Czegoś takiego chyba jeszcze nie widzieliśmy: aktorzy grający w filmach pornograficznych proszą o poszanowanie praw autorskich.
Lisa Ann, Ron Jeremy czy Julie Meadow (to zaskakujące, ale większość z nich ma nawet swoją stronę na polskiej Wikipedii - kto dodaje takie wpisy?!) w profesjonalnym filmie stworzonym przy współpracy z czołowymi gwiazdami i reżyserami pornograficznej estrady uczą użytkowników sieci moralności.
Jakkolwiek kuriozalnie by to brzmiało, "celebryci" wyjaśniają, że ściąganie filmów w nielegalny sposób to złodziejstwo i brak szacunku dla ich ciężkiej pracy. Popatrzcie sami:
To chyba jedna z niewielu okazji - obok specjalnych gali, gdzie przyznawane są nagrody dla najlepszych kreacji, by fani (jak się okazuje jest ich trochę), mogli spotkać swoich idoli w tak... codziennej sytuacji. W każdym razie - w ubraniu. Co o tym sądzicie? Czy tak bezpośredni apel pomoże w walce z piractwem?
Komentarze
113ciężkiej pracy...rzekłbym "orka na ugorze"
KASA. KASA. I jeszcze raz KASA.
Chcesz się nauczyć czegoś o moralności... zapytaj Jezusa.
ktoś kto żyje nie moralnie nie powinien kogoś innego uczyć o moralności
News ma być możliwie krótką i obiektywną informacją, nie zawierającą niczego poza suchymi faktami. Jeśli autor chce wyrazić swoją opinię na jakiś temat, niech napisze felieton. Niedobrze mi się robi kiedy czytam kazania gościa, który próbuje umoralniać "maluczkich". Aktorzy porno, wbrew temu co sądzi ojciec Kralka, ciężko pracują na swoje pensje, ale co taki gość wiedzieć o ciężkiej pracy? Wystarczy znaleźć pierwszą z brzegu wiadomość w internecie, obrazić przy okazji kilka osób i gotowe. Większość filmów porno przy tym "newsie" to prawdziwe dzieła sztuki.
Co dalej panie Kralka: obrażanie ateistów, liberałów i gejów (no bo wiadomo, że każdy pedał to pedofil)?
Religia.tv i TV Trwam czekają na pańskie CV.
ten news powinien mieć taką nazwe:
"Pouczała ku... złodzieja" :))
Nie twierdzę, że nigdy nie oglądałem porno... ale wyrosłem z niego w okresie młodości Jenny J. ;)
Jako prawnika zastanawia mnie nie moralność (w tej kwestii to jakby ślepy kulawego prowadził), ale fakt, że poronobiznes sięga po argumenty identyczne z RIAA. Biorąc pod uwagę średni koszt nakręcenia filmu porno, straty jakie ponoszą to raczej lucrum secans. Jak łatwo policzyć, za jednego Awatara, można nakręcić 10k filmów porno.
Nie sądzę więc, aby płacz pornogwiazdek był skuteczniejszy niż apele Deniro, Jolie, Pita, czy innych gwiazd Hollywood.
Nie maja z czego żyć, bo piraci pozbawiają ich chleba?
A je... na ekranie, to jest jedyny zawód na świecie? No chyba nie.
Tylko, że du... się nie chce ruszyć (a raczej czegoś bardziej skomplikowanego) żeby robić coś innego w życiu.