Firma Google chce być najbardziej „zieloną” firmą na świecie. Ostatnio udało jej się osiągnąć ważny próg na drodze realizacji tego celu. Kupuje tyle energii z odnawialnych źródeł, ile zużywa tej niekoniecznie zielonej.
Pod koniec 2016 roku firma Google wyznaczyła sobie cel, by w 2017 roku kupować tyle energii z odnawialnych źródeł, żeby jej ilość odpowiadała całej zużywanej energii elektrycznej w jej biurach i centrach danych. Teraz, na początku 2018 roku pochwaliła się, że udało jej się tego dokonać.
O co konkretnie chodziło internetowemu gigantowi i jak realizował swoją misję? Za każdą wykorzystaną kilowatogodzinę energii elektrycznej firma Google kupowała kilowatogodzinę energii z odnawialnego źródła – przede wszystkim z farm wiatrowych, ale w pewnym stopniu także tych solarnych.
Nie jest więc tak, że cała firma Google (czyli cała sieć jej biur i centrów danych) pracuje w stu procentach na energii z odnawialnych źródeł. Taki jest wprawdzie ostateczny cel, ale sytuacja, w której kupowane jest tyle „zielonej energii”, ile wykorzystuje tej niekoniecznie zielonej, to dobry krok w tym kierunku. Udało się nawet trochę przekroczyć ten 100-procentowy próg.
Jak chwali się (prowadząca obecnie w Stanach Zjednoczonych, Ameryce Południowej i Europie 26 projektów związanych z OZE) firma Google, jest ona obecnie największym korporacyjnym nabywcą takiej energii. Poniższy wykres pozwala zobaczyć jak duża jest przepaść:
Dobrze widzieć, że giganci przywiązują coraz większą wagę do ochrony środowiska. Kto bowiem jak nie oni ma świecić przykładem. Firmie Google należy więc pogratulować tego sukcesu i życzyć powodzenia na drodze do osiągnięcia kolejnego progu, a pozostałych – zachęcać do brania przykładu.
Źródło: Google Blog, Ubergizmo. Foto/ilustracje: Google
Komentarze
2Raz już mieli wpadkę z przepięciem.