Łotewski haker odpowiedzialny za wirus Gozi przyznał się do winy
Deniss Calovskis, łotewski haker odpowiedzialny za napisanie wirusa bankowego Gozi i zainfekowanie ponad miliona komputerów, przyznał się do winy.
Nad głową łotewskiego hakera, odpowiedzialnego za napisanie niesławnego wirusa Gozi, poważnie szkodzącego bezpieczeństwu w sieci użytkowników prywatnych oraz bezpieczeństwu w firmach, wisiała kara 67 lat pozbawienia wolności. Deniss Calovskis przyznał się do winy przed amerykańskim sądem federalnym, dzięki czemu ma szansę na uniknięcie ponad 60-letniej kary.
Haker został aresztowany na Łowie w 2012 roku, ale został poddany ekstradycji do USA dopiero na początku bieżącego roku. Spodziewana kara ponad 60 lat więzienia utrudniała proces rozmów między USA a Łotwą. Łotysz używał pseudonimu „Miami”, pod którym opracował kod zmieniający wygląd stron bankowych, podstępnie skłaniając ofiary do ujawniania osobistych informacji.
Mimo kooperacji, prawdopodobnie kara, jaką wymierzy hakerowi amerykański wymiar sprawiedliwości, wyniesie od 18 miesięcy do dwóch lat. Niemniej, w porównaniu do przewidywanych 67 lat odsiadki, obecny wymiar kary wydaje się wyjątkowo łagodny.
Przypomnijmy, że wirus Gozi atakował i infiltrował komputery od ponad pięciu lat. Według amerykańskiej prokuratury, zainfekowanych zostało ponad milion komputerów na całym świecie, w tym 160 maszyn z NASA. Podczas przesłuchania Calovskis przyznał, że wirus Gozi zainfekował 40 tys. komputerów na terenie USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Polski, Francji, Finlandii, Włoch i Turcji.
Łotysz nie jest uważany za jedynego twórcę wirusa. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że został on zatrudniony do stworzenia jedynie komponentu, który wyświetlał fałszywe strony banków oraz nakłaniał do ujawnienia danych osobistych, takich jak numery kart kredytowych czy ubezpieczeń społecznych.
Przykład całego procesu wymierzania sprawiedliwości łotewskiemu hakerowi dowodzi, że bez międzynarodowej współpracy nie uda się uczynić postępów w walce z cyberzagrożeniami. Ich autorzy bowiem, mogą przebywać w dowolnym miejscu na świecie i rozsyłać programy do wielu krajów. Ponadto, czas trwania procesów jest tak długi, że wielu hakerów może czuć się bezpiecznie w obliczu opieszałości wymiaru sprawiedliwości.
Źródło: Bitdefender
Komentarze
10