Data center na środku oceanu i w jaskini sprzed milionów lat. Najdziwniejsze miejsca gromadzenia danych
Wszystkie centra danych na świecie łączy jedno: konieczność maksymalnego zmniejszania kosztów, przy uzyskaniu największej wydajności energetycznej.
Barka na środku morza, głębia jaskini i katakumby pod katedrą – tonie sceneria filmu przygodowego, tylko lokacje największych data centers na świecie. W dobie big data, miejsca te nie są dziełem przypadku, tylko dokładnie skalkulowaną inwestycją, za którą stoi zmniejszenie kosztu utrzymania serwerów i chłodzenia.
Wszystkie centra danych na świecie łączy jedno: konieczność maksymalnego zmniejszania kosztów, przy uzyskaniu największej wydajności energetycznej. Szukanie rozwiązania tego problemu czasami prowadzi do pozornie kuriozalnych efektów. W ten sposób na ogromne biblioteki informacji znajdziemy dryfujące po oceanie spokojnym, ulokowane w liczącej 300 milionów lat jaskini bądź nawet… w podziemiach fińskiej katedry. Zapraszamy do naszego przeglądu najbardziej szalonych lokacji.
Nautilus bez kapitana Nemo
Nautilus Data Technologies nazwę zawdzięcza powieści Juliusza Verne’a, ale nie ma nic wspólnego z okrętami podwodnymi. Mimo to trafić ma na środek oceanu. To założony w Kalifornii start-up, który stworzyć ma data center na swobodnie dryfującej po Pacyfiku łodzi. Wbrew pozorom pomysł prawdopodobnie zostanie zrealizowany, ponieważ założenie nie jest oparte wyłącznie na kaprysie pomysłodawców. Taka informacyjna łajba oznacza ogromne oszczędności w zużyciu energii, a stały dostęp do wody oznacza wydajne i darmowe chłodzenie. Jak zauważają analitycy start-upu, zmniejszenie zapotrzebowania na energię to 30%, a oszczędność wody – przeszło 490 milionów litrów. Zainteresowanie projektem wyraziły m.in. A10 Networks, Applied Materials, a nawet US Navy.
Jaskinie z epoki karbonu
Ludzkość opuściła jaskinie przed milionami lat, jednak specjaliści od baz danych z Pensylwanii postanowili tam wrócić. W głębi jaskini uformowanej przed trzystoma milionami lat infrastruktura znalazła idealne warunki chłodzenia, ponieważ miejscowe skały doskonale pochłaniają wysokie temperatury.
Atomowe bunkry
Holendrzy również zeszli pod ziemię. Na głębokości 30 metrów, w bunkrze z czasów Zimnej Wojny znajduje się CyberBunker uznawane za najbezpieczniejsze centrum danych na świecie. Nie dała mu rady nawet policja, która usiłowała aresztować rezydujących tam wówczas operatorów, oskarżonych o ataki DDoS i przesyłanie spamu. Cyberprzestępców udało się schwytać dopiero później, w zupełnie odmiennych okolicznościach.
Yahoo na kurzej fermie
Na pierwszy rzut oka na zespół budynków w amerykańskim Lockport wygląda jak kurza ferma. Nikt nie pomyśli, że w środku znajduje się data center firmy Yahoo. Lokalizacja i materiały, z jakich wykonano budynki wchodzące w skład całego centrum danych, pozwalają zapewnić darmowe chłodzenie przez 99% czasu
Informacje pod ołtarzem
Academica Data Center w Helsinkach znajduje się w katakumbach pod główną świątynią Fińskiego Kościoła Prawosławnego. Miejsce wybrano – raz jeszcze – ze względu na efektywne chłodzenie. Dodatkowo centrum żyje w swoistej symbiozie z resztą miasta. Wytwarzana przez system utrzymywania właściwej temperatury energia cieplna transmitowana jest do miejskiej sieci ciepłowniczej.
Made in Poland
Na tym tle największy, liczący 13 tys. mkw., kampus data center w Polsce, nie zaskakuje na pierwszy rzut oka niczym szczególnym. Kilka budynków na warszawskiej Pradze, systemy monitoringu, linie zasilania i łącza, generatory – to rozwiązania, które nie budzą emocji. Ale lokalizacja – podobnie jak w przypadku kampusu Google czy Facebooka – nie jest przypadkowa. Poza centrum ryzyko awarii i ataków terrorystycznych jest znacząco niższe. Takie położenie centrum danych daje też bardzo prozaiczną korzyść: łatwiej tutaj dojechać, co ma duże znaczenie dla klientów, którzy chcą dostać się do swoich serwerów bez stania w korkach.
– Lokalizacja centrum danych nigdy nie jest dziełem przypadku, to dokładnie skalkulowana inwestycja. Projekty takie jak Nautilus, choć ciekawe, w polskiej rzeczywistości należy traktować z przymrużeniem oka. Trudno mi sobie wyobrazić telekom, bank czy duży serwis e-commerce, który podjąłby decyzję o ulokowaniu swoich wrażliwych danych na pływającej barce. Ryzyko przerwania ciągłości biznesowej jest tutaj zbyt duże – tłumaczy Robert Mikołajski, kierownik zespołu rozwoju biznesu w Atmanie.
Źródło: Atman. Fot: Freestockimages/Dwight Tracy; Nautilus; CyberBunker; Wikimedia Commons/ Ralf Roletschek, Gregory Maxwell.
Komentarze
4