Firma Diamond Multimedia zaprzecza twierdzeniu, że na rynek trafiło aż 15 000 uszkodzonych kart graficznych. Producent tłumaczy, że wadliwych sztuk było łącznie tylko (i aż) 188.
Wczoraj Diamond Multimedia poinformowała, że uszkodzonych kart graficznych było łącznie 188, nie zaś 15 000. Skąd wzięła się taka pomyłka? Okazało się, że firma informowała wcześniej o 15 000 wadliwych egzemplarzy, ale informacja ta była nieprawdziwa i rozpowszechniona przez byłego już pracownika. Powód zwolnienia tej osoby jest chyba jasny?
Okazuje się więc, że ogromna część kart graficznych, które miały być rzekomo zepsute, jest w pełni funkcjonalna.
Zgodnie z tym co powiedział Bruce Zaman, rzecznik prasowy Diamonda, tylko 188 kart graficznych opartych na układach ATI z serii 3800 było wadliwych. Problemem tych kart, według tego co powiedział Zaman, było zastosowanie nieodpowiednich rezystorów.
Firma twierdzi teraz ponadto, że za cały skandal odpowiada były pracownik, który postanowił, że dostarczy mediom bardzo negatywnych informacji na temat Diamond Multimedia. W rzeczywistości za cały problem odpowiada jeden z inżynierów Diamonda.
– W niniejszym artykule, po uzgodnieniu na piśmie i ustnie, nie oczerniamy żadnych pracowników firmy Diamond i nie zamierzamy ujawniać jakichkolwiek danych lub własności firmy, takich jak źródła informacji, klientów i wewnętrznych procedur. Nie jest to polityka naszej firmy. – czytamy w oświadczeniu autorstwa rzecznika prasowego Diamonda. Innymi słowy firma wie, kto jest odpowiedzialny za cały incydent, ale nie zmierza podawać nazwiska tej osoby do wiadomości publicznej.
I choć firma oczyściła teraz swoje imię i w oczach wielu z pewnością znów stanie się dobrym producentem kart graficznych, z jakichś powodów nie dowiedzieliśmy się jak można wykryć usterkę w zakupionym Radeonie. Nie wiadomo więc, czy posiadacze Radeonów z serii HD 3800, które były sygnowane logotypem Diamond Multimedia, mają całkowicie sprawny model.
Źródło: X-bit labs.com
Komentarze
1Ktoś się spotkał z czymś takim?