Przynajmniej kilka milionów Japończyków doświadczyło problemów z Internetem przez malutki błąd konfiguracyjny firmy Google.
Nawet nieduży błąd zrobiony przez giganta może mieć olbrzymie skutki. Zresztą miał – właśnie tak było w ubiegłym tygodniu. Niewielka pomyłka Google zepsuła Internet w Japonii.
W ubiegły piątek kilka milionów użytkowników NTT Communications i KDDI Corp. zgłaszało problemy – internauci albo w ogóle nie potrafili połączyć się z siecią, albo też narzekali na ślimacze tempo ładowania się stron. Okazało się, że jest to wynik wprowadzenia nieprawidłowych danych dla sieci przez Google.
Minęło tylko osiem minut i firma Google naprawiła swój błąd, ale jego skutki były zauważalne jeszcze przez wiele godzin. Problemy z Internetem obejmowały zwykłych użytkowników, jak i całe przedsiębiorstwa. Niektórzy pozostawali „offline” jeszcze przez kilka godzin.
Na szczęście ten sieciowy „blackout” nie doprowadził do żadnych katastrof, choć na liście poszkodowanych znalazło się kilka azjatyckich banków oraz przewoźnik East Japan Railway. Bez wątpienia było tak między innymi dzięki szybkiej reakcji Google.
Ten przypadek jednak dobitnie pokazuje, jak ogromną moc ma Google, a przy okazji przypomina, jak bardzo jesteśmy (i w domach, i w firmach) uzależnieni od Internetu. A błędy, jak to błędy, od czasu do czasu się zdarzają.
Źródło: The Next Web. Foto: andibreit/Pixabay (CC0)
Komentarze
8Nie da się zepsuć internetu ;D
Sorry, ale artykul o niczym... Cos sie wydarzylo, ale nie wiadomo co.
A teraz sobie wyobraźcie że Google postanawia odciąć część sieci która jej ideologicznie bądź biznesowo nie odpowiada.
Monopol to rzecz nie dobra a monopol bez nadzoru to proszenie się o tragedię.
Ps. wiem, że "odciąć część sieci" to makabryczne uproszczenie ale przyjmijcie, że chodzi o nie udostępnianie treści w jakikolwiek sposób - nie hostuje, nie linkuje, po prostu nie ma śladu.