Co to jest współczynnik obrazu i czy można go porównywać z częstotliwością odświeżania matrycy? Czym jest ten tajemniczy zapis w specyfikacji telewizora i kto powinien zwracać na niego uwagę?
Rozdzielczość 4K czy obsługa HDR to bez wątpienia parametry, które warto mieć na uwadze, ale to czy dany model to dobry telewizor do grania lub oglądania sportu zależy również od tego, jaką oferuje płynność obrazu ruchomego. Kiedyś było to prostsze do ustalenia – dziś producenci robią wszystko, byleby tylko nie podać wartości wprost. Wykreowali mianowicie coś, co nazywa się „współczynnik płynności obrazu”.
Co to jest współczynnik płynności obrazu?
Najbardziej precyzyjnym sposobem określania płynności obrazu jest podanie częstotliwości odświeżania matrycy (np. 50/60 Hz lub – lepiej – 100/120 Hz). Przez długi czas producenci tak właśnie robili, ale od kilku dobrych lat zamiast tego często stosują „współczynnik płynności obrazu”, który teoretycznie odpowiada na to samo pytanie, ale dla konsumenta jest to utrudnienie przy dokonywaniu wyboru. Dlaczego?
Ponieważ „współczynnik płynności obrazu” to określenie marketingowe i poszczególni producenci stosują własne nazewnictwo ze swoją numeracją. W specyfikacji można więc znaleźć na przykład informację o Motionflow XR 800, Backlight Motion Rate 400 czy Pixel Quality Index 2400, ale nie można ich ze sobą porównywać i stwierdzić na przykład, że trzeci telewizor oferuje trzy razy większą płynność niż pierwszy. Są to tzw.:
Technologie odświeżania - najpopularniejsze z nich to:
- Active Motion w telewizorach Sharp
- Backlight Motion Rate (BMR) w telewizorach Panasonic
- Clear Motion Index (CMI) w telewizorach Thomson
- Motion Clarity Index (MCI) w telewizorach LG
- Motionflow XR w telewizorach Sony
- Perfect Motion Rate (PMR) w telewizorach Philips
- Picture Performance Index (PPI) w telewizorach Thomson, TCL i Philips
- Picture Quality Index (PQI) i Clear Motion Rate (CMR) w telewizorach Samsung
Czy „współczynnik płynności obrazu” jest zatem bezużyteczny? Odpowiedź brzmi: niekoniecznie. Jest przydatny, choć wyłącznie przy porównywaniu kilku modeli tego samego producenta (a przynajmniej producentów stosujących to samo nazewnictwo).
Przykładowo: chcąc kupić dobry telewizor do sportu, który zaoferuje pierwszorzędną ostrość obrazu przy dynamicznych akcjach, lepiej wybrać model, który w specyfikacji ma podany współczynnik płynności obrazu PQI 2500 niż PQI 1300 (przy czym akurat PQI wykracza poza samo odświeżanie).
Co oznacza współczynnik płynności obrazu?
Zawsze odpowiada on na pytanie o to, jak dobry ruch na ekranie jest możliwy do osiągnięcia, ale sposób, w jaki jest on wyliczany, jest różny dla różnych producentów. Dla przykładu w PQI stosowanym przez firmę Samsung i PPI Philipsa bierze się pod uwagę typ ekranu, rozdzielczość, jasność i kontrast. Z kolei Motionflow XR i Intelligent Frame Creation (u Panasonica można zauważyć zapis: Backlight Motion Rate z IFC) to nazwy technologii polegających na dodawaniu dodatkowych „klatek”, aby obraz wydawał się płynniejszy.
Podsumowując: współczynnik płynności obrazu informuje użytkownika o tym, jak ostry może być obraz na ekranie dzięki technologiom upłynniania ruchu. Niezależnie od różnych nazw zasada zawsze jest ta sama: im wyższa liczba, tym wyższa płynność – jeśli więc to ona jest dla nas priorytetem, wiadomo przynajmniej czym się sugerować.
Przynajmniej w teorii, bo okazuje się niestety, że ze względu na branie pod uwagę wielu różnych czynników „współczynnik płynności obrazu” staje się „współczynnikiem jakości obrazu” i jest tak naprawdę określeniem typowo marketingowym. Jeśli jednak producent nie podaje częstotliwości odświeżania matrycy (co wciąż jest najbardziej precyzyjnym sposobem określania płynności, jakiej można się spodziewać), to jakoś trzeba sobie radzić…
Źródło: inf. własna. Foto: LG
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!