W zeszłym tygodniu opublikowano wiadomość, z której wynikało, że korzystanie z dobrodziejstw DirectX 10.1 będzie wymagało nowego sprzętu. W odpowiedzi na niego pojawiły się pełne najróżniejszych inwektyw listy od czytelników, którzy dostali szału na wieść, że ich sprzęt został odesłany do lamusa bez żadnego sensownego powodu.
Sporo czasu poszło na zastanawianie się, czy developerzy gier w ogóle zdecydują się wspierać standard, który najprawdopodobniej spotka się ze znikomym zainteresowaniem. W perspektywie tych rozważań ciekawie prezentuje się punkt widzenia pewnego wysoko postawionego projektanta, który pracuje obecnie nad jedną z najbardziej oczekiwanych gier wykorzystujących DX 10. Z oczywistych względów prosił on, by nie ujawniać jego nazwiska.
„Śmieszy mnie ten szum” - opowiada. „Ostatnio miałem rozmowę z przedstawicielami Nvidii i Microsoftu na temat wprowadzania DX 10. Zasadniczo, o ile API się za bardzo nie zmieni, dodanie opcjonalnej obsługi DX 10.1 będzie banalne. To kwestia dopisania kilku linii kodu sterującego inicjalizacją obiektów DirectX.
Decyzja w kwestii DX 10 tak naprawdę w największej mierze zależy od potencjalnego popytu, który - co ciekawe - ograniczany jest przez niechęć do przechodzenia na nowy system operacyjny. Spośród osób posiadających kartę DX 10, tylko 20 procent korzysta z Windowsów Vista. Co więcej, nawet wliczając użytkowników XP, mówimy tu raptem o jednej dziesiątej wszystkich graczy.
Microsoft powinien zachęcić miłośników gier do przechodzenia na Vistę, najlepiej obniżając cenę upgrade'u do wersji Home Premium”.
No i wszystko jasne - sama implementacja DX 10.1 w kodzie jest, jak się okazuje banalna. Największym problemem jest niewielki odsetek graczy posiadających odpowiedni sprzęt, a wśród nich jeszcze mniejsza ilość osób korzystających z nowego systemu operacyjnego. Postęp to powolny proces.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!