Trybunał Sprawiedliwości UE wydał nakaz usuwania danych osobowych w wynikach wyszukiwania Google.
Bezpieczeństwo naszych danych znajdujących się w rękach gigantów Internetu to od wielu już miesięcy bardzo gorący temat. Mamy kolejny rozdział.
Kto kiedykolwiek wpisywał w wyszukiwarce Google swoje imię i nazwisko ten wie, że w Internecie można wyczytać na temat każdego bardzo wiele informacji. Od dłuższego już czasu nie podobało się to zarówno użytkownikom, jak i obrońcom prywatności. Na wszelkie próby wymazania „prywatnych” wyników gigant z Mountain View miał jednak zawsze tę samą odpowiedź – „to cenzura!”. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej przyjrzał się jednak sprawie i stwierdził, że niekoniecznie tak to wygląda. Wczoraj instytucja wydała orzeczenie, zgodnie z którym Google będzie musiało usuwać hiperłącza prowadzące do stron zawierających dane osobowe i informacje na temat użytkowników. Oczywiście muszą w tym celu zostać spełnione odpowiednie warunki. Po pierwsze człowiek musi zgłosić się sam, a po drugie – dotyczy to wyłącznie informacji zdezaktualizowanych bądź w jakiś sposób mylących.
Sprawa trwała naprawdę długo. Skarga została bowiem złożona w 2010 roku przez Hiszpana, który miał pretensje do firmy Google, że wpisanie jego nazwiska w wyszukiwarce prowadziło do artykułów na jego temat sprzed kilkunastu lat. Nie byłoby w tym może nic złego, gdyby nie fakt, że dotyczyły one komorniczej licytacji jego nieruchomości. Hiszpan spłacił już swoje długi i chciałby się odciąć od tej sprawy, podczas gdy Google mu na to nie pozwala. Trybunał Sprawiedliwości UE przyznał Hiszpanowi rację powołując się na „prawo do bycia zapomnianym”, oznaczające prawo do wykasowania nieaktualnych informacji z ogólnodostępnych źródeł informacji (a takim wyszukiwarka Google bez wątpienia jest).
„Operator wyszukiwarki internetowej jest odpowiedzialny za przetwarzanie danych osobowych , które są zamieszczone na stronach internetowych osób trzecich” – czytamy w oświadczeniu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Dobrze, ale do kogo zatem powinniśmy się zwrócić, jeśli chcemy, aby firma Google usunęła z wyników swojej wyszukiwarki niechciane przez nas informacje? A no samemu operatorowi właśnie. W przypadku gdy taka próba nie poskutkuje, nic nie stoi na przeszkodzie, aby zaangażować w sprawę poważniejsze instytucje sądowe. Dzięki tej sprawie najprawdopodobniej na rozwiązanie naszego problemu nie będziemy musieli czekać już tak długo jak wspomniany Hiszpan.
Źródło: Mashable, Al Jazeera, The Guardian, NDTV
Komentarze
6Tutaj mamy wszechmogące Google, które może zebrać zewsząd moje dane osobowe i je linkować bez mojej zgody. Jedyne co mogę żądać to usunięcia starych danych...
Według mnie jeśli jestem osobą niepubliczną z racji sposobu bycia lub pracy powinienem móc zostać całkowicie wykreślony z Google.
Inna rzecz, że żądając usunięcia mojego imienia i nazwiska, nie mogą usunąć wszystkich wpisów, bo nie jednemu psu burek...