Pirackie oprogramowanie oferowane w przetargach publicznych?
Kupnem nielegalnych programów zagrożeni są tak samo zwykli użytkownicy, jak i firmy skarbu państwa - wynika z raportu Lewiatana.
Na przetargach organizowanych przez instytucje publiczne coraz częściej oferowane jest nielegalne oprogramowanie, prawdopodobnie pochodzące z aukcji internetowych - wynika z analizy Związku Pracodawców Technologii Cyfrowych LEWIATAN.
Związek Pracodawców Technologii Cyfrowych LEWIATAN ostrzega przedsiębiorców przed ryzykiem zakupu nielegalnego oprogramowania. Według analizy organizacji, najczęściej takie aplikacje pojawiają się na aukcjach internetowych, ale coraz częściej spotkać się można z nimi na przetargach organizowanych przez instytucje publiczne.
LEWIATAN podaje kilka scenariuszy stosowanych przez nieuczciwych dostawców programów komputerowych. Zazwyczaj do małych przedsiębiorstw i prywatnych użytkowników piracki software dociera jako preinstalowane oprogramowanie na kupowanych komputerach. Często także w grę wchodzi sprzedaż zwielokrotnionych kopii oraz nieautoryzowanych kodów aktywacyjnych, czy podrabianych certyfikatów i licencji.
Problem jest jednak szerszy. Według LEWIATANa ryzyko zakupu piratów dotyczy tak samo małych podmiotów, jak i instytucji państwowych.
- Urząd Zamówień Publicznych opublikował list w tej sprawie otrzymany od prezesa Związku Pracodawców Technologii Cyfrowych Lewiatan. To pierwszy właściwy krok. Następnym winno być wypracowanie i wprowadzenie rozwiązań prawnych, które będą chronić administrację publiczną przed poważnym ryzykiem prawnym, zagrożeniem bezpieczeństwa IT, finansowym i wizerunkowym, związanymi z korzystaniem z nielegalnego oprogramowania – powiedział Bartłomiej Witucki, przedstawiciel BSA The Software Alliance w Polsce.
Korzystanie z nielegalnego oprogramowania oznacza nie tylko ryzyko utraty bezpieczeństwa IT, ale też ryzyko odpowiedzialności karnej i cywilnej. W przypadku instytucji państwowych dochodzi jeszcze ryzyko nieprawidłowego wydatkowania środków publicznych, w tym środków z funduszy Unii Europejskiej oraz wspierania niezgodnej z prawem działalności. Urząd Zamówień Publicznych umieścił na swoich stronach rekomendacje dotyczące postępowania przetargowego instytucji publicznych w kontekście oprogramowania komputerowego – od oświadczenia dostawców o legalności oferowanego oprogramowania, po możliwość weryfikacji przez instytucje państwowe jego autentyczności u samych producentów.
Źródło: Lewiatan
Komentarze
40Wiadomo, piracenie jest złe ale są też i plusy, sam Microsoft stwierdził, że gdyby nie piraty to by nie mieli takiego udziału na rynku.
A państwo może sobie używać piratów do woli, bo nawet jak wlepi karę jakiejś instytucji publicznej to kara ta wróci do skarbu państwa skąd finansowane są instytucje publiczne.
Weźmy taki przykład. Przenieśmy się kilkadziesiąt lat wstecz. Polska nie ma giełd komputerowych. Nie ma piractwa.
Jak widzicie zdobywanie wiedzy czy umiejętności?
:)
- nie jest tańszy od Windows-a w utrzymaniu, a koszt licencji Windows-a jest pomijalny przy koszcie utrzymania
- cześć aplikacji działa tylko na Windows-ach
Rozwiązaniem jest kontrolowanie praw licencyjnych oprogramowania przy zakupie go, tyle w temacie. Każda firma sprzedająca oprogramowanie powinna dostarczyć listę komponentów i licencji do nich.
Powinno powstać Narodowe Centrum Programistyczne, gdzie wybitni Polscy naukowacy, profesorowie i najlepsi studenci tworzyliby opragramowanie dla instytucji publicznych aby miały dostęp do nowoczesnych programów pisanych z myślą o nich!