George Romero i jego saga o żywych trupach dała początek modzie na zombie, która trwa do dzisiaj i pewnie długo jeszcze będzie trwać.
Resident Evil, Left 4 Dead, Dying Light, Dead Island, Dead Rising, State of Decay… – to tylko kilka gier i serii, które nie powstałyby, a jeśli już, to wyglądałyby zupełnie inaczej, gdyby nie George Romero – słynny reżyser i scenarzysta, który zasłynął dzięki filmowi Noc żywych trupów, dającemu początek zupełnie nowemu gatunkowi filmów (a z czasem i gier) o zombie. Z rana dotarła do nas smutna wiadomość, że twórca nie żyje.
Wiadomość o śmierci reżysera została przekazane przez jego rodzinę. Poinformowała ona, że 77-latek przegrał „krótką, ale zaciętą walkę z rakiem płuc”. Jego wkład w historię branży rozrywkowej na zawsze jednak pozostanie żywy.
Choć zombie pojawiały się już wcześniej w grach i filmach, to dopiero Noc żywych trupów z 1968 roku sprawiła, że rozpoczęła się trwająca do dziś moda na nieumarłych polujących na ludzi. George Romero nie bez powodu jest więc nazywany „ojcem gatunku”.
Romero wyreżyserował 16 filmów i napisał 21 scenariuszy. Był też autorem komiksów, mężem i ojcem trójki dzieci. Karierę oficjalnie zakończył sześć lat temu, ale trzy dni przed swoją śmiercią zapowiedział Road of the Dead, które miało być „Szybkimi i wściekłymi z zombiakami”. Teraz przyszłość filmu jest niepewna.
Źródło: Variety, The Guardian, Indian Express
Komentarze
7