Wirus okazał się na tyle groźny, iż sparaliżował pracę kilku fabryk. Nie jest to pierwszy atak na TSMC, ale pierwszy, który wywołuje takie konsekwencje.
TSMC to firma, o której nie wspomina się często, a trudno wyobrazić sobie rynek mobilny bez efektów jej pracy. Mówimy bowiem o największym na świecie producencie mobilnych procesorów, który znalazł się w sporych tarapatach.
Jak poinformowano w oficjalnym komunikacie, TSMC padło ofiarą wirusa. Z ujawnionych informacji dowiadujemy się, że nie został on wprowadzony przez hakerów. Okazał się na tyle groźny, iż sparaliżował pracę kilku fabryk. Co najgorsze, atak miał miejsce w piątek wieczorem, a niektóre z linii produkcyjnych ruszą najwcześniej dziś późnym wieczorem lub w nocy (możliwe, że jutro).
„TSMC było już wcześniej atakowane przez wirusy, ale po raz pierwszy atak wirusa dotknął nasze linie produkcyjne.” - Lora Ho, CFO TSMC
Firma, co nie jest zaskoczeniem, nie wspomina o skutkach, jakie może wywołać omawiany atak. Te mogą być jednak poważne, a w najgorszej sytuacji może znaleźć się... Apple. To właśnie TSMC zajmuje się (obecnie na wyłączność) produkcją procesorów dla iPhone'ów. Także tych, które zadebiutują za kilka tygodni. Czy ich premiera zostanie opóźniona? To zależeć będzie od tego, jak duże opóźnienia powstaną. Trzeba jednak mieć na względzie to, iż Apple nie jest jedynym klientem TSMC, firma ma też inne zobowiązania.
AKTUALIZACJA - 05.08.2018, 23:40
TSMC poinformowało, iż do dzisiejszego popołudnia udało się odzyskać sprawność linii produkcyjnych na poziomie 80%. Tak jak sugerowaliśmy, pozostałe ruszą dopiero jutro, 6 sierpnia.
Jednocześnie TSMC potwierdza, iż cała sytuacja może wywołać opóźnienia w dostawach, a także starty finansowe. Obecnie firma szacuje, iż jej przychody za III kwartał będą o około 3% niższe od wcześniejszych założeń.
Klienci TSMC zostali już poinformowani o ataku. Trwają rozmowy w sprawie harmonogramów dostaw.
Źródło: phonearena, wsj, tsmc
Komentarze
14