Lily - miał być dron marzeń, zebrano 34 mln dolarów i… nic z tego nie będzie
Projekt Lily cieszył się sporym zainteresowaniem. Na samych zamówieniach przedpremierowych zarobiono 34 miliony dolarów. I co? I nic.
Pamiętacie projekt Lily – to dron, który zarazem pełnił funkcję osobistego, fotograficznego asystenta, który podąża za nami i robi zdjęcia wtedy, kiedy chcemy. Pomysł ten spotkał się z tak ciepłym przyjęciem, że z samych zamówień przedpremierowych producent otrzymał 34 miliony dolarów. To jednak nie wystarczyło. Biznes anulowany, drona nie będzie.
Dlaczego firma Lily Robotics postanowiła zakończyć działalność w kluczowym momencie? Jak przyznaje – zabrakło pieniędzy. Cały budżet, jakim dysponowała, przekazała na testy i rozwój swojego urządzenia. I gdy przyszedł czas wprowadzenia drona do produkcji okazało się, że konta w banku są puste. Nie zgłosił się też żaden inwestor, który mógłby w tej sytuacji poratować producenta.
Dobra wiadomość jest taka, że na zwroty pieniędzy za zamówienia przedpremierowe pieniądze są. Jeśli zamówiliście Lily i nie zmieniliście od tego czasu konta, to pieniądze powinniście otrzymać w ciągu 60 dni. Jeśli zaś konto uległo zmianie, to powinniście wypełnić odpowiedni formularz (formularz zwrotu pieniędzy).
Cała sprawa jednak jest dość śmierdząca. Jeśli bowiem Lily Robotics ma pieniądze na zwroty, to czy oznacza to, że wszystkie testy były opłacane z innego źródła? No i jeśli są te pieniądze, to czy nie można by za nie wyprodukować tych dronów? Najbardziej prawdopodobne są dwie opcje: albo koszt produkcji drona okazał się zbyt wysoki, albo też producentowi nie udało się osiągnąć takiej funkcjonalności, jaką prezentował na filmiku promocyjnym.
Tak czy inaczej szkoda, że ten projekt umiera, bo był naprawdę interesujący.
Źródło: Engadget
Komentarze
7profit.
za rok pewnie zobaczymy tego drona w sprzedaży od chinczykow albo DJI i tym podobnych.
Kilka filmów nakręconych w wolnym czasie ... chyba czas pomyśleć o "startapie"