Morgan to film bardzo specyficzny. Zostawia widza jednak z tym samym co zwykle pytaniem: czy można zaufać sztucznemu życiu?
Byłem wczoraj w kinie na filmie Morgan. Choć zwiastun zrobił na mnie dobre wrażenie, opinie, które przeczytałem w sieci sprawiły, że na seans szedłem raczej z mieszanym podejściem. Pomimo całej tej krytyki muszę przyznać, że debiut reżyserski Luke’a Scotta – moim skromnym zdaniem – jest naprawdę udany. To coś, co (choć w rdzeniu całkowicie różne) teoretycznie mogłoby nosić tytuł Ex Machina 2, a musicie wiedzieć, że film ten uważam za jeden z najlepszych w ubiegłym roku.
Oba te filmy – Ex Machina i Morgan – zadają widzom pytanie: czy powinniśmy rozwijać sztuczną inteligencję i zamykać ją w ciele, którego nie sposób czasem odróżnić od ludzkiego? Czy jesteśmy w stanie zapanować później nad tak wykreowanym „tworem”? Czy maszyna jest zdolna odczuwać i wyrażać emocje? Oczywiście pozostawiając już na boku odpowiedź na pytanie, czy w ogóle ludzkość potrafi (lub będzie potrafiła) stworzyć sztuczne życie.
Seanse, takie jak te – pomijając już całą fabułę (która w jednym i drugim filmie może się podobać, szczególnie ze względu na wiele zwrotów akcji) zostawiają widza z pytaniami, na które próżno szukać odpowiedzi. Teoretyzujemy tylko, ale może w tym właśnie rzecz. Może lepiej zakończyć na teoretyzowaniu, bo zabawa w Boga nigdy jeszcze nie skończyła się dobrze. I nieważne, jakie byłyby następstwa takich eksperymentów (które pewnie gdzieś tam trwają), czy naprawdę chcemy żyć wśród „obcych”?
A może nie byłoby tak źle? Może sztuczne życie zdołałoby współistnieć z ludzkim społeczeństwem? Może nawet byłoby pomocne i przydatne, przekraczając bariery, które dla człowieka nie są możliwe do przekroczenia? Może umiejętność stworzenia życia idealnego powinno być najważniejszym celem ludzkości?
Tworzenie sztucznego życia w obu filmach polega na czym innym. Podczas gdy w Ex Machinie rozwijana była stricte sztuczna inteligencja, w przypadku Morgan mówimy o modyfikacji genetycznej. Założenia pozostają jednak te same – podobnie zresztą jak pytania. Czy sztuczne życie można i należy traktować na równi z tym prawdziwym, jak robią to matki i ojcowie eksperymentu?
Bo tak właśnie jest w Morgan. Tytułową bohaterkę wszyscy traktują jak (w momencie wydarzeń przedstawionych na ekranie: pięcioletnie) dziecko – wszyscy oprócz miejscowego kucharza i głównej bohaterki (granej przez Kate Mara, Lee), która jako konsultantka ma za zadanie zadecydować, czy eksperyment może być kontynuowany czy też powinien zostać przerwany. Naukowcy z laboratorium na odludziu upierają się nawet przy tym, by o sztucznym tworze, jakim jest Morgan, mówić „ona” (na czym i ja niejednokrotnie się przyłapałem).
Oczywiście sam rozwój sztucznej inteligencji nie jest niczym złym. Wręcz przeciwnie – może doprowadzić do fantastycznych odkryć i technologicznych rewolucji. Inną kwestią pozostaje to, czy należy taką sztuczną inteligencję upodabniać do człowieka, mając świadomość tego, że nigdy ona człowiekiem się nie stanie. Czy te dwie „rasy” mogą żyć ze sobą w jednym świecie i normalnie funkcjonować? To kolejne pytanie bez odpowiedzi (ale, tak przy okazji, nie mogę się już doczekać tego, jak zaprezentuje to David Cage w nadchodzącym Detroit: Become Human).
Na razie to wszystko jest rzecz jasna tylko gdybaniem. Choć sztuczna inteligencja jest rozwijana bardzo szybko, niezwykle dużo zostało jeszcze do zrobienia. Można wręcz powiedzieć, że technologia ta dopiero raczkuje i najpewniej za naszego życia w obliczu tak trudnych decyzji nie zostaniemy postawieni. Mimo to człekopodobne roboty są już faktem – i choć z naszego punktu maszyny te są głupie, pozwalają przynajmniej w maleńkiej części wyobrazić sobie, w jakim świecie któreś z kolejnych pokoleń może się obudzić.
Wracając do samego filmu. Czy mogę z czystym sumieniem polecić wszystkim film Morgan? Zdecydowanie nie. Bądźmy uczciwi – nie jest to majstersztyk, który grubą czcionką zapisze się na kartach historii kina. Takie filmy trzeba po prostu lubić, ale jeżeli przypadła wam do gustu Ex Machina, zakupu biletu na Morgan też nie powinniście żałować. Nawet jeśli historia (czy jej przedstawienie) nie do końca wam się spodoba, wrażenia estetyczne są gwarantowane.
Źródło: inf. własna. Foto: 20th Century Fox
Komentarze
5co do zagrożeń,
SkyNet z serii Terminator z Arnoldem jako zagrożenie
albo sztuczni ludzie w Obcym jako szansa
jest też Ja Robot
a z klasyki, zaawansowana robotyka w tle kontra ludzka psychika "Potwór z ID".
a z zabawnych, Reksio Astronauta, 6min 23sek:
https://www.youtube.com/watch?v=CK8uFEgnES8
ach te agresywne, tępe i słabe roboty :D
Po co sztucznej inteligencji ciało, przecież bedzie to dla niej ograniczeniem bo takie ciało bedzie miało ograniczona moc obliczeniową, na farmie serwerów będzie taka inteligencje znacznie mądrzejsza nie mówiąc juz o szybkości dostępu do danych. Ciało moze co najwyżej być dla sztucznej ineligencji dodatkowym interfejsem.