Zespół naukowców opracował bardzo ciekawe rozwiązanie. Krótko mówiąc: to realistyczne przeniesienie mimiki jednej osoby na twarz drugiej.
A gdyby tak móc kontrolować twarze polityków, prezenterów i aktorów pojawiających się na ekranie? Brzmi jak niezła zabawa, prawda? Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda, Instytutu Maksa Plancka i Uniwersytetu Erlangen-Nuremberg też tak twierdzą i nawet poczynili poważne kroki w kierunku realizacji takiego projektu. Poznajcie Face2Face.
Face2Face to narzędzie pozwalające wpływać w czasie rzeczywistym na mimikę aktorów na nagraniu wideo (na przykład z YouTube'a) – podkładać ruch warg pod inne osoby (a właściwie: modyfikować ruchy jej mięśni twarzy). Wprawdzie widzieliśmy już wcześniej podobne projekty, ale tym razem mówimy o naprawdę realistycznej ingerencji.
Krótko mówiąc: to realistyczne przeniesienie mimiki jednej osoby na twarz drugiej. Moglibyśmy się rozpisywać na ten temat, ale najlepiej będzie jeśli sami to zobaczycie. Oto filmik demonstrujący możliwości opracowywanego przez ekipę naukowców rozwiązania. Jeśli nie jesteście wśród 2 milionów osób, które już go widziały, to koniecznie go zobaczcie:
Projekt Face2Face może budzić poważne obawy, a w głowach miłośników teorii spiskowych już pewnie zaświeciła się żarówka. Warto jednak spojrzeć na to z innej strony. Można znaleźć bowiem także kilka pozytywnych zastosowań – na przykład imprezowa zabawa czy też doskonale dopasowany dubbing.
Źródło: Stanford
Komentarze
5"To może być niebezpieczne,zabawne i użyteczne
- doskonałe narzędzie do manipulacji
- zabawne - śpiewający Putin czy ten dupek z Koreii północnej"
- użyteczne - Przemysł growy może mieć znacznie tańszą i prostszą technologię przechwytującą mimikę twarzy"
Tam rozwinięto podobną technologię tyle że autorzy poszli krok naprzód. Skanowanie całej mimiki i "kinetyki" persony pozwoliło wysłać ją na "wieczne wakacje" a jej cyfrowy zapis pozwalał zatrudnić jej cyfrowego avatara i wyrabiać z nim czego Dusza zapragnie. To oczywiście tylko pewne tło i mały skrawek fabuły.
wcale bym się nie obraził jakby to zastosowali w filmach, animowanych też