Jak donosi serwis Shacknews firma Atari przygotowała niezbyt miłą niespodziankę dla wszystkich zainteresowanych najnowszą odsłoną gry Chronicles of Riddick, która właśnie miała swoją światową premierę. Okazuje się bowiem, że tytuł ten posiada coraz częściej spotykane zabezpieczenie DRM polegające na wprowadzeniu doń limitu instalacji.
Tym razem jest więc możliwa trzykrotna aktywacja tegoż produktu na trzech różnych komputerach (aktywacja przypisana jest do komputera i o ile żaden ze znaczących elementów sprzętowych nie ulegnie zmianie możliwa jest dowolna liczba instalacji na tym sprzęcie), zaś każda kolejna próba instalacji wymaga już kontaktu z pomocą techniczną Atari (gdzie koniecznym jest podanie uzasadnienia potrzeby następnej aktywacji). Co ciekawe, wedle wcześniejszymi informacji nowa odsłona przygód Riddicka nie miała posiadać mechanizmu odzyskiwania aktywacji przez co wprowadzony limit wydawał się dość drakońskim rozwiązaniem. Na szczęście system ten został zaimplementowany w finalnej wersji gry.
Oczywiście, jak to zwykle bywa uzasadnieniem tego kroku jest chęć zapobieżenia piractwu. Czy ma to sens? Chyba nie zważywszy na fakt, że piracka wersja Chronicles of Riddick: Assault on Dark Athena (PC) pojawiła się już w Sieci.
Na koniec istotna informacja – polska wersja tejże produkcji w edycji przeznaczonej na komputery PC ukaże się z dość dużym poślizgiem, bo dopiero 8 maja tego roku. Tymczasem wersja konsolowa opisywanej gry pojawi się na „naszych” półkach sklepowych „już” 24 kwietnia.
Komentarze
36Gry są obecnie do zarabiania, nie do grania w nie. ;/
Jako gracze możemy walczyć z tym na różne sposoby, ale najskuteczniejsza jest walka z użyciem własnego portfela. Zwyczajnie nie kupować gier o których wiemy, że mają drastyczny DRM, a w szczególności ograniczenia liczby instalacji. Jest mnóstwo fajnych tytułów wkoło, nie musimy być idiotami dającymi naciągnąć się na każdą sponsorowaną przez wydawcę recenzję gry z cyklu "musisz mieć". Można także poczekać na tanią reedycję za 1,5 roku - najprawdopodobniej będzie bez zabezpieczeń, byle by tylko ktoś raczył wziąć ją z półki. Jeśli wydawca dostanie po kieszeni, a gra leży w rankingach sprzedaży niziutko to szybko mu przejdzie przesadne zabezpieczanie.
Osobiście bardzo cieszę się z tego, że serwisy internetowe informują o tym co ma przegięty DRM. Tych gier nie kupuję.
Pecetowym wersjom gier z zabezpieczeniami mówimy zdecydowane "nie" :)
Ja napewno nie kupię gry z takim zabezpieczeniem.
Chyba że cena z DRM będzie niższa od bez DRM.
Z DRM 60 zł bez DRM 100 i sprawa rozwiązana.
A jak bedzie inaczej to tylko podziękuję piratom za dobrą robotę :)
A o samej grze powiem tyle, że pierwsza część bardzo mi się podobała, a druga należy do tych gier, w które zagram na 99%
Również uważam że nie powinno być zabezpieczenie DRM, ponieważ to moja brocha ile razy zainstaluje na swoim kompie tę grę, dzisiaj łatwo jest rozwalić system przez wirusy itp itd, ja ostatnio przez miesiąc zrobiłem 2 formaty u siebie.
Dobrze ktoś tutaj się wypowiedział że: gry są do zarabiania kasy a nie do grania.
pozdrawiam wszystkich :)
Jak ktoś napisał jest w czym wybierać, także moje pieniążki mogę dać komuś innemu.
Pełny szacunek dla Kolegi cptjack - ja też jestem zdania iż takie kretyńskie zabezpieczenia (uderzające w osoby które chcą mieć legalny tytuł, piraci mają z nas niezły ubaw swoją drogą) mają na celu zniszczenie drugiego obiegu gier. Ciekawe kiedy doprowadzą do zakazu sprzedawania używanych oryginałów na Ebay i Allegro. (Kurdę w bramie wieczorową będziemy sprzedawać i kupować ? Hi, hi poznam wtedy pewnie paru dilerów z tejże bramy)
Ale już serio, gry są niestety w 90% tak denne jeśli chodzi o scenariusz iż nikt nie ma ochoty stawiać ich na półce. Przejdę raz i nigdy więcej. To normalne, że wtedy taką grę do ludzi chcę pchnąć.
I to boli producenta, bo liczy wirtualne straty. Ta sama gra (w/g producenta sprzedana 3 razy to milionowe straty. Tylko podobnie jak przy piractwie są to straty mocno wirtualne. Bo nie każdy kto piraci da za nówkę sto kilkanaście złoty, podobnie jak nie każdy kto kupuje z drugiego obiegu też kupiłby w dniu premiery.
Mnie najbardziej wkurza iż kupując nową grę dostaję coś a'la gropodobnego, muszę ściągać kilkaset megabajtów patchy żeby to dopiero działało. Ciekawe kiedy komuś puszczą nerwy i poda jednego i drugiego producenta do sądu żądając milionowego odszkodowania - sama bym chętnie to zrobiła. Ale dość narzekań.
ZDROWYCH I WESOŁYCH ŚWIĄT WSZYSTKIM, MOKREGO DYNGUSA I DUŻO FRAJDY Z DOBRYCH GIER - ŻYCZY FIONA.....
a kupuję gry jakie mi się podobają, reszte zanim kupie "sprawdzam"