Ciekawy artykuł ukazał się na łamach LiveScience. Jego twórcy uważają, że gracze częściej niż inni ludzie potrafią przejąć kontrolę nad swoimi snami.
Świadomie śnienie - pojęcie z zakresu psychologii, choć częstwo wiązane również z parapsychologią oraz elementami religii i fiolozofii. Stan, w którym jesteśmy w stanie przejąć kontrolę nad przebiegiem naszego snu, a następnie dostosowywać go własnej woli. Większość z nas potrafi to robić, jednak moment, w którym orientujemy się, że śnimy prowadzi do natychmiastowego wybudzenia. Mistrzowie - podporządkowują sobie swój wyśniony wszechświat. Więcej fachowej lektury na Wikipedii.
Zdaniem naukowców ta specyficzna umiejętność lepiej wykształca się u osób, które sporą część swojego wolnego czasu poświęcają grom komputerowym/video. Dzieje się tak między innymi dlatego, że lepiej radzą oni sobie z odróżnianiem świata rzeczywistego od tych fikcyjnych (jeśli nasz serwis czyta jakaś "stereotypowa pani psycholog", to właśnie w tym momencie dostaje zawału serca).
Co więcej, ci sami naukowcy wykorzystują gry do leczenia koszmarów i bezsenności. Jak się bowiem okazuje elektroniczna rozgrywka wyrabia wiele przydatnych nawyków, poprawia koncentrację, orientację przestrzenną oraz zachęcą do konfrontacji z problemami. Tym samym - jeśli osoba grająca w swoim śnie nagle spotka wielkiego i rogatego demona, istnieje duże prawdopodobieństwo, że go zastrzeli lub zaatakuje wielką ognistą kulą, zamiast budzić się zlaną potem. Generalnie z powyższych badań wynika, że gracze zdecydowanie łatwiej i częściej przejmują kontrolę nad własnymi snami (u przeciętnych ludzi często konieczne są żmudne ćwiczenia, by ostatecznie uzyskać taki efekt - a i wówczas efekt nie jest pewny).
A jak jest z Wami? Przejmujecie kontrolę nad swoimi snami, przeżywacie raz jeszcze growe przygody, czy też raczej "nic z tych rzeczy"? Przy okazji odsyłamy do lektury całego artykułu, gdzie omawianych jest jeszcze kilka interestujących kwestii (m.in. wpływ gier na poziom agresji w snach).
Komentarze
52Ide sobie ulica z kolega,nagle jakis koles podbija do 2 stojacych gosci,wyjmuje komorke i pyta ich o godzine(dziwne bo ma kome i zegarek w niej).Oni wyjmuja swoje,po czym koles wyjmuje pistolet i zaczyna do nich strzelac.Ja uciekam i dostaje kulke w bark.Pomyslalem-padne na glebe i udam martwego.Podbija do mnie jakis koles zeby mnie ratowac a ja pokazuje znak dlonia \m/ i mowie ze wszystko okej,tylko udaje zeby mnie nie zabil.Dalej obudzil mnie budzik;p
Budze sie ze snu, doslownie wpelni przekonany ze jestem na statku kosmicznym. Budze sie dookola czarno. Zanim zapalilem lampke nocna i zorientowalem sie ze jestem w swoim lozku w pokoju to przez 2 sekundy mi tak zaczelo serce walic i adrenaliny tyle dostalem......
doslownie tak jak Ty teraz jestes wpelni przekonany ze siedzisz na krzesle i czytasz moj komentarz tak ja bylem zaraz po obudzeniu przekonany ze leze w statku kosmicznym...
ps.panowie powinni się domyślić
sen oszem da sie skontrolowac potrzeba na to troche czasu zeby sie tego nauczyc ale efekt jest naprawde swietny..
zaczelo sie od tego ze kiedys snilo mi sie ze ciagle spadalem z najwyzszego wierzowca w moim miescie i potem mi sie znudzilo skakanie i chcialem nad tym jaklos zapanowac no i sie udalo teraz w snie moge byc prawie kim chce zalezy jaka jest temetyka snu ale i tak jest ok
taki w pelni kontrolowany sen zdarza sie raz na srednio 5 snow....
pozdro
Bo naprawdę strasznie jest być dowódcą i przeżywać ogrom, natłok walki, jak twój najlepszy kumpel dostał kulkę i leży, a ty nie możesz go wskrzesić bo jest ogień zaporowy. lub jak w World od warcraft idzie się z przyjaciółmi i ktoś zabija twego członka drużyny z ukrycia. chodź jak się ma takie sny to się kończą dobrze rzadko źle. a i tak wy większości pamięta się te złe. ciekawe jest to że można to wykreować w odniesieniu do rzeczywistości. np z kumplami z podwórka trafiasz na wojnę, odbijasz zakładnika, uwalniasz miasto od potwora, tyrana. lub z koleżanką/koleżankami(taki haremek) w jakiś dziwny sposób trafia się do łóżka. Tak naprawdę liczy się ta satysfakcja jaką się osiąga po tym wszystkim jak człowiek czegoś dokona w śnie.
A puźniej judzie uważają informatyków za co najmniej "dziwnych"
Sny trwają po kilka - kilkadziesiąd sekund choć śniącemu może wydawać się inaczej. Nie ma możliwości, że miałeś taki długi sen a do tego jeszcze kontrolowany... Poza tym jak zmierzyłes ten czas - wyśnionym zegarkiem? Trochę realizmu w opisach kolego.
"za to mam kolegę (fan KotOR), który od kilku dobrych lat - jak twierdzi - w nocy biega z mieczem świetlnym przeżywając wspaniałe przygody, a rano budzi się wyspany i szczęśliwy :)"
Twój kolega robi cię w tzw "ciula" poczytaj o zasadzie powstawania snów to dowiesz się, że nie możliwe jest zaprogramowanie wspaniałych przygód podcza których biega się z mieczem świetlnym czy innym dildo... Owszem mogą być elementy z gier ale nigdy to nie będzie to sen w którym mamy logikę i przeżywamy analogiczną do gier RPG przygodę. Kolega pewnie miał standardowy sen jedynie w realich KotOR. Czyli idzie lasem pojawia się wilk, uciaka/zabija wilka i pobudka... Ale o przygodach nie ma mowy... O jednej losowej przygodzie trwajacej 10 sek. tak.
Wiesz czym sie rozni czas snu od czasu snienia? Mniej wiecej tym samym co czas gry od czasu grania. A co do mierzenia czasu to nie, nie mierzylem, ale potrzeba przynajmniej 5 minut, zeby posiekac wiekszosc mebli w domu przy pomocy miecza. Czytanie ze zrozumieniem przed chybiona zlosliwoscia.
"Twój kolega robi cię w tzw "ciula" (...) nie możliwe jest zaprogramowanie wspaniałych przygód podcza których biega się z mieczem świetlnym"
Tiaaaa? Podczas snu mozg uporzadkowuje informacje, ktore zarejestrowal w ciagu dnia. Logiczne wiec jest, ze sen bedzie mial cos a moze nawet duzo wspolnego z gra w ktora sie gralo caly dzien. Jest wiec bardzo prawdopodobne, ze faktycznie ma takie sny, przesadza co najwyzej ze "wspanialymi" przygodami.
Chociaż wydaje mi się, że potrafię treść snu lekko nakierowywać.
Oprocz tego np. ostatnio snilo mi sie ze w liceum wszedzie byly zombie, bo zrobilismy sobie gre ze strzelalismy do nich ze szkoly, jednak wbiegly przez okna i sobie je tluklem jednego po drugi. Szczerze, podoba mi sie taka forma, kiedys gdy bylem maly i mialem czasami nawet 30minut dziennie przed kompem, mialem wiele koszmarow, teraz nigdy nie mam.
WTF?!
Am I addicted ?
np, mowicie ze spadacie z klifu, ja sobie w snie mysle "kurde, mam przeciez wladze" i wymyslam sobie jakis sposob ratunku
snilo mi sie kiedys cos w stylu COD/soldier of fortune [2 rozne sny]
maly budyneczek w srodku lasu, straszna ulewa i polowal na mnie jakis koles z steyr aug, ja nie mialem broni, rppraktycznie uciekalem, po dachu budynku, po wnetrzu, ale nie wpadlem na pomysl zeby do lasu uciec[budynek to nie byla jakas pojedyncza szopa, tylko jakis taki outpost betonowy normalny z korytarzami jak w hotelu, w koncu to ja kolesia upolowalem, nie znam zakonczenia do dzis
drugi mialem troszke inny, tez ulewa na maxa, ale czasy jakiejs wojny, miasto jak w COD[tych starych], czolgi ulice jakies z kamienia swiecace sie jak psu jajca od deszczu, niemcy uzbrojeni, jakos tam sie przedarlem i ucieklem do jakiegos domu schodkami do gory gdzie mieszkala kobieta starsza z autyzmem bo sie ciagle bujala i jakas jej rodzina, nie znam zakonczenia
najlepszy sen mialem jak tluklem jakies 80 godzin bez przerwy w heroes 3, padlem jak mucha ze zmeczenia i snilo mi sie ze dowodze cala armia i jestem na polu bitwy postacie jak prawdziwe, wielkosc zachowana, legiony goblinow prowadzilem do zwyciestwa, nie znam zakonczenia
bylo tez kilka innych, erotyczne z kontrola sa tez bardzo ciekawe, jak ktos chce wiecej to na pw ;p
Też ostro pogrywałem jak byłem młodszy i w większości przypadków nie miałem problemów z kontrola i przedłużaniem/podtrzymaniem snu jeśli był "pozytywny". Jak coś było nie tak to albo kontynuowałem sen naginając go lub cofałem się i starałem się zmienić niemiłe wydarzenia, czasem się udawało i śniłem dalej a czasem sen się zapętlał i budziłem się strasznie zmęczony jak bym stoczył kilka rundek na ringu.
Zaskakująca jest sama świadomość snu, w pewnym momencie jeśli śniłem bardzo realistyczny sen na przebieg którego nie miałem wpływu wiedziałem że to się kiedyś stanie. Chyba najszybciej spełniającą się wizje miałem w 2 klasie sp, śniło mi się że idę do szkoły, po drodze na chodniku leżało 10.000zł, wkurzyłem się na ojca ostro kiedy mnie obudził jak już miałem się po nie schylić, ubrałem się i polazłem do szkoły a tam czekało na mnie te 10.000zł.
Czasem tak jak we śnie byłem biernym obserwatorem, widzę że koleś wchodzi na pasy - wiem co się wydarzy ale nie mogę się ruszyć czy otworzyć ust, totalny paraliż... cholernie przygnębiające.
Tasiemce sporadycznie mi się przytrafiały, co noc kolejna część snu, ale były.
Najgorsze co może być to świadomy sen, który jest silniejszy od ciebie, kolorowy, czujesz, smakujesz i zaczyna cie gonić niedźwiedź, który w końcu i tak cie dopada i rozrywa klatkę piersiową choćbyś nie wiem ile razy śnił ten sam sen i kombinował na różne sposoby, budzisz się obolały, zlany potem.
Teraz zero snów od kilku lat
Pamiętam taki sen, też jak byłem mały. Miałem kolegę, który wydawało mi się cały czas, że jest pod wpływem czegoś (narkotyku, alkoholu itd.) i się tym jakoś podświadomie przejmowałem, nie wiem czemu. Potem miałem sen, że ganiał mnie po osiedlu naćpany, z narkotykami w ręku (które wyglądały jak takie żelki, takie paski posypane kwaskiem XDD) a ja przed nim uciekałem...
Śniło mi się też, że byłem w swoim bloku, w windzie, która nagle się urwała... Leciałem w dół, jakoś udało mi się wydostać, postanowiłem iść schodami, które okazało się, że są zburzone i nie miałem jak zejść... Jeden z gorszych snów
Śniło mi się, że koło mojej szkoły był jakiś uniwersytet, okazało się później, że robili tam jakieś straszne eksperymenty, po tym jak tam wszedłem cudem się wydostałem. Dzień później, w nocy, w deszcz, przechodziłem tam i było pełno krwi, a jakieś stworzenia "pso-wilko-podobne" mnie ugryzł, ledwo uciekłem. Potem okazało się, że mój ojciec tam umarł. Na trzeci dzień szedłem po owoce, taki smutny, wiedziałem, że umarł. Wstałem i dziękowałem Bogu, że to był sen i że mój ojciec żyje..