Lotnisko ofiarą cyberataku - przywracanie działania systemu informacyjnego zajęło 3 dni
...A wcale nie musiało trwać aż tyle – przekonuje Grzegorz Bąk, presales engineer firmy Xopero. Dlaczego zatem trwało?
Od 14 do 16 września obsługa międzynarodowego portu lotniczego w Bristolu drukowała i wypisywała aktualizowane godziny przylotów i odlotów ręcznie. Powodem była infekcja szyfrująca, która doprowadziła do wyłączenia tablic informacyjnych na terenie obiektu.
Spowolnienie pracy, zwiększenie zakresu obowiązków personelu i tłumy rozdrażnionych pasażerów – takie były efekty złośliwego cyberataku. Trudno się dziwić tym ostatnim, ale mogło być nawet gorzej, bo rozprzestrzenianiu infekcji w miarę szybko udało się zapobiec (poprzez odłączenie większości systemów).
Zakończyło się więc na komunikacie o „chwilowej niedostępności usługi” na ekranach tablic informacyjnych, a nie na przykład na zaszyfrowaniu systemów wieży kontrolnej, czego skutki mogłyby być o wiele gorsze.
Odzyskanie kontroli nad systemem zajęło prawie trzy dni – „aż trzy dni”, jak twierdzi Grzegorz Bąk. Presales engineer firmy Xopero przekonuje, że gdyby na lotnisku nie ignorowano znaczenia kopii zapasowych, powrót do normy byłby znacznie szybszy:
„Zawsze pamiętajmy o posiadaniu aktualnego i sprawdzonego backupu, który możemy już przywracać nawet sprzed minuty i na dowolne urządzenie użytkownika. Dobry backup to nie tylko gwarancja ciągłości działania systemów firmy, ale wciąż jedyne antidotum na skutki praktycznie wszystkich ataków szyfrujących”.
Pamiętać powinni o tym przede wszystkim zarządcy takich obiektów jak lotniska, szpitale czy banki. To właśnie takie instytucje coraz częściej są bowiem ofiarami cyberataków – agresorzy liczą na to, że uzyskają okup od administratorów chcących minimalizować negatywne skutki.
Źródło: Xopero, BBC. Ilustracja: janjf93/Pixabay (CC0)
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!