Po raz pierwszy od momentu premiery nad systemem Android zawisły czarne chmury. A to wszystko przez problemy z Android Market, o których pisaliśmy kilka dni temu.
Niektórzy użytkownicy panicznie boją się możliwości - nawet czysto teoretycznej - jakiejkolwiek inwigilacji i deklarują przy tym bohaterskie opuszczenie platformy. Google zdaje się nie przejmować tymi pojedynczymi głosami i już w październiku do sprzedaży wprowadzi Android 3.0 o pseudonimie "Gingerbeard".
Podobnie jeszcze w tym roku, choć już raczej bliżej jego końcówki, na sklepowe półki trafią pierwsze smartfony oparte o nową platformę. Niestety wiemy już, że system nie będzie stanowić aktualizacji dla wersji 2.1 czy 2.2 - on ma za zadanie funkcjonować obok nich jako najbardziej wydajna platforma dla najmocniejszych telefonów. Tym samym pod znakiem zapytania stają niedawne słowa Google, w których firma deklarowała, że nie chce rozdrabniać Androida.
Nasze telefony będą musiały spełnić dość spore wymagania sprzętowe, by system działał na nich sprawnie i zgodnie z intencją twórców. Procesor przynajmniej 1 GHz, 512 MB RAM oraz - co ciekawe - ekran o przekątnej przynajmniej (absolutne minimum) 3,5 cala. Google planuje zrezygnować także z autorskich interfejsów użytkowników i narzucić swój własny, co akurat może mieć pewne korzyści.
Źródło: Unwiredview
Komentarze
22Cytat z basha:
Pójdzie mi to na celeronie 700 MHz, 64 MB RAM, karta graficzna 16 MB, dźwięk zintegrowany?
Właściwie to pięćsetka podkręcona, nie 700.
Jakiś stary ten telefon
:D
... Trzeba przyznać, że google jednak robi partactwo. Nie dało znowu wsparcia dla naszjego języka. To śmieszne, bo Apple zrobiło.
Przynajmniej 1GHz - czyli jak wyjdzie toto będą już szybsze ...