notatki Samsung, Samsung Kalendarz czy Samsung Reminder. Mogę np. odpalić na YouTubie film z przepisem i poprosić asystenta o wygenerowanie listy zakupów z niezbędnymi składnikami w samsungowym notatniku. Jeśli ktoś woli aplikacji Samsunga od ich odpowiedników Google’a, to ma to sens. 

Inna mocno promowana funkcja to Now Brief. Wykorzystuje ona sztuczną inteligencję do analizowania danych z różnych źródeł i wyświetla je w formie widżetów w momencie, w którym użytkownik może ich potrzebować. Dostęp do tego panelu można uzyskać z poziomu ekranu blokady lub pulpitu. 

Mojego życia ta funkcja nie zmieniła, bo w zakładce Now Brief widuję głównie prognozę pogody, nadchodzące wydarzenia z kalendarza czy komunikaty typu "spałeś za krótko, jutro spróbuj się wyspać". Raz smartfon zauważył, że codziennie o 8:00 rano otwieram służbowego Slacka i zaproponował, że będzie otwierał aplikację automatycznie, jeśli o tej porze odblokuję telefon, ale nie wiedziałbym co zrobić z 0,2137 sekundy zaoszczędzonej na kliknięciu ikony aplikacji. 

Podoba mi się to, że w One UI 7 funkcja Asystent pisania została odseparowana od aplikacji Samsunga i zintegrowana z menu kontekstowym. Dzięki temu z podsumowywania czy formatowania tekstu można korzystać w całym systemie. Przy okazji dostał on bardziej zaawansowane opcje edycji, więc można np. zaznaczyć fragment e-maila i polecić umieszczenie danych w czytelnej tabeli. 

Nie podoba mi się za to to, że Samsung zrobił się bardzo nadgorliwy w kwestii oznaczania treści wygenerowanych przez AI. Pal licho, że znak wodny pojawia się na przerobionych zdjęciach, bo to jestem jeszcze w stanie zrozumieć. Galaxy S25 Ultra ma fajną funkcję nakładania efektów pogodowych na tapetę ekranu blokady i nawet w tym miejscu wciska w dolnym lewym rogu oznaczenie "Treść generowana przez sztuczną inteligencję". Kogo obchodzi, że AI majstrowało przy mojej tapecie?

Warto odnotować, że Samsung wciąż deklaruje, że funkcje Galaxy AI pozostaną darmowe minimum do końca 2025 roku. Na ten moment kompletnie nie wiadomo, czy i ile trzeba będzie za nie później płacić. 

Samsung Galaxy S25 Ultra - jakość wykonania w górę, ergonomia w dół

Samsung wykorzystał dobre relacje z firmą Corning, dlatego Galaxy S25 Ultra to pierwszy smartfon, którego ekran przykryto najnowszym szkłem Gorilla Armor 2. Ma się ono cechować podwyższoną wytrzymałością na upadki nie szorstkie i twarde powierzchnie. 

Od jakiegoś czasu panuje moda na kanciaste konstrukcje z płaską ramą. W poprzednich latach chwaliłem Samsunga za to, że w swoich największych modelach z linii Ultra stosuje konstrukcje o bardziej opływowych kształtach. Ale nie tym razem, bo firma postanowiła ujednolicić design swoich smartfonów i Galaxy S25 Ultra spłaszczyć. 

Kanciasta bryła w połączeniu z ekranem aż 6,9 cala sprawia niestety, że Galaxy S25 Ultra leży w dłoni gorzej niż którakolwiek ze wcześniejszych generacji. Owszem, wizualnie taka bryła może się podobać, ale ergonomia mocno ucierpiała.

 

Jeśli chodzi o odporność na wodę i pył, Samsung już dziesiąty raz z rzędu zadowolił się certyfikatem IP68. A przecież Chińczycy - nomen omen - zalali ostatnio rynek smartfonami o wyższej klasie IP69. 

Szkło na ekranie - podobnie jak w przypadku poprzedniej generacji - jest antyrefleksyjne, co zapewnia doskonałą widoczność. Wciąż uważam, że jest to jedna z najpraktyczniejszych innowacji w smartfonach ostatnich lat. 

Skoro już zahaczyliśmy o multimedia, to Galaxy S25 Ultra zaskoczył mnie jakością dźwięku z wbudowanych głośników. Nie miałem okazji porównać go bezpośrednio z S24 Ultra, ale odnoszę wrażenie, że jest zauważalnie lepiej, a dźwięk stał się bardziej mięsisty. Choć i wcześniejsze samsungi na tym polu nie zawodziły. 

Rysik Samsunga Galaxy S25 Ultra cofnął się w rozwoju

W 2018 roku - wraz z serią Galaxy Note 9 - Samsung wprowadził rysik S Pen nowej generacji, który miał wbudowany moduł Bluetooth. Klikając w przycisk na piórku lub wykonując gesty w powietrzu można było zdalnie sterować aparatem czy zmieniać slajdy w prezentacji. 

W rysiku Galaxy S25 Ultra moduł Bluetooth został usunięty, co funkcjonalnie cofnęło go o 8 lat. 

Samsung tłumaczy, że z dodatkowych funkcji i tak korzystał niewielki odsetek użytkowników. Moja teoria jest taka, że firma w ten sposób sztucznie podnosi atrakcyjność pierścienia Galaxy Ring, który - podobnie jak do niedawna rysik - również może służyć do zdalnej kontroli aparatu. 

Czy warto kupić Samsunga Galaxy S25 UItra?

W ciągu przeszło dekady testowałem wszystkie flagowce Samsunga od Galaxy S5 w górę i zdecydowana większość modeli dawała mi poczucie obcowania z technologiczną potęgą. Niestety Galaxy S25 Ultra pod względem aparatu czy baterii odstaje od chińskich rywali bardziej niż chyba jakakolwiek generacja w historii. 

Sztuczna inteligencja stała się dla producenta wytrychem usprawiedliwiającym zastój w aspektach wykraczających poza oprogramowanie. Konkurencja żongluje 1-calowymi matrycami, nowymi generacjami teleobiektywów, bateriami litowo-krzemowymi czy wyższymi certyfikatami wodoszczelności, a Samsung garstkę zmian na lepsze sprowadza do "bo AI". 

Galaxy S25, S25+ i S25 Ultra

Spotkałem się z opinią, że Galaxy S25 Ultra to ten sam smartfon, co rok temu, ale z nowym procesorem. Problem w tym, że ja wolałbym Galaxy S24 Ultra z nowym procesorem, bo przynajmniej nie oberwałoby się rysikowi i ergonomii. Samsung wykonał w tym roku kilka małych kroków do przodu i kilka do tyłu, a to jest chyba jeszcze gorsze niż stagnacja. 

Osobiście lubię smartfony Samsunga za nakładkę One UI, najlepszą integrację z Windowsem na rynku i bezkonkurencyjne AI. Galaxy S25 Ultra to najnowszy i teoretycznie najlepszy smartfon z One UI i Galaxy AI. Ale - no właśnie - teoretycznie. 

W chwili pisania tego tekstu Galaxy S24 Ultra kosztuje - w zależności od sklepu - 700 lub nawet 1000 zł mniej niż Galaxy S25 Ultra. A to w mojej ocenie czyni z niego atrakcyjniejszą opcję, zwłaszcza że pod niektórymi względami starszy model wypada lepiej.

Samsung Galaxy S25 Ultra - ocena

Plusy:Minusy:

+ najlepsze AI ze wsparciem dla języka polskiego na rynku
+ doskonały wyświetlacz z antyrefleksyjną powłoką
+ wysoka wydajność
+ zapowiedź 7 aktualizacji Androida
+ dobry i wszechstronny aparat
+ świetne głośniki stereo

- gorszy rysik niż w poprzedniku
- gorsza ergonomia niż w poprzedniku
- nie najszybsze ładowanie i ta sama pojemność baterii od 5 lat
- brak jasnej deklaracji odnośnie przyszłości Galaxy AI

Komentarze

2
Zaloguj się, aby skomentować
avatar
Komentowanie dostępne jest tylko dla zarejestrowanych użytkowników serwisu.
  • avatar
    Yetii
    2
    Jest to krok w tył w stosunku do modelu z 2024 roku.
    • avatar
      Brakloginu
      0
      Widzę tylko różnice w nasyceniu kolorów cieplejsze / zimniejsze pomiędzy tymi smartfonami także apple i samsung idą w łeb w łeb, a szukanie większych różnic to już tylko zostaje telewizor o przekątnej 80" i lupa.

      Trzeba dodać, że dxomark wydało werdykt i uplasowało Galaxy S25 Ultra na 27 pozycji dając 146 punktów, a Galaxy S24 Ultra jest na 30 pozycji w rankingu mając 144 punkty. Czyli nie duża różnica pomiędzy smartfonami co nie jest dziwne bo przecież matryce w tych smartfonach są takie same (oprócz jednej szeroki kąt).

      Witaj!

      Niedługo wyłaczymy stare logowanie.
      Logowanie będzie możliwe tylko przez 1Login.

      Połącz konto już teraz.

      Zaloguj przez 1Login