Gigabyte Aorus przygotowuje monitor dla graczy - IPS, 1440p, FreeSync i... RGB LED
Model Aorus AD27QD szczególnie powinien zainteresować graczy, którzy zwracają uwagę na parametry i wygląd sprzętu. Na premierę będziemy musieli poczekać jeszcze kilka dni.
Marka Aorus obejmuje coraz więcej produktów dla graczy – do tej pory były to laptopy, podzespoły, a nawet akcesoria komputerowe. Firma Gigabyte nie zamierza jednak na tym pozostawać i przygotowuje swój pierwszy monitor dla graczy.
Mowa o 27-calowym modelu Aorus AD27QD, w którym zastosowano matrycę IPS o rozdzielczości 2560 x 1440 px i odświeżaniu 144 Hz. Producent chwali się, że wykorzystana matryca obsługuje 10-bitową głębię kolorów, co powinno wpłynąć na jeszcze bardziej realistyczny obraz.
Dodatkowym atutem jest wsparcie dla technologii FreeSync (w zakresie 48-144 Hz) oraz Low Framerate Compensation (LFC). Funkcja synchronizacji jest obsługiwana przy przesyłaniu obrazu zarówno przez złącze HDMI jak i DisplayPort.
Jeden z użytkowników serwisu Reddit przedpremierowo ujawnił zdjęcia modelu AD27QD. Monitor wyróżnia się efektownym wzornictwem oraz podświetleniem RGB LED (z możliwością kontroli z poziomu aplikacji RGB Fusion 2.0).
Coming soon!
— AORUS_DE (@AORUS_DE) 3 stycznia 2019
Was sagt ihr? pic.twitter.com/gWZpyI0Fvu
Zgodnie z zapowiedziami producenta, premiera monitora została zaplanowana na 16 stycznia. Wtedy też powinniśmy poznać szczegóły na temat dostępności AD27QD.
Źródło: Twitter @ Aorus, Reddit, Twitter @ Komachi Ensaka
Komentarze
10Bo rozumiem np takie połączenie.
Monitor 144Hz G-Synch IPS a do tego GTX 1080Ti czy 2080/2080Ti.
W takiej sytuacji wyciskam maxa z rozdzielczości 2k a w tym mam super płynność i jakość.
Ale co mi da zakup takiego monitora zakładając, że mam nawet flagowego Vega 64 skoro ta karta tylko w pospolitych grach takich jak CS Go, Overwatch itp wyciąga 144Fps w całej reszcie to 60-100. O nvidi nie myślę z góry bo nie współpracuje z freesync a po co kupować monitor z taką funkcją, a następnie nie korzystać z niej.
Może się mylę, nie przeczę, na szybko to pisałem w przerwie w pracy. Ale tak na chłopski rozum to dziwny deal.
Jakbym chciał to postawiłbym sobie lampkę z IKEA za 15zł i mógłbym sobie smartfonem kolor zmieniać - tylko po co?