Kinect definiuje nową formę rozrywki. O swojej pracy opowiedzieli członkowie studia Good Science.
Warto przeczytać: | |
W niespełna dwuminutowym klipie widzimy jak twórcy produktów opartych na kontrolerze ruchu z entuzjazmem wypowiadają się o pakiecie Kinect Adventures. Już sam początek spotu ukazujący ranking pegi 3 mówi za siebie. Dalej nie jest zaskakująco - to tylko lekka rozrywka mająca główny atut w sposobie sterowania.
Niczym zaskakującym jest stwierdzenie, że gry wideo pozwalają nam udać się do odległych miejsc i przeżyć nieznane przygody. Zgodzić się jednak muszę z tym, że rozrywka przy Kinectcie pozwala bardziej wczuć się w kierowane postacie.Nieważne czy naprawiamy szyby w pękającym akwarium, czy przebijamy bańki w kosmosie - sterując całym ciałem jesteśmy bardziej zaangażowani w to, co dzieje się na ekranie, niż gdybyśmy zalegali na fotelu z padem w jednej ręce i paczką czipsów w drugiej.
Cały pakiet można by określić jako zbiór ćwiczeń ruchowych z opcją rozwijana koordynacji ciała i wzroku. Przyjemne z pożytecznym - szkoda tylko, że grupa docelowa odbiorców jest mocno zawężona. Raczej wątpliwe, że zatwardziali RPGowcy na co dzień chodzący z oburęcznym mieczem w rytm doom metalu będą z radością skakać godzinami po drewnianej tratwie dryfując wzdłuż kolorowych rzek.
Kinect Adventures i inne produkcje oparte na tym kontrolerze traktowałabym jedynie jako chwilową rewolucję - podobnie zresztą jak popularne niegdyś maty do tańczenia. Dla młodszych lub na imprezy - w sam raz.
Źródło: Inf. prasowa
Komentarze
3