Co tu się odlokalizowało? Lokalizator Motorola Moto Tag ma dziwną "zaletę"
Motorola Moto Tag to lokalizator stanowiący bezpośrednią konkurencję dla Galaxy SmartTaga Samsunga czy AirTaga Apple’a. Pracując nad nowym akcesorium producent podjął jednak dość niecodzienną decyzję.
Moto Tag jest kompatybilny z siecią Find My Device Google’a, znaną w Polsce jako Google Znajdź moje urządzenie. Oznacza to, że do lokalizowania urządzeń wykorzystywana będzie sieć ponad miliarda urządzeń z Androidem 9 lub nowszym.
Gdy przedmiot z przyczepionym lokalizatorem Moto Tag zostanie zgubiony lub skradziony, ale znajdzie się w zasięgu Bluetooth innych urządzeń z Androidem, posiadacz ma otrzymać informację o lokalizacji.
Gadżet został uzbrojony nie tylko w moduł Bluetooth LE, ale i UWB. Dzięki temu kompatybilne smartfony (m.in. Motorola Edge 50 Ultra) umożliwią precyzyjne lokalizowanie akcesorium w przestrzeni.
Według deklaracji Motoroli deklaracji, bateria CR2032 może zasilać Moto Taga przez rok. Cena to 169 zł, a start sprzedaży zaplanowano na sierpień.
Motorola Moto Tag ma design, którego nie ogarniam
Różni producenci w różny sposób podchodzą do projektowania swoich lokalizatorów.
Galaxy SmartTag 2 Samsunga ma otwór, który umożliwia podpięcie lokalizatora do kluczy, plecaka czy obroży psa bez konieczności korzystania z dodatkowych akcesoriów. Dzięki temu gadżet jest samowystarczalny.
AirTag Apple’a ma formę bezotworowej pastylki, więc przypięcie go do kluczy, plecaka czy obroży psa wymaga użycia specjalnego breloka. Ceny takich breloków w Apple Storze sięgają od 69 do 199 zł za sztukę.
Moto Tag też ma formę pastylki, która - jak komunikuje Motorola - jest kompatybilna z… akcesoriami do AirTaga Apple’a.
Osobiście nie jestem fanem konstrukcji AirTaga, bo realnie jest to akcesorium, które potrzebuje innego akcesorium, by spełniać swoją podstawową funkcję. Rozumiem jednak biznesową przyczynę takiego stanu rzeczy. Apple zarabia na sprzedaży akcesoriów, więc projektowanie urządzeń wymagających dodatkowych akcesoriów jest w jego interesie.
Tymczasem Motorola postawiła na równie niepraktyczną konstrukcję, by na dodatkowych akcesoriach mógł trzepać kasę Apple. Gdzie tu sens? Gdzie tu logika?
Ja rozumiem, że kompatybilność z już istniejącymi akcesoriami teoretycznie jest czymś wdzięcznym marketingowo. Dla mnie absurdem jest jednak projektowanie lokalizatora w taki sposób, by przypięcie go do kluczy w ogóle wymagało użycia dodatkowego akcesorium. Zwłaszcza jeśli Motorola najwidoczniej nie planuje na takich akcesoriach zarabiać.
Komentarze
5- portfele, gdzie ten Samsung będzie po prostu za duży
- obroże dla psów
- uchwyty rowerowe
- uchwyty samochodowe
- plecaki
- torebki
Nie zawsze dyndający tag jest rozwiązaniem niestety po prostu.