Kryzys zatacza coraz szersze kręgi wiec każdy przedsiębiorca szuka sposobu jak dobrze sprzedać swój produkt. Widmo kryzysu także powoli zaczyna pukać w "okienka" Microsoftu. Firma tnie zatrudnienie ale nie zasypuje gruszek w popiele i próbuje walczyć z ogólnoświatowym spadkiem popytu.
Jednym z elementów walki z kryzysem są plany stworzenia nie jednego (choć tytuł sugeruje coś innego), a sieci sklepów, w których sprzedawane będą komputery z zainstalowanym system operacyjnym Windows i innymi aplikacjami Microsoftu. Dzięki własnej sieci punktów sprzedaży firma planuje zwiększyć sprzedaż i zdobyć nowych klientów.
Gigant z Redmond od dawna planował uruchomić alternatywę dla Apple Store - sklepów sprzedających oprogramowanie i sprzęt spod znaku nadgryzionego jabłka. Jednak dopiero teraz znalazła się odpowiednia osoba, która tym przedsięwzięciem pokieruje.
Mowa o Davidzie Porteru, który wcześniej pracował przez 25 lat w największej sieci detalicznej Stanów Zjednoczonych - Wal-Mart, a ostatnio zajmował się dystrybucją produktów wytwórni DreamWorks Animation SKG. Swoją prace rozpocznie już 16 lutego, a jego pierwszym zadaniem będzie określenie ram czasowych nowego projektu oraz wybranie wstępnych lokalizacji sklepów.
(Fot. Gizmodo.com)
Co ciekawe, w umieszczonej przy artykule sondzie, 37 proc. głosujących bardzo sceptycznie podchodzi do nowego przedsięwzięcia uzasadniając, że "I tak nic nie kupię od Microsoftu". Wydaje się, że będzie to jedna z gorszych inicjatyw giganta i to jeszcze w czasie kiedy każdy powinien zaciskać pasa.
Komentarze
2