Monitory HDR cieszą się coraz większą popularnością. Szkoda tylko, że producenci uciekają się do marketingowych sztuczek.
Firma Dell ma w swojej ofercie kilka monitorów obsługujących technologię HDR – przykładem tutaj mogą być modele U2518D, S2718D, S2718H i U2718Q… a przynajmniej tak to wygląda w teorii.
Wymienione modele wykorzystują matrycę IPS o rozdzielczości 1920 x 1080 px (S2718H), 2560 x 1440 px (U2518D i S2718D) lub 3840 x 2160 px (U2718Q). Zastosowany panel charakteryzuje się szerokimi kątami widzenia (po 178 stopni w pionie i poziomie) i dobrym odwzorowaniem barw.
Producent chwali się również wsparciem dla technologii Dell HDR, która jednak nie jest standardowym trybem HDR. Monitory oferują maksymalną jasność na poziomie 250 - 350 cd/m2, co jest zbyt małą wartością do wyświetlania szerokiego zakresu tonalnego. Co zatem kryje się pod stwierdzeniem Dell HDR? Do końca nie wiadomo.
Opisywane konstrukcje w teorii są jednymi z tańszych modeli obsługujących funkcję HDR, więc mogą zainteresować wielu potencjalnych klientów. Jaki z tego morał? Przed zakupem sprzętu warto jeszcze zajrzeć do specyfikacji, bo hasła marketingowe bywają mylące.
Źródło: Dell, Guru3D
Komentarze
35e-IPS to panele 6-bitowe z FRC (czyli programowym wyciąganiem kolorów). Monitory cenowo atrakcyjne, jednak z jakością obrazu mocno odbiegającą od standardu.
Ale na papierze specyfikacja wygląda dobrze, jest "IPS" :)
10bit panel nie oznacza HDR.
Były 10 bitowe panele od lat dla grafików i nie były HDR
Nic więcej, i nic mniej. To w jaki sposób zostanie wykorzystaną te możliwości, to już inna sprawa. Czernie są fajne, jasne panele też, ale duszenie jednego i drugiego do scen w filmach i grach tylko po to aby "wykorzystać HDR, bo tak fajnie" to efekt nie będzie fajny.
Z HDRu należy korzystać rozsądnie i w sposób naturalny.