Czy tak będzie wyglądać branża w przyszłości? Producenci będą wyłączać urządzenia za negatywne recenzje?
Kupujesz gadżet, jesteś z niego niezadowolony, więc wystawiasz negatywną opinię. Zapłaciłeś jednak, więc dajesz mu jeszcze jedną szansę i uruchamiasz go ponownie, ale… „przykro nam, odmowa dostępu”. Najgorsze, że to prawdziwa historia.
Producent wycenianego na 100 dolarów gadżetu o nazwie Garadget stwierdził najwyraźniej, że krytyka użytkownika (oddajmy dla ścisłości, że dość ostra) jest wystarczającym powodem, by zerwać z nim umowę. Ale by wyjaśnić to konkretnie, trzeba wspomnieć jednak czym w ogóle opisywany gadżet jest, zatem…
Czym jest Garadget? To urządzenie Internetu Rzeczy, które pozwala zdalnie kontrolować garaż samochodowy. Komunikacja pomiędzy gadżetem a smartfonem odbywa się za pośrednictwem chmurowych serwerów i to właśnie do nich dostęp stracił omawiany klient. Innymi słowy: kupione przez niego urządzenie zostało zmienione w całkowicie bezużyteczny kawałek tworzywa.
Twórcy gadżetu uznali, że mają prawo go wyłączyć, bo 1) język użytkownika jest obraźliwy, 2) negatywna recenzja pojawiła się chwilę po napotkaniu problemu (jest więc nierzetelna), 3) użytkownik jest najpewniej furiatem.
Choć obrońcy praw konsumentów nie mają wątpliwości, że zachowanie producenta jest nie tylko nieetyczne, ale wręcz niezgodne z prawem, to już wśród społeczności deweloperskiej opinie są podzielone. Na pewno na korzyść sprzedawcy działa fakt, że oferuje on zwrot pieniędzy (choć trudno wyobrazić sobie, by mogło być inaczej).
Jakkolwiekby jednak nie oceniać tak jednej, jak i drugiej strony sporu, to wyraźnie widać, że zbliżają się ogromne zmiany na rynku. Tak jak kiedyś relacja dystrybutor-klient praktycznie kończyła się w momencie zakupu, tak teraz dopiero się w nim zaczyna.
Źródło: ArsTechnica, BBC
Komentarze
27Takie zachowanie pokazuje śmieciową politykę jakości w przedsiębiorstwie i brak szacunku, poważanie wobec klienta. Taka firma - do kosza.
Oczywiście takie postępowanie sprzedawcy jest jak najbardziej karygodne.
No, ale ja już mówiłem, że technologia wpędzi nas do groby, przeniesienie rakowego licencjonowaia, czy wypożyczania w inne dziedziny gospodarki zniszczy własność prywatną, o czym także ostrzegałem kiedyś wcześniej...
Końcowy pointa jest taka, że w ten sposób bogaci sprzedający licencjonowane dobra, będą mieli jeszcze więcej gdyż co jakiś okres będzie konieczny zakup nowego towaru(najpewniej z powodu braku aktualizacji oprogramowania do starego sprzętu, bez których nie będzie działał należycie), jednak wyceniane będą tak samo albo i drożej, natomiast bogaci będą mieli jeszcze więcej - bogaty, albo go takie śmieszne kwoty nie obejdą albo też będzie miał produkty(a nie usługi) tworzone na zamówienie za kwotę nomen omen nieosiągalną dla konsumenta, zatem wykluczającą dostęp do segmentu takich produktów zwykłym klientom.
Morał: Niewpychajmy się do celi cyfrowego więzienia. Więzienia w którym jeszcze zarabiają na nas jego naczelnicy.