Milionowe kary za usuwanie plików podczas kontroli w firmie
Przeniesienie jednego pliku do kosza może kosztować firmę przeszło 2 miliony złotych. Jeśli wyrok się uprawomocni – będzie tyle kosztować.
Trwa kontrola w firmie. Jeden z kierowników postanawia jednak, że to dobry czas na zrobienie porządków na dysku komputera. W ramach tych swoich działań usuwa jeden plik. Chwilę później do przedsiębiorstwa trafia informacja od Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów – do zapłaty będzie kara w wysokości ponad 2 milionów złotych.
To prawdziwa historia. Wydarzyła się pod koniec 2011 roku i sprawa, która się w ten sposób zrodziła, trwa aż do teraz. Pewna spółka mianowicie została oskarżona o ustalanie cen z dystrybutorami swoich produktów (wyrobów chemii gospodarczej i nawozów ogrodniczych). Ze względu na liczne „okoliczności łagodzące” kara za „zmowę” wyniosła tylko 2 mln złotych. Spółka została jednak wezwana do zapłaty kolejnych 2 mln – za brak współpracy.
UOKiK nałożył karę w wysokości dokładnie 2 047 475,10 zł w 2011 roku. Spółka się odwołała i trzy lata później sąd uchylił tę decyzję. Jak tłumaczył później w uzasadnieniu, plik nie został jako tako usunięty, a jedynie przeniesiony do kosza, co umożliwiało jego odzyskanie. Ponadto, papierowa kopia tego dokumentu została przekazana podmiotowi prowadzącemu kontrolę w firmie.
Minęły jednak kolejne trzy lata i Sąd Najwyższy nie zgodził się z tym werdyktem. Uznał, że „niewinne” przeniesienie pliku do kosza było oznaką braku współpracy ze strony spółki, a utrudnienie dostępu do pliku było przeszkodą w porównaniu dokumentu na papierze z cyfrowym oryginałem (w celu ustalenia jego autentyczności). Wyrok brzmi: kara jest aktualna. Ale i ten wyrok nie jest prawomocny.
Jakiegokolwiek finału nie znajdzie ta sprawa, sam temat powinien pozostawać żywy. Według Sądu Najwyższego każda próba utrudniania dochodzenia, a usunięcie (czy też: przeniesienie do kosza) pliku należy tak rozpatrywać, powinna być karana. I to surowo. Jest to w prosty sposób wytłumaczalne – jeśli kara nie będzie dotkliwa, firmie bardziej będzie się opłacało kasowanie dowodów.
Kara w wysokości 2 milionów złotych ma potwierdzać winę oraz być odstraszaczem zarówno dla tej, jak i innych firm. Sam prezes UOKiK w 2011 roku zwracał uwagę na to, że to i tak niewielka kara – stanowiła bowiem wówczas nieco ponad 500 tysięcy euro, a maksymalna przewidziana sankcja to 100 razy więcej – 50 milionów euro.
Pomijając więc cały aspekt prawny (bo od tego są sądy), nie warto nawet próbować, bo zdecydowanie nie opłaca się przenosić plików do kosza podczas kontroli w firmie.
Źródło: Rzeczpospolita, UOKiK, inf. własna
Komentarze
13Z tej historii płynie również inny morał - w ogóle nie opłaca się prowadzić firmy w takim kraju, gdzie za byle pierdółkę można zbankrutować.
Wy napisaliście artykuł i wiecie, że kasować plików nie wolno. My (czytelnicy) przeczytaliśmy i też to wiemy. A co ze standardową panią Halinką z księgowości, która się tym nie interesuje i zwyczajnie chciała usunąć z dysku zapis czasu z Gabryśką z HR, w której narzeka, że ta nowa Wiola ubiera się jak pinda z ulicy?
Nic, tylko siedzieć na 500+ i płodzić dzieci, bo wszelka inicjatywa ma zawsze pod górkę.
A potem palisz janine że komp był zepsuty i czeka na informatyka