Na kryptowalucie bitcoin można było nieźle zarobić, ale to nic w porównaniu do tego, co można było zyskać inwestując w monero.
Jeżeli ktoś zainwestowałby „symboliczne” tysiąc dolarów na początku 2016 roku w monero, dziś mógłby być bogatszy o prawie 30 tysięcy „zielonych”. To ta kryptowaluta bowiem zanotowała w ciągu minionych dwunastu miesięcy najwyższy wzrost – tak wynika z rankingu sporządzonego przez serwis BitHub.pl. Najpopularniejszy zdawałoby się bitcoin zajął w tym zestawieniu dopiero 10. miejsce.
Swoje dziesiąte miejsce bitcoin zawdzięcza zmianie na plus o niespełna 123 proc. Lepsze okazały się między innymi emercoin (139,5 proc.), dash (231 proc.) i factom (891 proc.). Na kryptowalutowym podium uplasowały się natomiast: ETH+ETC (891 proc.) oraz NEM i monero, które zanotowały wzrost wartości o odpowiednio 2125 i 2769 proc. Pełne zestawienie przedstawia się następująco:
Wyraźnie widać, że rynek kryptowalut wciąż jest bardzo niestabilny, a dokładniejsze przyjrzenie się zmianom pokazuje ogromne wahania to w jedną, to w drugą stronę. Nie sposób więc ocenić jak ranking będzie wyglądał po upływie kolejnego roku – może nawet wywrócić się do góry nogami. Bez wątpienia jednak – gdy dopisze szczęście – można sporo zyskać.
Źródło: BitHub, inf. własna
Komentarze
6