Usługa grania w chmurze GeForce NOW dociera do komputerów osobistych z systemami Windows i Mac. Co to dokładnie oznacza?
„Ponad 200 milionów graczy na całym świecie posiada komputery z kartami graficznymi GeForce” – chwali się Nvidia i zauważa: „ale jeszcze więcej komputerów nie jest w stanie podołać nowoczesnym grom wideo”. Nie mówi o tym jednak bez powodu. Otóż twierdzi, że znalazła rozwiązanie – to nowa wersja usługi GeForce NOW.
Na czym to polega? Każdy gracz, niezależnie od tego jak dobry (a raczej jak słaby posiada komputer) może pobrać aplikację GeForce NOW i nawiązać połączenie z jednym z wirtualnych komputerów z kartami GeForce GTX 1060/1080 znajdujących się w chmurowym centrum danych. W efekcie uzyska dostęp do pokaźnej mocy obliczeniowej i będzie mógł cieszyć się wysoką wydajnością w grach. Rozgrywka będzie po prostu strumieniowana do ich własnych pecetów.
W superwydajny komputer może zostać przekształcony pecet z systemem Windows lub macOS. Katalog gier jest właściwie nieograniczony i obejmuje wszystkie tytuły dostępne na platformach Steam, Battle.net, Origin, Uplay i GOG. Gracze mogą wykorzystać zarówno już kupione gry, jak i kupić zupełnie nowe. Co ważne, postępy i osiągnięcia są zapisywane i synchronizowane, dzięki czemu grą można cieszyć się na wielu urządzeniach. Pozwala to też na rozpoczęcie rozgrywki w domu i kontynuowanie jej, na przykład, u znajomego.
Nowa usługa GeForce NOW wystartować ma jeszcze w tym roku (początkowo w Stanach Zjednoczonych). Kwestią dyskusyjną jest jedynie cennik: 25 dolarów za 10 godzin gry na komputerze z kartą GTX 1080 lub 20 godzin z GTX 1060. Firma Nvidia przewiduje też darmowy test trwający odpowiednio 4 i 8 godzin.
Źródło: Nvidia
Komentarze
40To nieograniczony czy ograniczony do gier z wymienionych platform, bo jedno zdanie przeczy drugiemu?
1) Będziemy mieli w domu światłowody minimum 10Gb/s
2) Będzie to w cenie abonamentu miesięcznego np 10zł
3) Serwery będą w każdym kraju aby zminimalizować opóźnienia do minimum
Serwer stał u nich w biurze, a prawie każdy (nie tylko najwięksi wymiatacze) zanotował, że są pewne lagi.
Rozumiem, że tutaj akurat sytuacja jest nieco inna - klienty to nie proste "bezgłowe" aplikacje, a dedykowane apki, które pewnie mają pod spodem specjalne algorytmy kompresji itp. ale dalej - nie ominie się fizycznych ograniczeń. Skoro w biurze, grając po VNC i kablu 1Gbps który miał pewnie zaledwie kilka m opóźnienia były widoczne, to co będzie, gdy podepniemy się do serwera oddalonego nawet o niewielką odległość, powiedzmy 100km, z opóźnieniami na łączach, czasem straconym na komutację itp?
Wierzę, że do slasherów, strategii czy większości single player sprawdzi się to zacnie, tak jak obecnie sprawdza się choćby PS Now/Gaikai, ale do multi czy nawet szybkich FPS-ów - kompletnie się nie nadaje.
Nawet spełniając takie wymagania, opóźnienia byłyby z 10-20 razy wyższe, niż w przypadku grania na komputerze bezpośrednio. Biorąc pod uwagę jeszcze fakt, że wystarczy pograć 200 godzin, żeby wyszła taka karta 1080 (czyli 40 dni grania po 5 godzin dziennie). Ewentualnie jak gra się sporadycznie (jak ja), to pewnie bym musiał 2 lata grać, żeby wyszła kwota jak za kartę graficzną, jednak nawet w takim przypadku się to opłaca, bo taka karta starczy na znacznie dłużej, niż 2 lata + nie będę ograniczany niczym, a samo granie będzie na znacznie wyższym poziomie.
Moje obliczenia nie są zbyt dokładne, ale wystarczą, żeby stwierdzić, że jest to totalnie nieopłacalne. Dodam jednak, że za jakieś 10 lat to będzie norma, ale jeszcze na to za wcześnie.
Może w przyszłości faktycznie przeniesie się rendering gier "do chmury" i tak będzie wyglądać rozrywka, lecz w mojej osobistej opinii prędzej cieniutkie smartfony oparte na ARM odpalą Crysis-a w 4K niż światowa infrastruktura sieciowa pozwoli na stream w jakości pełnego 1080p (bez kompresji) przy niskim lagu by takie zdalne granie miało sens.
Czyli oprocz tej oplaty godzinowej, trzeba jeszcze samemu kazda gre kupic? HF GL!