Jest pierwszy pozew przeciwko oszustom, którzy nie wywiązali się z obietnic.
Crowdfunding cieszy się ostatnio ogromnym zainteresowaniem. Ludzie coraz częściej decydują się na wsparcie finansowe polubionych projektów, a sami deweloperzy coraz chętniej dzielą się swoimi mniejszymi lub większymi osiągnięciami, które chcieliby wprowadzić wreszcie do produkcji. Jednym z największych problemów jest jednak to, że całość wciąż działa na zasadach tzw. umowy dżentelmeńskiej – użytkownicy ufają, że za przekazane pieniądze faktycznie otrzymają to co przewidzieli twórcy, a od czasu do czasu możemy usłyszeć, że niestety nie zawsze tak jest.
Po kilku nieuczciwych zbiórkach, w 2012 roku właściciele serwisu zdecydowali się na zmianę regulaminu, która miała zmniejszyć częstotliwość występowania tego typu przekrętów. Jak się okazało – niewiele to zmieniło. Być może wkrótce jednak sytuacja będzie wyglądać zupełnie inaczej. Po raz pierwszy sporządzono bowiem pozew przeciwko firmie, która nie wywiązała się z obietnic.
Bob Ferguson, prokurator generalny stanu Waszyngton złożył pozew przeciwko kierowanej przez Eda Nasha firmie Altius Management. W październiku 2012 roku zebrała ona 25 146 dolarów od 810 użytkowników, w tym 31 z Waszyngtonu właśnie. Na temat tego, że cel został osiągnięty nie ma w ogóle dyskusji, jako że został on ustalony na 15 tysięcy dolarów. Zgodnie z zapisem na platformie Kickstarter, zadeklarowali się oni tym samym do stworzenia i dostarczenia fundatorom talii kart do gry o nazwie Asylum z mrocznymi, niczym wyciągniętymi wprost z horroru wizerunkami. Czego zatem żąda Ferguson? To proste – spełnienia obietnic albo zwrotu pieniędzy poszkodowanym użytkownikom.
„Konsumenci muszą być świadomi, że crowdfunding nie odbywa się bez ryzyka. Ten pozew jest jasnym sygnałem do osób chętnych na publiczne pieniądze: stan Waszyngton nie będzie tolerował crowdfundingowych kradzieży” – możemy przeczytać w oświadczeniu Boba Fergusona. Z kolei sam zainteresowany, Ed Nash, odmawia jak na razie komentarza.
Swoją odpowiedź wydali natomiast właściciele platformy Kickstarter: „Chcemy, aby wszyscy dotujący doznali wspaniałego doświadczenia i jesteśmy sfrustrowani gdy jest inaczej”. Warto zwrócić uwagę na fakt, że zgodnie z regulaminem Kickstartera każdy twórca jest zobowiązany do wypełnienia założonych obietnic. Jednocześnie jednak właściciele platformy nie informują policji ani nie wszczynają żadnych spraw w przypadku, gdy dochodzi do oszustwa.
Wracając do oświadczenia Kickstartera, w dalszej części czytamy: „Mamy nadzieję, że ten proces przyniesie zmiany”. Cóż, my też.
Źródło: VR-Zone, The Beat, inf. własna
Komentarze
8Dobrze, jedni dostaną po łapach to inni się zastanowią.