Długa droga przed samokierującym się autem Google
Samochód spisuje się naprawdę nieźle. Do czasu jednak – do czasu aż spadnie mocniejszy deszcz, na przykład.
O samokierującym się samochodzie Google słyszymy już od wielu, wielu miesięcy. Wydawać by się mogło zatem, że jego debiut jest już naprawdę blisko. Jakby to jednak powiedział Radek Kotarski – nic bardziej mylnego. Inżynierowie z Mountain View mają bowiem przed sobą jeszcze bardzo dużo pracy.
Do tej pory autonomiczny samochód Google cieszył się raczej entuzjastycznymi opiniami. I trzeba przyznać, że faktycznie auto to spisuje się naprawdę nieźle. Do czasu jednak – do czasu aż spadnie mocniejszy deszcz, na przykład.
Bo choć samochód ten może pochwalić się już grubo ponad tysiącem przejechanych kilometrów bez kolizji, to wciąż nie przeszedł testów w ulewnym deszczu, co jest jednym z wymogów do dopuszczenia go do ruchu. I to jednym z mniejszych, kolejne bowiem to między innymi próby w śniegu oraz na parkingach różnego typu.
Samochód Google potrafi już na przykład zwolnić lub zatrzymać się po wykryciu przeszkody, jak również poprawnie zinterpretować skrzyżowanie. Niestety gdy to ostatnie jest już bardziej skomplikowane, to choć auto przejedzie, to zrobi to bardzo wolno, maksymalnie dbając o ostrożność.
Jest jeszcze jeden problem, z którym inżynierowie Google muszą sobie poradzić. Otóż obecnie samochody nie najlepiej radzą sobie z sygnalizacją świetlną, gdy sensory są „zaślepione” przez promienie słońca padające zaraz zza świateł.
Tak więc jest jeszcze sporo pracy przed inżynierami, choć nikt chyba nie ma wątpliwości, że cały projekt zmierza w bardzo dobrym kierunku. Czy będziemy musieli długo czekać na finalny produkt? Mogłoby się wydawać, że tak. Chris Urmson, dyrektor projektu zapewnia jednak, że rozwiązania zostaną wprowadzone „szybciej niż wiele osób sądzi”.
Źródło: DigitalTrends
Komentarze
6No i już za 50 lat będzie można jeździć autonomem ;).