Jeśli dobra gra potrafi wciągnąć, to nie wiem, jak określić Kingdom Come: Deliverance 2. Kontynuacja wybitnej gry RPG nie tyle wciąga, a bierze cię za zakładnika i nie chce puścić. A ty, nieświadomy niczego graczu, nawet nie zamierzasz protestować.
Czekaliśmy, czekaliśmy i wreszcie jest. Kingdom Come: Deliverance 2 zadebiutuje dosłownie za chwilę, bo 4 lutego 2025 r. trafiając z miejsca na PC, PS5 oraz XSX. Mamy okazję zapoznać się bliżej z długo oczekiwanym dziełem czeskiego studia Warhorse przed oficjalną premierą. Nie przedłużając – oto pierwsze wrażenia z rozgrywki i kilka wniosków na gorąco.
Nie zmienia się zwycięskiego składu
Już pierwsza część była prawdziwą ucztą dla fanów RPG akcji. Zabawne (a raczej wspaniałe) w tym wszystkim jest to, że deweloper nie sięga po pełne magii motywy fantasy, które dość często towarzyszą produkcjom z segmentu RPG, a paradoksalnie twórcy potrafią oczarować gracza. Osiągają to poprzez obłędną autentyczność wykreowanego dzieła, mistrzowską konsekwencję oraz spójność.
Kingdom Come: Deliverance 2 ma wiele wspólnego z piłką nożną, bowiem i tu “trener” wziął sobie do serca pewną myśl: nie zmienia się zwycięskiego składu. Wiem, że to mocno oklepane słowa, ale mamy do czynienia z ewolucją, a nie rewolucją. Zresztą, czy ktoś spodziewał się lub prosił o jakąkolwiek rewolucję?
Wniosek numer 1
Pierwszy wniosek, który nasuwa się dosłownie po kilku godzinach: oprawa graficzna w Kingdom Come: Deliverance 2 wypiękniała. Gracze ceniący sobie rozmaite widoczki będą czerpać olbrzymią radość ze zwykłego eksplorowania lasów, łąk, czy pól. To po prostu trzeba zobaczyć.
Wniosek numer 2
Kingdom Come: Deliverance 2 niespiesznie, lecz umiejętnie wprowadza gracza w objęcia średniowiecznej przygody, dyskretnie tłumacząc po drodze, co i jak, kto z kim, dlaczego i po co. Czy musisz zatem znać pierwszą część? Na upartego nie musisz, ale wiedz, że sporo wtedy stracisz. Po drugie, do premiery Kingdom Come: Deliverance 2 pozostało jeszcze trochę czasu, więc można potencjalnie nadrobić zaległości.
Wniosek numer 3 (raczej wniosek urlopowy)
Czuć, że to ogromna produkcja i Kingdom Come: Deliverance 2 komunikuje to już na samym starcie, dając graczowi możliwość wejścia w interakcję z NPC. Te rozmowy z kolei prowadzą do opcjonalnych aktywności i w taki sposób znikają kolejne kwadranse w świecie rzeczywistym. Swoją drogą bardzo cieszy to, że twórcy tchnęli nieco więcej życia w NPC – widać to w rozmowach z protagonistą, znanym wszystkim Henrykiem. Poprawione animacje twarzy korzystnie wpływają na immersję.
Wracając do sedna, strach pomyśleć, ile zajmie "wymaksowanie" Kingdom Come: Deliverance 2 i wyczyszczenie mapy. Oficjalnie wiemy, że trzeba poświęcić 50-60 godzin na sam wątek główny. Oj, chyba na początku lutego posypią się wnioski urlopowe...
Wniosek numer 4
W Kingdom Come: Deliverance 2 ułatwiono nieco walkę, niemniej nadal twórcy celują w realizm. Nowi gracze i tak zostaną sprowadzeni na ziemię w początkowej fazie rozgrywki – broń nadal czuć i kiedy wynika to z okoliczności, starcia bywają toporne. O tak fundamentalnych rzeczach, jak rozwiązywanie sporów w inny sposób, niż szatkowanie mieczem, nie muszę przypominać, bowiem gra robi to lepiej.
Wniosek numer 5
Czy Kingdom Come: Deliverance 2 przytłacza? Początek gry absolutnie na to nie wskazuje i co najważniejsze – chce się grać. Pierwsze godziny z Kingdom Come: Deliverance 2 napawają olbrzymim optymizmem i przygotowują gracza do wielkiej, epickiej podróży, w której pierwsze skrzypce grają sandboxowe prawidła. W toku rozgrywki – początkowa faza gry – natknąłem się problemy techniczne bardzo mniejszego kalibru typu “NPC siadający w powietrzu”.
Jakie jeszcze niespodzianki przygotowali twórcy Kingdom Come: Deliverance 2? Czas pokaże. Za mna dopiero kilka godzin przygody, więc podróż dopiero się zaczyna. Niemniej już teraz rysuje się obraz "starego, dobrego Kingdom Come: Deliverance", tylko że na sterydach.
Kod do gry w wersji na PC otrzymaliśmy bezpłatnie od polskiego wydawcy PLAION.
Komentarze
1