Wielu fałszerzy doprowadziło swój „fach” do perfekcji – podrabiane produkty często są nie do odróżnienia od oryginałów, problem dotyczy też drukarek.
Choć dziesiątki organizacji i urzędów chronią nas przed nieuczciwymi sprzedawcami i producentami, to oszuści wciąż istnieją i mają się całkiem nieźle, biorąc pod uwagę skalę procederu fałszowania pełnowartościowych produktów. Problem ten dotyczy także drukarek.
Wielu fałszerzy doprowadziło swój „fach” do perfekcji – podrabiane produkty bardzo często są nie do odróżnienia od oryginałów i dopiero pomoc specjalisty lub bardzo dokładne oględziny pozwolą nam stwierdzić, że z towarem jest coś nie tak. Czasami to jednak za mało – bo jak odróżnić oryginalny tusz od sfałszowanego, gdy na opakowaniu tego drugiego znajdują się nawet hologramy mające uwiarygodnić jego pochodzenie? Bez pomocy producenta nie byłoby to możliwe. Na szczęście obecnie nie jesteśmy już bezradni – to szczególnie ważne w obliczu tego, że drukarka w naszym życiu jest wciąż nieodzowna.
Firmowa drukarka na celowniku
Wielu z nas ma potrzebę drukowania dużej liczby dokumentów w domu, ale tendencja ta jest znacznie silniejsza w firmach. Dane na ten temat przedstawia raport z 2012 roku: „Wykorzystanie papieru w przedsiębiorstwach działających w Polsce”. Według jego autorów, firmowe drukarki w całej Polsce średnio w ciągu miesiąca drukują aż 5,5 miliarda stron. Czy to niewiele? Niekoniecznie – oznacza to, że tylko firmy generują tyle wydruków, iż na jednego polskiego obywatela przypada ich około 140. Co idzie za takimi statystykami? Ogromne pieniądze przeznaczane przez przedsiębiorców na materiały eksploatacyjne. Każdy z nas chce eksploatować drukarki jak najtaniej i właśnie na tym żerują oszuści, którzy kuszą nas niższą ceną, oferując produkty sfałszowane.
Tusz to dziś prawdziwa „technologia w płynie”, a wszystko to za sprawą coraz bardziej wyśrubowanych parametrów drukarek i w celu polepszenia jakości druku, przy jednoczesnym zwiększeniu szybkości i ekonomii. Oryginalny tusz musi charakteryzować się odpowiednim składem chemicznym, lepkością, a nawet konstrukcją zasobnika, który pozwoli na bezproblemowy druk. Wszystkie te parametry składają się na jego ostateczną cenę.
W obliczu tych faktów zakup podrabianego zasobnika z tuszem w najlepszym razie skończy się źle dla naszego portfela – zostaniemy z bezwartościowym produktem i będziemy mieć niemało szczęścia, jeśli ten w ogóle zadziała. W sytuacjach ekstremalnych możemy nawet doprowadzić do uszkodzenia drukarki – mechanizmy drukujące są dość delikatne i mogą nie poradzić sobie z obsługą wkładu, który nie ma praktycznie nic wspólnego z tym, dla którego została zaprojektowana drukarka. Dziś urządzenia drukujące nie są bardzo drogie, ale bardziej zaawansowane modele – szczególnie biurowe – wciąż kosztują niemało. Utrata takiego sprzętu przez kupno podrobionego tuszu może być bardzo bolesna. Lista mniej dotkliwych wad nieoryginalnych tuszów jest równie długa: gorsza jakość wydruków, pogorszenie się pracy urządzenia czy nawet szybsze zużycie materiałów.
Jak walczyć z nieoryginalnymi materiałami?
Producenci nie zostawili konsumentów samych sobie, doskonale zdając sobie sprawę, że w pierwszej kolejności to oni będą obwiniani za szkody poczynione przez fałszerzy. Nic dziwnego – klient jeszcze nie tak dawno nie miał zbyt dużej możliwości weryfikacji tego, co tak naprawdę kupuje. Dziś jednak ten stan rzeczy diametralnie się zmienił, dostępne są narzędzia pozwalające na ocenę oryginalności tuszu jeszcze przy zakupie, w przypadku HP można to sprawdzić na stronie http://www8.hp.com/pl/pl/ads/supplies/anti-counterfeit.html.
Dodatkowym rozwiązaniem tej kwestii dysponują firmy i korporacje, które zamawiają więcej materiałów niż użytkownik domowy – w tym przypadku mogą one podjąć współpracę z HP i zlecić audyt zakupionych materiałów.
Co istotne, klienci mogą aktywnie przyłączyć się do walki z oszustami – większość producentów umożliwia bardzo szybkie i bezproblemowe zgłaszanie fałszywych produktów po weryfikacji. W przypadku otrzymania takiego zgłoszenia producent podejmie natychmiastowe kroki, by wyeliminować tego typu materiały ze sprzedaży – możliwe, że jednocześnie pociągając do odpowiedzialności nieuczciwych sprzedawców i chroniąc kolejnych klientów przed zakupem niepełnowartościowych produktów.
Komentarze
18Ze swojego doświadczenia. Kupiłem pare lat temu do domu Brothera z wbudowaną głowicą. Pierwsze tusze były fabryczne to wykorzystałem do końca, następnie korzystałem z activeJetów - jakoś 6 razy tańsze i troszkę wydajniejsze niż oryginały. Jakoś druku bez różnicy.
Drukowania dużo to i się przerzuciłem na tańsze rozwiązanie. Pojemniki wielokrotnego użytku które napełniam tuszem z buteleczek. Zestaw takich butelek (łącznie chyba 1l tuszu) kosztują coś koło 40zł... a starcza taki zestaw mi na rok. Także nie czuje w ogóle kosztu tuszu. Papier droższy dla mnie.
DCP-J925DW, 40k przebiegu, kolor, foto, druk na cd, mono. Cud maszyna :)
Podsumowując, moim zdaniem oryginalne tusze od "zamienników" różnią się tylko ceną.
Dla przykładu tania Drukarka HP DESKJET INK ADVANTAGE 1115 do kupienia za 134 zł z wysyłką. Tusze: czarny 61,5 zł + trójkolorowy 52,50 zł razem 114 zł i UWAGA: czarny wystarczy na zabójcze 360 stron, a kolorowy, aż na ogromne 200 stron!!!
Żeby wydrukować ryzę papieru (500 stron) w kolorze, czy w odcieniach szarości, to musiałbym wydać na tusze mniej więcej wartość drukarki.
TO SIĘ NAZYWA OSZCZĘDNOŚĆ I EKONOMIA.
Są też inne przykłady DRUKARKA HP OFFICEJET 7510 za 458 zł, a komplet tuszy za 399 zł. Wystarczą na: czarny 1000 str., kolorowe 825 str., ale kupuj oryginały bo bezpieczniej!!!
Poszła w dobre ręce i zapewne podziała jeszcze parę dobrych lat.
Piękna rzecz :)
A dzisiejsze HP to odpowiednik manty. Byle jakie drukarki, awaryjne, koszmarne oprogramowanie, blokady, chipy. Kosmiczne ceny środków drukujących....
Polecenie komuś HP - sorry, ale nie mam aż takich wrogów ;)
Zamienniki to co innego. Bo od razu wiesz, że nie jest to produkt firmowany przez producenta drukarki.
Ja też używam zamiennika. Ceny oryginałów zabijają...
Po zakupie drukarki z drugiej ręki zawołałem znajomego który zajmuje się konserwacją tego typu drukarek, wyczyścił sprawdził i sprowadził za rozsądna cenę oryginalne tonery do niej i tak już 5 rok mi mija z tą przepiękną [choć sporą] drukareczką :D. Od zakupu do dzisiejszego dnia wydrukowałem na niej 80 tyś stron [trafiła do mnie z nabitym licznikiem do 20tyś] więc się zbliżam nieubłaganie do wymiany bębna grzejącego albo całej drukarki :). Następną będzie zapewne też Kyocera, bo miałem w życiu okazję spotkać kilka ich produktów i muszę przyznać że w przeciwieństwie do Konic, Brotherów, HP, Lexmarków itd. to tej marki drukarek [Kyocera] jeszcze nie widziałem by któraś się wieszała, psuła i miała różnego rodzaju dolegliwości :). Jest to moje osobiste doświadczenie i wcale nie musi być tak że % się psuja mniej niż konkurencja :)