Zespół Creative Honda Racing wszedł w sezon w świetnym stylu. W I rundzie Mistrzostw Polski Tomek Kędzior w sobotnim wyścigu zajął 4 miejsce, a w niedzielę minął metę na 3 pozycji i po raz pierwszy po czteroletniej przerwie w startach w MP stanął na podium. Rafał Herman był 14 i 10. Tomek Kędzior zajmuje obecnie 3 miejsce w klasyfikacji kategorii Superstock 600 mając 29 punktów, a Rafał Herman jest 14 (8 pkt.).
Już obie sesje kwalifikacyjne pokazały, że obaj zawodnicy teamu Creative Honda Racing cały czas jeszcze „wjeżdżają się” w motocykle i cały czas poprawiają swoje czasy okrążeń. Tomek Kędzior uzyskał swój najlepszy czas 1:41,296, który dał mu szóste pole startowe. Jednak w czasie całej wieloletniej kariery wyścigowej Tomek – odwrotnie niż większość zawodników – zawsze szybciej jeździł w wyścigach niż w treningach. Tak więc 6 pole, to był dobry prognostyk. Rafał Herman z czasem 1:42,717 miał wyruszyć do wyścigu z 11 pola startowego.
W sobotnim wyścigu ze startu Tomek Kędzior wyszedł bardzo dobrze i w pierwszym zakręcie znajdował się na trzeciej pozycji. Jednak później spadł na czwarte miejsce i został nieco z tyłu za prowadzącą trójką zawodników. Ale zaczął wtedy jechać bardzo równo i szybko. Rychło więc wyrobił sobie dużą przewagę nad kolejnym zawodnikiem w stawce. Co prawda zaczęły się kłopoty z bólem przedramion – Tomek Kędzior ponadrywał sobie ścięgna jeszcze startując w wyścigach długodystansowych. Rutyna jednak wzięła górę i zawodnik zespołu Creative Honda Racing dowiózł swoją przewagę do mety mijając ją na 4 pozycji. Rafał Herman popełnił błąd zaraz po starcie – ze zbyt małą prędkością wszedł w pierwszy zakręt nazywany „dużą patelnią”. Został tam wyprzedzony przez kilku zawodników i mimo świetnej jazdy strat już nie udał o mu się odrobić. Ukończył wyścig na 14 miejscu, które jednak jest jeszcze punktowane.
Drugi, niedzielny wyścig miał bardzo dramatyczny przebieg. Gdy zawodnicy przejechali warm-up lap (kółko rozgrzewające następujące bezpośrednio przed startem) i stanęli na polach startowych z nieba zaczął kapać drobny deszczyk. Klasa Superstock 600 startuje zgodnie z regulaminem na oponach z rzeźbą bieżnika, ale mimo tego nie nadają się one na mokrą nawierzchnię. Start więc przerwano i ogłoszono 15 minut przerwy, by pogoda ustabilizowała się. Jednak złośliwy kapuśniaczek to przestawał kropić, to znowu się nasilał, zaś tor nie był już suchy, ani też całkowicie mokry. Organizator ogłosił więc „wet race”, czyli „mokry wyścig”. Dobór opon był teraz sprawą zawodników – mogli wystartować na gumach „suchych” – ale w razie nasilenia się deszczu wyścig nie zostałby przerwany, co nastąpiłoby gdyby wyścig ogłoszono jako „suchy”. Następnie zgodnie z regulaminem ogłoszono 10 minut treningu (ponieważ wszystkie wcześniejsze treningi odbyły się na suchym torze). W tym czasie deszcz przestał kropić. Zawodnicy postanowili wiec jechać na oponach na suchą nawierzchnię, ale poproszono Tomka Kędziora – jako najbardziej doświadczonego zawodnika w tej klasie – by przejechał jedno kółko i określił warunki. Jego werdykt brzmiał krótko – „jest sucho”. Tor był jeszcze lekko mokry, ale nie kwalifikował się do jazdy na oponach na deszcz, które na suchej jezdni ulegają błyskawicznemu zniszczeniu.
Po regulaminowej procedurze startowej wyścig wreszcie ruszył. Tomek Kędzior ze startu wyszedł na 2 pozycji, ale jak sam twierdzi „postanowił poczekać”, dobrze wiedząc co może się dziać podczas początkowych kółek na niezbyt suchym torze. Został wyprzedzony przez kilku zawodników, jednak jego decyzja była słuszna, bo dwóch z nich zaliczyło wywrotki i wypadło z walki już w pierwszym okrążeniu. Gdy tor całkowicie wysechł, Tomek przystąpił do ataku. Wyprzedzał innych „rozpychając się łokciami”, jak twierdzili zawodnicy jadący za nim. Wkrótce wyszedł więc zawodnik Creative Honda Racing na trzecią pozycję i rozpoczął walkę z późniejszym zwycięzcą wyścigu Andrzejem Chmielewskim (ubiegłoroczny mistrz Polski w Superstock 600). Jednak wkrótce dał sobie z tym spokój i pewnie dowiózł swoje trzecie miejsce do mety. „To chyba był błąd – powiedział Tomek Kędzior po wyścigu – pomyślałem sobie, jestem trzeci, trzeba dowieźć to miejsce do mety. Ale widzę, że mogę utrzymać tempo najszybszych. W następnych wyścigach postaram się z nimi powalczyć”. Warto tu zauważyć, że w sobotnim wyścigu Tomek wykręcił swój najlepszy czas 1:40,265 i jest to czas zaledwie o 0,2 sekundy gorszy niż jego najszybsze kółko uzyskane na motocyklu o pojemności skokowej 1000 cm3. Rafał Herman w niedzielnym wyścigu pojechał znacznie lepiej niż w sobotnim i minął metę na 10 pozycji.
Teraz zawodnicy zespołu Creative Honda Racing wyjeżdżają na kolejny trening na torze Lausitz w Niemczech. W ostatni majowy weekend czeka ich kolejna próba ognia – II runda Mistrzostw Polski na Torze Poznań.
Ciekawostka: Honda CBR 600 RR jako jedyny japoński motocykl w tej klasie nie ma tzw. antyhoppingu. Antyhopping jest to urządzenie w sprzęgle zapobiegające podskakiwaniu tylnego koła podczas hamowania połączonego z gwałtowną redukcją biegów (podskakiwanie tylnego koła przy ostrym hamowaniu jest typowym zjawiskiem w motocyklach typu supersport). Dzięki temu sprzęgło w Hondzie jest bardziej niezawodne, trwalsze i lżejsze. Jednak wymaga od zawodnika większego kunsztu jeździeckiego – musi on bowiem „wygaszać” owo skakanie koła odpowiednio precyzyjnym operowaniem dźwignią sprzęgła, co mocno obciąża lewą dłoń (dźwignia sprzęgła jest po lewej stronie kierownicy) i przedramię motocyklisty. Na Torze Poznań zawodnik zmienia bieg przeciętnie 18 razy w ciągu jednego okrążenia. Połowa z tego, to redukcje, czyli przejście z wyższego biegu na niższy. Przy 15 okrążeniach daje to 135 redukcji podczas całego wyścigu trwającego około 25 minut.
Sponsorami imprezy są: Creative, Honda i Ever, a patroni medialni to: benchmark.pl, Dziennik.pl, Menforum.pl, RMF Maxxx.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!