Firma Casio postanowiła ułatwić życie projektantom i przygotowała dla nich drukarkę 2,5D. Oto jakie są możliwości tego urządzenia.
Jeśli nie spędziliście ostatnich miesięcy w jaskini, to pojęcie drukarki 3D jest wam pewnie (lepiej lub gorzej, ale) znane. Żeby więc nie było za dobrze, firma Casio postanowiła wykorzystać targi CEATEC w Japonii do prezentacji swojej drukarki 2,5D.
Drukowanie 2,5D – jak to działa?
Mofrel – tak nazywa się technologia „druku 2,5D” zaprezentowana przez firmę Casio. Została ona stworzona przede wszystkim dla projektantów, aby ułatwić im wykonywanie prototypów. Z drukarki wychodzi „arkusz”, którego powierzchnia może imitować konkretny rodzaj tkaniny, ale też drewno, kamień czy ceramikę. Jak konkretnie się to dzieje?
Sekret tkwi w „cyfrowych arkuszach” Casio. Na pozór wyglądają jak zwykłe kartki papieru, ale w rzeczywistości zawierają jeszcze warstwę proszku węglowodorowego pokrytego akrylonitrylem. To sprawia, że „arkusz” może rosnąć (pod wpływem ciepła) i tym samym tworzy się określona faktura.
Aby lepiej kontrolować formowanie, najpierw przy użyciu węgla drukowany jest wzorzec. Po wykonaniu operacji ten mikrofilm jest odrywany, a na powierzchni „arkusza” może pojawić się warstwa atramentowa. Krótko mówiąc: całość jest kolorowana.
Drukarka 2,5D – ile to kosztuje?
Oczywiście jak to nowość, drukarka swoje kosztuje – konkretnie 5 milionów jenów, czyli jakieś 160 tysięcy złotych. Podobno już teraz zainteresowanie wyraziło kilka dużych firm z sektorów motoryzacji i elektroniki użytkowej.
Koszt samej drukarki to jedno, ale do tego trzeba jeszcze doliczyć „papier”. Ten również do najtańszych nie należy, bo za jeden „cyfrowy arkusz” A4 należy zapłacić jakieś 40-50 złotych. Atutem jednak bez wątpienia jest szybkość działania, bo „drukowanie” trwać ma tylko 3-5 minut.
Dodajmy, że Casio chce stworzyć także (znacznie tańszą) konsumencką wersję drukarki. Może ona być gotowa już za 1,5 roku.
Źródło: Engadget, Casio
Komentarze
2Chyba autor miał na myśli ostatnie kilka lat.
Pomysł całkiem ciekawy - już widzę drukowane unikalne tapety i okleiny dla bogatych.
Branża meblarska i specjaliści od wykończeń wnętrz już zacierają ręce.