Serwis CDA został umieszczony na „czarnej liście” amerykańskiej organizacji MPAA. Jego właściciele skomentowali to i przekonują, że argumentacja autorów raportu jest błędna, a obecność strony w zestawieniu – nieuzasadniona.
CDA jest jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w „polskim Internecie”, a ostatnio zrobiło się o nim szczególnie głośno, choć nie w sposób, którego mogliby sobie życzyć właściciele serwisu. Pojawił się bowiem na „czarnej liście” amerykańskiej organizacji MPAA jako „najpopularniejsza strona piracka w Polsce”, a nasze rodzime media podchwyciły temat. Czy zarzuty są jednak słuszne?
Właściciele CDA twierdzą, że zdecydowanie nie i zapowiadają interwencję u autorów raportu. Równocześnie opublikowali oficjalne stanowisko, w którym tłumaczą, dlaczego interpretacja MPAA jest nieprawidłowa, a nazywanie serwisu „pirackim” – niewłaściwe.
Podstawowym zarzutem wobec CDA jest to, że na stronie można odnaleźć nielegalne filmy, to znaczy takie, które zostały dodane przez użytkowników łamiących prawo autorskie. Właściciele serwisu nie próbują walczyć z faktami, ale zwracają uwagę na to, że dziwne byłoby, gdyby było inaczej.
„Tak, takie przypadki się zdarzają, tak samo jak w przypadku wszystkich - podkreślamy wszystkich! - społecznościowych serwisów wideo, gdzie użytkownicy dodają materiały. I tak samo problem ten dotyczy CDA.pl, jak i YouTube, Dailymotion, Vimeo i pozostałych” – czytamy w oświadczeniu.
Właściciele CDA przekonują, że starają się zminimalizować to zjawisko. – „Po pierwsze, działając zgodnie z polskim i unijnym prawem stosujemy zasadę notice and takedown i usuwamy bezzwłocznie wszystkie treści naruszające prawo.
Po drugie, udostępniamy partnerom i podmiotom mającym prawa autorskie do filmów narzędzie pozwalające na samodzielne usuwanie wszystkich ww filmów. Tego prawo od nas nie wymaga, ale jest to rozwiązanie znacznie zwiększające skuteczność walki z nielegalnymi treściami”.
W swoim oświadczeniu właściciele przypominają również o tym, że CDA to także materiały „Premium Free” od zweryfikowanych partnerów oraz serwis VOD o nazwie CDA Premium, dający dostęp do licencjonowanych filmów i seriali. – „Z tytułu licencji Spółka zapłaciła dystrybutorom 5,4 mln PLN tylko w pierwszym półroczu br!”.
Innym zarzutem wobec CDA jest stosowanie usługi Cloudflare. To również fakt, ale autorzy raportu twierdzą, że jest ona wykorzystywana do uniemożliwiania identyfikacji materiałów pirackich, a właściciele polskiego serwisu zapewniają, że jest inaczej.
„Stosujemy Cloudflare w dwóch celach: jako zabezpieczenie przed hakerskimi atakami typu DDoS oraz w celu szybszego generowania strony WWW po stronie użytkownika końcowego” – przekonują. Można jedynie dodać, że CDA nie jest jedynym serwisem, który tak robi. To standard.
Właściciele CDA są przekonani, że serwis nie powinien znajdować się na amerykańskiej „czarnej liście”, ale spór o to, jak jest z jego legalnością trwa również w Polsce od wielu już lat. Jak widać jednak, nie składają broni i argumentują, dlaczego ich zdaniem nie powinien być nazywany „pirackim”.
Źródło: CDA, inf. własna
Komentarze
21Nasze społeczeństwo ma w nosie czy coś jest pirackie czy legalne aby było za darmo po co się oszukiwać i pisać jakieś epopeje.
Straty liczone w Milionach złotych z transmisji KSW dobrze to pokazują jak ludzie mają w nosie legalne transmisje.
Pudzianowski też apelował ostatnio
"Jeżeli naprawdę jesteś fanem MMA, jeżeli naprawdę kibicujesz zawodnikowi, to wydaj te parę złoty na legalną transmisję. Jako jeden z zawodników KSW dziękuję każdej osobie która kupuje legalny dostęp. To dzięki Wam MMA w Polsce się tak prężnie rozwija, a KSW kolejny raz organizuje wielką galę w Anglii. I to jest dla mnie powód do dumy. Polska organizacja pokazuje kto tu rządzi!"
I dopiero wtedy mogą sobie jakieś czarne listy robić że w PL wielkie piractwo... np. na CDA