Polscy naukowcy dowiedli, że grafen w organizmie może prowadzić do uśmiercania komórek nowotworowych.
Grafen jest dobry na wszystko i właściwie nie ma tygodnia bez wiadomości o kolejnym rewolucyjnym zastosowaniu tego cudownego materiału. W sieci pełno więc żartów, że brakuje już tylko, by okazało się, że grafen leczy raka. ...A jeśli to prawda?
Jak informuje serwis PAP - Nauka w Polsce, naukowcy ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego dowiedli, że grafen może posłużyć do niszczenia komórek nowotworowych. Przylega do nich i pokrywa je tak, by odciąć im dostęp do tlenu, co w efekcie prowadzi do ich uśmiercenia.
Zacznijmy jednak od początku. Zespół naukowców z prof. Ewą Sawosz Chwalibóg prowadzi badania nad możliwością wykorzystania grafenu w walce z nowotworami. Konkretnie eksperymenty przeprowadzane są na nowotworach centralnego układu nerwowego – glejakach.
Naukowcy twierdzą, że wyniki pierwszych eksperymentów są bardzo optymistyczne. Podany do guza grafen rzeczywiście powoduje znaczące zmniejszenie się nowotworu. Jak to się jednak w ogóle dzieje? Oddajmy głos prof. Sawosz Chwalibóg:
„Węgiel jest dość przyjaznym i niezbyt toksycznym pierwiastkiem dla tkanki ludzkiej. Utworzony z atomów węgla grafen tworzy wokół komórki nowotworowej cienką, prawie nieprzepuszczalną, dość stabilną w ludzkim organizmie warstwę grubości jednego atomu. W efekcie pozwala odizolować ją od środowiska zewnętrznego".
Zatem: grafen przylega do komórki nowotworowej, odcina jej dostęp do tlenu i składników odżywczych, i tym samym inicjuje apoptozę, czyli proces umierania komórki. Co niezwykle istotne, metoda ta może być całkowicie nieszkodliwa dla ludzkiego organizmu.
Ale… Rzecz w tym właśnie, że jest pewne „ale”. Otóż, tylko część linii komórek glejaka faktycznie ginie. W innych liniach osiągana jest skuteczność na poziomie 70-80 proc., a dodatkowo procesowi towarzyszy reakcja nekrotycznej śmierci komórki, która jest zdecydowanie niepożądana.
Co to konkretnie oznacza? Że komórka nie jest niszczona do końca, a to niestety sprzyja rozwojowi stanu zapalnego. Niemniej jednak w metodzie tej drzemie ogromny potencjał, który w przyszłości może zostać z powodzeniem wykorzystany.
Źródło: PAP - Nauka w Polsce. Foto: Mikhail Kalinin/Wikimedia (glejak)
Komentarze
48Ja nie rozumiem fizyki kwantowej? Obiekt materializuje się w naszym wymiarze gdy ma obserwatora, więc jest wszechobecna komunikacja na poziomie kwantowym lub jeszcze niżej. Co chwile schodzimy "w głąb". W chwili obecnej tyle wiemy, za kilka lat może się okazać że fotony, kwarki i bozon Higgsa pozwolą odnaleźć kolejne elementy układanki. W dalszym ciągu nie wiemy skąd bierze się materia, skąd ma masę i dlaczego ją ma, nie mówiąc o grawitacji. Wykryliśmy fale grawitacyjne ale dalej nie wiemy czym dokładnie są.
Nie traktuję mózgu tylko jako odbiornik, lecz również jako nadajnik. Skoro nadaje to może kreować rzeczywistość. Wydawać by się to mogło abstrakcyjne ale nie lekceważyłbym potęgi naszego umysłu i sfery "duchowej" o której wspomina Eternal1. Jesteśmy tylko drobiną, raczkującą w rzeczywistości i wiemy o sobie naprawdę bardzo mało.
Rak jest specyficzną i nie do końca poznaną chorobą.
Dziwnym faktem jest, że ludy kargo nie znają tej choroby. Jedynym wytłumaczeniem jest to, że mają zdrową i inną żywność oraz mieszkają z dala od nadmiaru wszechobecnego syfu.
Są również udokumentowane całkowite zaniki komórek rakowych bez stwierdzenia przyczyny.
Fizyka kwantowa jasno pokazuje, że otaczający nas świat jest tylko pewną interpretacją, czymś na wzór nadświadomości. Dosłownie wszystko jest ze sobą splecione i komunikuje się. Nowotwory w obecnej formie są tworem naszej cywilizacji i pewnego rodzaju karą za tryb życia jaki ludzie prowadzą na niemalże całej kuli ziemskiej.
Wciskając chemię i nie słuchając swego organizmu płacimy za to bardzo sporą cenę.
Obecnie najlepszym wyleczeniem każdego raka jest jedzenie zdrowych surowych niepryskanych warzyw i owoców!
https://www.youtube.com/watch?v=_JJla_VrP-E
Gniew, żal, nienawiść, strach, bardzo często skrywany.
Mówi się że "coś zżera człowieka od środka".
Jeśli człowiek nie uzdrowi swojej Duszy i umysłu, w pewnym momencie "czas mija" i te mentalne i emocjonalne energie zagęszczają się do poziomu materii fizycznej, pojawiają się komórki nowotworowe w ciele fizycznym.
Leki są potrzebne, lecz żaden lek nie uzdrowi człowieka jeśli ten uparcie trzyma swojego Demona i nie chce go puścić.
Co najwyżej można wtedy lekami "kupić" trochę czasu, nic więcej. Bez uzdrowienia przyczyn, na nowo będą pojawiać się przeżuty nawet jeśli poprzednie ogniska zostaną wycięte z ciała.
Bo przyczyna (jak z resztą wszystkiego) tkwi w umyśle, ciało zaś jest sferą objawów i znaków.