Organy ścigania w USA współpracowały z firmą, która kupowała dane o użytkownikach od Facebooka i Twittera.
Służby mundurowe w Stanach Zjednoczonych wiedzą, kto jest na jakim proteście. Skąd to wiedzą? Przede wszystkim z monitorowania internetowych sieci społecznościowych w trakcie takich wydarzeń. Jak uzyskują do tego dostęp? Korzystając z usług firm, takich jak Geofeedia. Jakim sposobem z kolei te otrzymują konkretne informacje o użytkownikach sieci społecznościowych? Odpowiedź na to pytanie nie jest wprawdzie jednoznaczna, ale umowy z Twitterem i Instagramem mogą całkiem sporo sugerować.
Jak informuje Dziennik Internautów, amerykańska organizacja ACLU dotarła do e-maili wymienianych pomiędzy firmą Geofeedia a organami ścigania w Stanach Zjednoczonych. Przedsiębiorstwo informuje w nich między innymi, że płaci Twitterowi za dostęp do kompletnych zestawów informacji, otrzymuje wiele danych z serwisu Instagram i nawiązało „poufne, lecz wiążące prawnie porozumienie z Facebookiem”, na mocy którego otrzymuje od niego informacje, do których nikt inny nie ma dostępu.
Dzięki temu wszystkiemu Geofeedia jest w stanie pobierać posty z określonej lokalizacji (na przykład stamtąd, gdzie odbywa się protest), a następnie je analizować. Dane te są następnie przekazywane organom ścigania, które mogą bez większych ograniczeń gromadzić je, nawet jeśli konkretne osoby nie są w żaden sposób w konflikcie z prawem. W efekcie może więc dochodzić do inwigilacji obywateli na naprawdę dużą skalę.
Nie jest tajemnicą, że jednym z głównych źródeł przychodów serwisów społecznościowych jest handel danymi. Do tej pory łączyliśmy to jednak głównie z przemysłem reklamowym. I choć faktycznie Facebook sprzedaje w tym przypadku dane tylko firmie zajmującej się analizą danych (to nic nadzwyczajnego), to już nie kontroluje tego, co z informacjami dzieje się dalej. A jak się teraz okazuje, kolejnymi odbiorcami są organy ścigania.
Oficjalnie firmy Facebook i Twitter zakończyły współpracę z Geofeedia 19 września. Trudno jednak powiedzieć z pełnym przekonaniem, że to rozwiązuje cały problem.
Źródło: Dziennik Internautów, ACLU, AP
Komentarze
3powiedzcie mi coś czego nie wiem... albo nie mógłbym się sam domyślić