To najtańsze słuchawki nauszne w ofercie tego producenta. Nie pozwolił on sobie jednak na zejście poniżej pewnych standardów.
Ceniony producent sprzętu audiofilskiego, HiFiMAN, za sprawą firmy RAFKO Dystrybucja wprowadził na polski rynek swoje najtańsze słuchawki nauszne – Edition S.
HiFiMAN Edition S to nietypowe słuchawki w ofercie tego producenta. Są bardzo lekkie, stosunkowo (jak na tę klasę) tanie i dynamiczne. Zostały wyposażone w 50-milimetrowe przetworniki dynamiczne i przy impedancji na poziomie 18 omów cechują się realną skutecznością aż 113 dB. To oznacza, że użytkownik może liczyć na bardzo dobrą jakość dźwięku nawet podłączając smartfona (którego odtwarzaczem sterować można za pomocą dołączonego pilota).
Słuchawki HiFiMAN Edition S są relatywnie tanie, ale producent nie mógł sobie oczywiście pozwolić na zejście poniżej pewnych standardów. Jak opisuje: „Edition S prezentują «szkołę brzmienia», z której znany jest HiFiMAN. To dźwięk niezwykle bogaty, głęboki, dynamiczny, a jednocześnie lekki. Do tej pory takiego brzmienia próżno było szukać w słuchawkach dynamicznych. Dzięki swojemu doświadczeniu HiFiMAN-owi udało się połączyć zalety konstrukcji dynamicznych z brzmieniowymi walorami konstrukcji planarnych”.
Dzięki magnetycznym klipsom słuchacz sam może zdecydować, czy bardziej odpowiada mu konstrukcja otwarta (z bardziej przestrzennym dźwiękiem i szerszą sceną muzyczną) czy też zamknięta (doskonale wygłuszająca hałasy z otoczenia). Na wysoki komfort użytkowania przekładają się również niewielka waga (248 gramów), wygodny (ponoć) pałąk oraz dostosowujące się do kształtu ucha nausznice. Jak to u HiFiMANa, dużą wagę przywiązano także do wyglądu.
Jak się pewnie domyślacie, słowo „stosunkowo” przy „niska cena” jest kluczowe. To wciąż bowiem słuchawki klasy audiofilskiej. Na ile więc wycenione zostały HiFiMAN Edition S? Dokładnie na 1345 złotych.
Źródło: RAFKO Dystrybucja, HiFiMAN
Komentarze
24A jak ktoś mówi, że są do kitu jeszcze.. dziwny ten świat.
Ciekawe jak przy nich wypadają moje douszne za < 100zł :)
18 omow? Zapewne niewiele wzmacniaczy sluchawkowych (o ile jakiekolwiek) zostalo zoptymalizowanych do pracy z tak debilnie duzym obciazeniem. O smartfonach nie wspomne. Moze bedzie to jakos gralo, ale znieksztalcenia beda raczej spore.