O tym, dlaczego zdecydowano się na fikcyjne miasto opowiedział nieco Aaron Garbut, dyrektor artystyczny GTA 5.
Zapewne nie brakuje graczy, którzy spędzili już przy GTA 5 wiele godzin. Ciekawe, czy wszystkim z nich podoba się miasto Los Santos, na terenie którego spędza się tutaj mnóstwo czasu?
Pytanie to nie zostało naturalnie postawione bezpodstawnie. Nie jest tajemnicą, iż wspomniana metropolia dość mocno przypomina Los Angeles. Być może niektórzy woleliby widzieć w czasie zabawy lokacje identyczne do tych z rzeczywistości, ale okazuje się, że Rockstar Games nie miało tego w planach ani przez chwilę.
O tym, dlaczego zdecydowano się na fikcyjne miasto opowiedział nieco Aaron Garbut, dyrektor artystyczny GTA 5. Okazuje się, że wierne odwzorowanie Los Angeles po pierwsze byłoby zdecydowanie mniejszym wyzwaniem dla twórców, a po drugie, mniej korzystne dla samych graczy.
"Nigdy nie chciałem jedynie odbudować miasta w grze. Myślę, że byłoby to o wiele mniej satysfakcjonujące zarówno dla nas, budujących, ale i dla graczy. Pod wieloma względami byłoby to mniej przekonujące. Przynajmniej ja tak to sobie tłumaczę. Stosunkowo mała część graczy kiedykolwiek poznała prawdziwe Los Angeles czy Nowy Jork. Większość osób widziała je tylko w filmach i telewizji, na dodatek tylko przez chwilę. To nie jest pełny obraz tych miast. Dzięki temu, że możemy edytować, podkreślić pewne rzeczy, myślę, że efekt końcowy jest w pewnym sensie lepszy niż dałoby odwzorowanie prawdziwego miasta."
Tłumaczenie piękne, ale czy prawdziwe? Nie ma to chyba większego znaczenia, bo GTA 5 okazało się prawdziwym hitem i nikt nie ma do twórców większych pretensji o taki czy inny wygląd miasta. Wydaje się, że wszyscy powinni być zatem zadowoleni.
Źródło: polygon
Komentarze
16