Nie można bez tego postawić domu. Angielscy developerzy muszą zmienić sposób myślenia
Wielka Brytania aktualizuje przepisy budowlane, nowe nieruchomości mogą być odbierane od developera z co najmniej gigabitowymi połączeniami do szerokopasmowego Internetu. Prawo nakazuje też ułatwiać instalację w istniejących blokach mieszkalnych.
Aktualizacja przepisów
Angielskie domy do tej pory słynęły z osobnych kranów do ciepłej i zimnej wody oraz „prądu na kartę", teraz będą też słynąć z powszechnego szybkiego Internetu. W zeszłym tygodniu Ministerstwo Cyfryzacji, Kultury, Mediów i Sportu ogłosiło poprawki do przepisów budowlanych obowiązujących od 2010 roku.
Wszystkie nowe domy budowane w Anglii muszą być wyposażone w infrastrukturę i łącza pozwalające uzyskać gigabitową łączność z Internetem (jeśli chcecie dowiedzieć się o samym Internecie trochę więcej, to sprawdźcie tutaj). Maksymalny koszt podłączenia zostanie ograniczony do 2000 funtów na dom, jeśli koszt podłączenia przewyższy tę kwotę, developer musi po prostu zabezpieczyć możliwość najszybszego możliwego połączenia zawierającego się w tej kwocie. Nieruchomości budowane w Szkocji, Walii i Irlandii Północnej mogą być zwolnione z tych przepisów, bo każdy z krajów związkowych może ustalać swoje własne przepisy budowlane. Ministerstwo szacuje, że w limicie 2000 funtów powinno zmieścić się 98% budowanych nieruchomości, a ogólnokrajowy pełny zasięg szerokopasmowego Internetu w Anglii da się osiągnąć do 2030 roku.
Pełny? A co z już istniejącymi apartamentami?
Kolejna ustawa ułatwi instalowanie szybszych łączy w istniejących mieszkaniach. Wcześniej możliwość zainstalowania w mieszkaniu szerokopasmowego Internetu zależała od decyzji właściciela gruntu lub budynku. Firmy dostarczające usługi szerokopasmowe szacują, że około 40% próśb było dotąd ignorowane przez właścicieli. Obecnie dostawcy będą mogli dochodzić prawa dostępu do budynku w celu zamówionej przez mieszkańców instalacji na drodze sądowej, jeśli właściciel nie odpowie na prośbę w ciągu 35 dni.
Oczywiście właściciel może nie zgodzić się po prostu na montaż w ramach istniejącego procesu odwoławczego. Może też wymagać zmiany dostawcy, gdyż w Wielkiej Brytanii działa ponad 100 dostawców usług internetowych.
Źródło: theverge
Komentarze
7