Jest to mało prawdopodobne, niemniej trzeba nadmienić, że takie wnioski do firmy wpływają, zaś całość lada moment może trafić na drogę państwową.
Brytyjskie i Amerykańskie instytucje zawodowo zajmujące się przestrzeganiem praw autorskich (a raczej "zachęcaniem" do tego) wysunęły bardzo śmiałe postulaty. Domagają się, by władze największej wyszukiwarki świata zaczęły blokować strony związane z hostowaniem pirackich plików - a więc między innymi bazy dla P2P z The Pirate Bay, ale także MegaUpload czy SendSpace - łącznie dziewięciu witryn.
Tym samym odważne wnioski różnią się od dotychczasowych zabiegów firm, którym zależało na wyeliminowaniu z silnika wyszukiwarki bezpośrednich linków do pirackich plików zahostowanych na przykład w ramach RapidShare. Powodzenie powyższych instytucji wydaje się tym mniej prawdopodobne, że wspomniane serwisy - poza oczywistym naruszaniem praw autorskich nie przez nie, a przez ich użytkowników (kazus RapidShare czy polskiego Chomikuj) - często udostępniają też w pełni legalne pliki.
Dotychczas Google raczej niechętnie reagowało na tego typu postulaty, powołując się między innymi na zasadniczą rolę i definicję internetowej wyszukiwarki, która "nie czuje się na siłach" oceniać tego co jest właściwe, a co nie. Jedno jest pewne - moment wprowadzenia tego typu cenzury będzie początkiem końca Google.
Źródło: TorrentFreak
Komentarze
29Jak by nie patrzeć genialny biznes... to taki współczesny Don Kichot, wiatraków nigdy nie zabraknie. A i jeszcze da się ładnie zarobić :)).
Era kapitalizmu ;p ( każdy ustrój ma swoje minusy )
Jestem antygooglowy :))))
Polacy to
i zobaczyć co nam google podpowie.
Potem wpisać
Żydzi to
i także zobaczyć co nam podpowie.
Zabawne prawda?
Jest dokładnie tak samo jak z RapidShare - mieli pousuwać piraty, bo w końcu to ich wina, że Zdzichu wrzucił na ich LEGALNĄ stronę nielegalne pliki...
ŻENADA
prezes google ma w dupie ich postulaty i to sie nie zmieni, pewnie sobie mysli "fuck you bitches"
To niestety prawda i wolałbym uniknąć owej sytuacji - jak chyba my wszyscy...
Gógl to moja ulubiona wyszukiwarka i nie wyobrażam sobie korzystać z czegokolwiek innego jak Yahoo czy inne takie.