W obronie praw autorskich Blizzard likwiduje pirackie serwery, a Nintendo usuwa grę będącą hołdem dla Zeldy.
Wydawać by się mogło, że to wierni, wieloletni fani są dla producentów i wydawców gier najważniejsi. Tymczasem w ciągu dwóch dni doszły do nas wieści na temat dwóch przypadków, w których fanowska nostalgia musiała ulec wyższości ochronie praw autorskich, nawet pomimo faktu, że w jednym przypadku mowa jest o grze dwunastoletniej, a w drugim – ...trzydziestoletniej.
W obu przypadkach rzeczywiście fani złamali prawo i stawanie w ich obronie może być więc nie do końca uzasadnione. Z drugiej jednak strony biorąc pod uwagę inne okoliczności można mieć wątpliwości co do słuszności zachowań firm Blizzard i Nintendo.
Sprawa I: Blizzard i likwidacja pirackich serwerów WoW
World of Warcraft najlepsze lata ma już za sobą. Twórcy wciąż jednak robią co mogą, aby zwiększyć atrakcyjność tego tytułu i przyciągnąć nowych graczy. Wielu spośród tych starszych nie jest zadowolonych z czynionych zmian i dlatego też decyduje się na kontynuację zabawy na serwerach „pirackich”, które przedstawiają świat WoW-a takim, jakim był on przed procesem „wzbogacania”.
Taki serwer Nostalrius w ciągu roku zdołał zgromadzić ponad sto tysięcy aktywnie grających użytkowników. Problem jednak w tym, że o ile część graczy faktycznie przybywała tam we wspomnianym wcześniej celu, to reszta szukała po prostu okazji do grania w najpopularniejsze swego czasu MMO za darmo. Ani jedni, ani drudzy więcej się już nie pobawią – 10 kwietnia w godzinach wieczornych serwer zostanie wyłączony w wyniku nakazu Blizzarda.
Osoby zarządzające Nostalriusem i grające na nim zbierają podpisy pod petycją mającą zachęcać firmę Blizzard do zmiany decyzji. Taki scenariusz jest jednak bardzo mało prawdopodobny. Być może rozwiązaniem dla Amerykanów byłoby wprowadzenie „oficjalnych” serwerów z WoW-em z lat świetności? Ale to już pewnie zbyt utopijna wizja…
Sprawa II: Nintendo i wyłączenie hołdu z okazji 30-lecia Zeldy
W tym roku seria The Legend of Zelda świętuje swoje 30. urodziny. Z tej okazji dwójka jej fanów – Scott Lininger i Mike Magee – zrekonstruowali oryginał z NES-a w Javascripcie, dzięki czemu każdy przez kilka dni mógł zagrać w niego z poziomu przeglądarki internetowej. Przez kilka dni, ponieważ Nintendo postanowiło zlikwidować ten projekt.
Na stronie projektu autorzy opublikowali oświadczenie:
„Nintendo poprosiło nas, abyśmy usunęli tę stronę z powodu naruszenia praw autorskich. Zdaje się, że Zelda30Tribute było zbyt dokładnie odwzorowane. Przykro nam z tego powodu, ale całkowicie to rozumiemy. Rozpoczęliśmy ten projekt, ponieważ uwielbiamy Nintendo i zabawę, jaką dają nam od lat. Od początku wiedzieliśmy, że tak może się to skończyć. Nintendo na pełne prawo, by chronić swoje marki. Nie mamy żalu, świetnie bawiliśmy się tworząc ten projekt i nawiązaliśmy kilka znajomości. To nie była najlepsza gra na świecie. To był hołd. Dzięki, Nintendo, za inspirację! – Scott i Mike”.
Czy ochrona praw 30-letniej gry w tym przypadku rzeczywiście jest ważniejsze niż danie fanom nieco zabawy (i – być może – zachęcenie ich do sprawdzenia nowych odsłon serii)? Według Nintendo – tak i gigant ma oczywiście do tego pełne prawo. I może obie firmy faktycznie robią dobrze, bo nie wiadomo co byłoby dalej? A co wy na ten temat sądzicie?
Źródło: Eurogamer, Polygamia, PC Gamer, Facebook (Nostalrius), inf. własna
Komentarze
63Cóż, Star Trek mi się marzy...
Dla mnie tak samo hajs jest najważniejszy!!! Ważniejszy niż rodzina, przyjaciele, koledzy i ktokolwiek!!!! Muszę miec jak najwięcej hajsu i doić z hajsu każdego frajera ile się tylko da!!!
I nie obchodzi mnie jego los!!! Naślę komornika jeśli jest dłużnikiem!!! Niech zdycha byle żeby hajs mi dał, który jest winien!!! HAJS, HAJS, HAJS I JESZCZE RAZ RAZ HAAAAAAAAAAAAJS!!!
Ta firma już dawno przestała być user friendly.