Internet odpowiada za emisję 830 miliardów ton dwutlenku węgla rocznie – taki wynik oznacza około 2 proc. globalnej produkcji tego gazu. Można to zobrazować nawet konkretniej: eliminacja pornografii z sieci pozwoliłaby obniżyć globalną emisję CO2 o tyle, ile produkuje go Belgia.
Skorzystanie z internetowej wyszukiwarki produkuje 7 gramów dwutlenku węgla – tyle samo, co zagotowanie wody w czajniku. Wysłanie jednego e-maila „kosztuje” mniej więcej połowę tego. Takie liczby mogą nie robić dużego wrażenia, ale wystarczy przemnożyć je przez liczbę użytkowników Internetu, a obecnie dostęp do niego ma już połowa ludzkości.
Bardzo wyraźnie skalę tego widać na przykładzie kryptowalut. Ich „kopanie” sprawia, że każdego roku do atmosfery trafiają dodatkowe 23 miliony ton gazów cieplarnianych (tyle samo produkuje ich Jordania).
To problem, na który do tej pory mało kto zwracał uwagę, a który w przyszłości może prowadzić do klimatycznej katastrofy. Szacuje się, że przy obecnym tempie rozwoju już wkrótce Internet przegoni transport lotniczy w niechlubnym rankingu największych producentów gazów cieplarnianych.
Nad tym problemem warto pochylić się szczególnie teraz, kiedy otwierają się drzwi do gospodarki 4.0, w której „brudny przemysł” zastępuje się „rozwiązaniami inteligentnymi”. Okazuje się bowiem, że choć może to pomóc w usprawnieniu procesów, sama planeta może na tym ucierpieć.
„Na szczęście nie musimy cofać się technologicznie do ubiegłego wieku, wystarczy, że zaczniemy bardziej racjonalnie traktować naszą infrastrukturę sieciową” – przekonuje Marcin Zmaczyński, dyrektor ds. marketingu w Aruba Cloud CEE. Powołuje się on na badania firmy Pike Research, z których wynika, że…
Przechodzenie na chmurę może powodować redukcję emisji CO2 nawet o 38 proc. (a do tego obniżyć rachunki za prąd nawet o 90 proc. w przypadku małych i średnich firm).
„Wykorzystywany przez nas lokalnie sprzęt nie jest w stanie osiągnąć takiej efektywności jak profesjonalne centra danych. Outsourcing usług daje pewność, że każdy wygenerowany bajt jest przetwarzany przez zoptymalizowane pod tym kątem maszyny. Wreszcie lokalny sprzęt, czy to zwykły pecet, czy mała serwerownia w firmie, ogromną część pobieranej energii oddają w postaci zbędnego ciepła” – tłumaczy Marcin Zmaczyński.
A co każdy z nas może zrobić, aby przyczynić się do ograniczania emisji gazów cieplarnianych? Naukowcy mają kilka propozycji: ograniczanie „odpowiadania wszystkim” w e-mailach, rezygnacja ze starych subskrypcji, rozmawianie twarzą w twarz zamiast pisania, używanie urządzeń mobilnych do szybkich wyszukiwań czy też wyłączanie zamiast usypiania komputera i wyłączanie nieużywanych urządzeń.
Źródło: Independent, Climate Care, The Guardian, Aruba Cloud, ITBC, Pike Research
Komentarze
11Jeśli ktoś ma laptopa (jakieś 40W), albo tablet/telefon z LTE, to koszt leci w dół i to wręcz koncertowo.
Ale przecież poza twoim domem jest cała sieć która dostarcza ci ten content?
Tylko że tego nie napisał pan ekozjeb specjalista cytowany w artykule, ta sama sieć generuje tyle samo strat, nawet i więcej pracując z chmurą. Dla zwykłago użytkownika ten artykuł to jakaś brednia. Bo nie zmniejszy kosztów korzystając z chmur, bo nie dalej potrzebuje urządzeń do konumcji tej treści.
Jak ktoś ma w domu NAS to już bardziej, ale jeśli nie ma szybkiego łącza (szybsze zużywa więcej mocy szkieletu), to straci więcej czasu na dostęp do danych, co wygeneruje większą stratę energii.
W firmach gdzie są większe ilości danych jest ten sam problem, lokalny serwer leci na przynajmniej jednym kablu 10Gb/s, szybko dostarczając dane pracownikom. Chmura i łącze o takich przepustowościach to baaardzo trudne do osiągnięcia warunki, a czas i energia stracona na dostęp do danych, to znacznie większe straty.
Wniosek, prawie cały ten artykuł to brednie. W dodatku śmiem dodać że brednie pisane w interesie dostawców chmur, bo walczy o klienta mydląc mu oczy.
Ba, francuski think-tank, który przygotował te rewelacje wytworzył także wtykę liczącą dwutlenek węgla podczas pracy przeglądarki...
https://addons.mozilla.org/pl/firefox/addon/carbonalyser/
Pechowo z tymi statystykami, bo jeśli wyłączymy komputery, to prądu zostanie wyprodukowane dokładnie tyle samo, a ze względu na to, że nie magazynujemy nadmiaru (oprócz niewielkiej części, np. przy wykorzystaniu elektrowni szczytowo-pompowych) - to węgiel pójdzie w powietrze na darmo... Lepiej wykorzystać.