Zautomatyzowane systemy sterowania znacząco ułatwiają pracę pilotom, ale przez nie zapominają oni jak się lata.
Mówi się, że tym, co w najbliższym czasie zrewolucjonizuje branżę motoryzacyjną, będą samochody autonomiczne. Tymczasem piloci samolotów już teraz za bardzo polegają na zautomatyzowanych systemach sterowania. Tak przynajmniej uważa amerykański Departament Transportu. Ze względu na upowszechnienie się takich technologii piloci (przynajmniej w Stanach Zjednoczonych) nie są już wystarczająco dobrze szkoleni, co nie tyle może prowadzić do katastrof lotniczych, ale według ostatniego sprawozdania z audytu, już doprowadziło do kilku z nich.
Z przeprowadzonego przez Departament Transportu Stanów Zjednoczonych i Federalną Administrację Lotnictwa (FAA) badania wynika, że piloci, którzy zazwyczaj w dużej mierze opierają się na systemach automatyzujących sterowanie, są bardziej podatni na błędy w nadzwyczajnych sytuacjach. „W rezultacie, poleganie na automatyzacji budzi coraz większe zaniepokojenie wśród branżowych ekspertów, którzy również mają wątpliwości co do tego, czy piloci mają wystarczające kwalifikacje i odpowiednią ilość treningów, by utrzymać biegłość w lataniu manualnym” – czytamy w raporcie.
To wszystko rodzi zaniepokojenie związane z bezpieczeństwem pasażerów. Władze FAA próbują teraz opracować plan, jak poradzić sobie z tym problemem.
Źródło: Engadget
Komentarze
9DO momentu zasiąścia za sterami samolotu komunikacyjnego, 99% lotów to loty bez autopilota (bo samoloty lotnictwa ogólnego - GA) z reguły takich systemów nie posiadają, albo są one dużo prostsze niż te w samolotach komunikacyjnych.
Natomiast, wypadki CFIT (controlled flight into terrain) którym ulegają samoloty nie są spowodowane nieumiejętnością "ręcznego pilotażu" a szeregiem czynników ludzkich i np. pogodowych (natłok informacji / stress / złe warunki pogodowe / zagubienie / nawyki / dezorientacja) itp.
Więc drogi autorze, zamiast coś napiszesz, zwłaszcza tak twardo lepiej zrób większego "searcha" żeby nie pisać takich bzdur.
Piotr
Jeśli nie automaty to co?
Use the Force Luke...
Kenjiro - pilotów już latających zawodowo (w liniach) szkoli się właśnie głównie w zakresie procedur awaryjnych i nadzwyczajnych (takie szkolenia są kilka razy w roku). Oczywiście, ciężko jest przećwiczyć każdy możliwy scenariusz bo tych scenariuszy jest nieskończenie wiele.
Piotr.potulski - w GA lata się tak samo VFR jak i IFR, jeśli ktoś ma uprawnienia Instrument rating to jak pogoda nie pozwala na VFR to leci IFR (albo też leci IFR bo ma taką ochotę).
Co więcej, ILS nie ma najmniejszego związku z "ręcznym/automatycznym lądowaniem" jest to tylko system naprowadzania. Można zrobić podejście wg. ILS w 100% ręcznie, można zrobić to w 100% automatycznie (tak, większość nowoczesnych maszyn umie posadzić samolot samodzielnie na ziemi, bez żadnej ingerencji pilota - autoland) a można też w dowolnym momencie podejścia wyłączyć AP i dokończyć ręcznie.
Hakuren - no właśnie wbrew pozorom nie dokońća, to właśnie w latach 50-90 samoloty były najbardziej skomplikowane (przynajmniej z perspektywy człowieka który je obsługuje, a nie rozwiązań technicznych). Najlepiej oddają to kokpity samolotów (komunikacyjnych oczywiście) np. z lat 60 i obecnie. Żeby nie być gołosłownym zobacz sobie jak wyglądał kokpit B707 latającego w latach 60 i latającego obecnie 777 czy 737 ng.
Piotrek